rozdział nie sprawdzony! miłego czytania!
Rano budząc się zaczęłam myśleć jakim cudem znalazłam się w swoim łóżku. Gdy uniosłam kołdrę do góry zauważyłam, że byłam w swojej piżamie. Ostatnie co pamiętałam to jak siedziałam w swoim samochodzie, a Nathan kłócił się z moim bratem przez telefon.
Przetarłam twarz dłońmi jęcząc ze zmęczenia. Następnie wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju kierując się do łazienki, poprzednio wyciągając z szafy mój strój dzienny. Gdy już znalazłam się w łazience i stanęłam przed lustrem nie poznałam swojego odbicia.
Wyglądałam jakbym była pandą. Miałam rozmazany tusz do rzęs oraz zamglone spojrzenie. Włosy wyglądały jak gniazdo ptaków.
Westchnęłam ciężko a następnie rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Umyłam swoje ciało jak i włosy, a następnie owinięta w ręcznik opuściłam kabinę. Umyłam zęby oraz zmyłam resztki makijażu, a następnie rozczesałam mokre włosy.
Przebrałam się w czarne dresy oraz biały top, a następnie wyszłam z pomieszczenia. Czując się jak nowonarodzona, no prawie, zeszłam na dół do kuchni. Zobaczyłam tam opierającego się o blat Naila, ze spuszczoną głową.
- Kaca masz? - zapytałam.
Podniósł głowę i zobaczyłam jego strasznie zmęczoną twarz. Wyglądał jakby nie spał całą noc.
- Nie, nie mam, bo nie piłem - powiedział. Już chciałam się zapytać co się stało, jednak on mnie wyprzedził. - Pokłóciłem się z Nathanem, a on tylko przywiózł cię do domu, a następnie z niego wyszedł i do tej pory nie wrócił. Nie ma z nim nawet kontaktu. Mało tego. Dzwonił ten lekarz Lydii i powiedział, że jest coraz gorzej, co wychodzi na to, że zostało jej coraz mniej czasu.
- Myślisz, żeby ją odwiedzić?
Mimo że mnie zraniła, ja nadal chciałam ją widzieć. W końcu to ona wychowywała mnie całe moje życie, i nawet gdy mnie okłamała to ja nie miałam serca jej zostawić na łożu śmierci.
- Tak. Tak myślę. Możemy jechać jutro albo we wtorek - powiedział.
Podeszłam do lodówki i wyjęłam z niej zimną wodę. Odkręciłam butelkę i wypiłam jej zawartość.
- Zmieńmy temat. Gadałaś z Williamem na temat naszego wyjazdu?
Kurwa. Kompletnie o tym zapomniałam. Dopiero w tym momencie przypomniało mi się, że nie ma go tutaj, tylko jest w tym cholernym Nowym Jorku.
- Nie. Zapomniałam - przyznałam się.
- Zadzwoniłem do niego, powiedział, że da radę raczej - uśmiechnęłam się na tę wiadomość. - W ogóle wczoraj widziałem jakąś laskę z Nicholasem. Kto to jest?
Próbowałam sobie przypomnieć z kim nasz przyjaciel mógł się wczoraj zadawać, jednak ciężko przychodziło mi to do głowy, bo w końcu nie integrowałam się z nimi, albo mnie nie było tam.
- Niska, ruda, niebieskie oczy, ubrana była w czarną sukienkę. I dalej nie pamiętam.
- Zoila. Nasza nowa przyjaciółka.
Chłopak przejechał zębami po górnych zębach, kiwając przy tym głową ze zrozumieniem. Chciałam wiedzieć o czym w tym momencie myślał.
Podeszłam do niego i oparłam się pośladkami o blat bawiąc się swoimi brązowymi paznokciami.
- A co, podoba ci się? - zapytałam śmiejąc się i szturchając go lekko w bark.
Popatrzył na mnie spod uniesionych brwi i ciężko westchnął.
![](https://img.wattpad.com/cover/317764251-288-k561285.jpg)
CZYTASZ
Fighting for you
RomanceDedykacja: Dla każdego kto walczył za bardzo. Usiądź i odpocznij, niech oni teraz walczą o ciebie Stawałam się zniszczoną dziewczyną, która jest coraz bliżej końca, na który nie była gotowa. Wiedziałam, że to nie zniszczy mnie. To zniszczy nas. Pi...