Zasnęłam na kanapie u Jacoba. Walczyłam do końca, ale byłam zbyt wykończona.
Gdy rano otworzyłam oczy, poczułam tylko jak pulsuje mi głowa. Rozejrzałam się dookoła i nadal leżałam w salonie. Byłam przykryta tym samym kocem. Uniosłam prawą rękę i zobaczyłam, że mam na niej kilka plasterków, co oznaczało, że chłopak mi obejrzał tą dłoń.
Zrzuciłam z siebie koc i usiadłam. Skrzywiłam się, gdy usłyszałam ciężkie kroki po schodach. To nie był mój dzień na wszystko. Czułam się jak na kacu.
- Dzień dobry, głodna? - przywitał mnie Jac.
Pokręciłam głową. Nie miałam na nic ochoty.
- Nie, dziękuję. Będę się zbierać. Która godzina? - zapytałam, gdyż nie miałam przy sobie telefonu.
Chłopak zerknął na telefon i później na mnie.
- Szósta. Mało spałaś, zasnęłaś dopiero około trzeciej. Jak nie chcesz wracać do domu, idź do mnie do pokoju i idź jeszcze spać.
Znowu pokręciłam głową. Spałam trzy godziny. Tylko trzy godziny. Chociaż czasami spałam mniej.
- Wrócę do siebie, muszę iść do szkoły - powiedziałam wstając.
Zrobiło mi się ciemno przed oczami, więc pochyliłam się i oparłam dłonie na stole. Zamknęłam oczy i czekałam, aż przestanie mi się kręcić w głowie.
- Nie, Nicole. Nie idziesz dzisiaj do szkoły. Nie mam pojęcia, co się wydarzyło wczoraj, że wpadłaś w taki atak, ale jesteś zmęczona. Widać to po tobie, więc musisz odpocząć. Zawiozę cię do domu, chodź - zabrał kluczyk do samochodu ze stołu.
Wyprostowałam się i powędrowałam za nim do holu. Tam założyłam buty i wyszłam na zewnątrz. Niemal od razu uderzyło we mnie zimne powietrze. Zaczynało się robić jasno, i był lekki przymrozek.
Jacob wyszedł za mną i zamknął drzwi na klucz. Podeszliśmy do jego auta, a następnie wsiedliśmy do środka. Jechaliśmy w ciszy. Ja byłam zbyt zmęczona, a Jac był skupiony na drodze.
Samochód się zatrzymał, a gdy wyjrzałam przez okno zobaczyłam mój dom. Przełknęłam ogromną gulę w gardle i wróciłam spojrzeniem do Jacoba.
- Dziękuję. Za wszystko. I przepraszam, że sprawiłam ci tylko problem - powiedziałam szczerze, zachrypniętym od płaczu głosem.
- Co ty gadasz. Nie sprawiłaś mi problemu. Myślę, że każdy by ci pomógł, gdyby zobaczyli kobietę na środku ulicy.
Nie byłam tego taka pewna. Ludzie w tych czasach nie zwracają uwagi na krzywdę innych. Myślę, że gdyby mnie tam zabijano, nikt mi by nie pomógł.
- Może masz racje - spojrzałam przez okno.
- Zawsze ją mam. A teraz uciekaj i zadbaj o siebie dzisiaj, okej? - pokiwałam głową.
Jeszcze raz się pożegnaliśmy i podziękowałam mu. Wysiadłam z samochodu trzaskając drzwiami. Weszłam na posesję i zaczęłam się denerwować. Fakt, że byli tam prawdopodobnie rodzice Mili jak i ona sama, jeszcze bardziej się stresowałam. A myśl o Nailu, tylko to potęgowałam.
Podeszłam do drzwi i nacisnęłam klamkę. Drzwi się otworzyły i pierwsze co zobaczyłam to ciemność. Cały dom był pochłonięty przez nią.
Zamknęłam drzwi i usłyszałam jak Jac odjeżdża z piskiem opon spod mojego domu.
Po cichu zdjęłam buty i wdrapałam się po schodach do góry. Weszłam do pokoju i zobaczyłam, jak Mila siedzi skulona i cicho chlipie.
- Hej - powiedziałam szeptem, witając się.
![](https://img.wattpad.com/cover/317764251-288-k561285.jpg)
STAI LEGGENDO
Fighting for you
Storie d'amoreDedykacja: Dla każdego kto walczył za bardzo. Usiądź i odpocznij, niech oni teraz walczą o ciebie Stawałam się zniszczoną dziewczyną, która jest coraz bliżej końca, na który nie była gotowa. Wiedziałam, że to nie zniszczy mnie. To zniszczy nas. Pi...