Komplikacje

391 9 0
                                    

Rozdział nie sprawdzony!

Po szkole, gdy wróciłam do domu zobaczyłam jak Nathan leżał na kanapie i chyba spał. Podeszłam do niego i zmarszczyłam brwi. Miał zamknięte oczy i oddychał spokojnie. Sięgnęłam po koc, który leżał tutaj od wczoraj, i przykryłam nim chłopaka. 

Podniosłam się i wyłączyłam telewizor. Była godzina siedemnasta. Udałam się do kuchni i nalałam sobie wody. Weszłam po schodach na górę a następnie weszłam do swojego pokoju. Rzuciłam na krzesło plecak a po sekundzie opadłam z ciężkim jękiem na łóżko. 

Byłam wykończona. Był drugi dzień szkoły a nauczyciele już nam zadali milion kartkówek. Na koniec sierpnia powiedziałam sobie, że będę się dobrze uczyć, więc musiałam się ruszyć i coś ze sobą zrobić. Jednak po dzisiejszym dniu byłam tak wykończona, że oczy mi się same zamykały. 

W pewnym momencie usłyszałam ciche pukanie a następnie jak drzwi skrzypią. Uchyliłam powieki i spojrzałam w tamtym kierunku. Nail podszedł do mnie i wręczył i kopertę. 

- Co to jest? - zapytałam. 

- Byłem u Lydii, dała mi to i powiedziała, że mam ci to przekazać. 

Pokiwałam głową i usiadłam na materacu, krzyżując nogi. Odebrałam kopertę od chłopaka i wyjęłam jej zawartość zaczynając czytać.

 
Wiem, że pewnie nie chcesz mnie widzieć. Ale wiem, że na to zasłużyłam. Byłam okropna, bo okłamywałam cię przez całe twoje życie, przez co teraz bardzo żałuje. Ale chciałam ci powiedzieć coś jeszcze. 
Twoją matkę, Malie, spotkałam w liceum gdy użalała się nad sobą, bo zaszła w ciąże. Starałam się ją pocieszyć, co nie do końca mi wychodziło, ale ona to doceniła. Powiedziała mi prawdę. Że ojciec może ją zamknąć w domu i nie wypuścić do końca jej życia. I tak zrobił. Kazał jej się ożenić z waszym ojcem, mimo że ona tego nie chciała. Musiała dorosnąć w wieku szesnastu lat. Spadło na jej barki za dużo ciężaru, z którym sobie nie dawała rady. Musiała zajmować się Nailem, a trzy lata później tobą. Miała również na głowie los całej firmy po ojcu, ponieważ zmarł gdy Nail się urodził. Ale ja starałam się jej pomóc. Dopóki nie zaszłam w ciąże. Nie chciałam go więc, oddałam je do domu dziecka dwa lata po narodzinach. I wy znacie teraz tego mężczyznę bo dzieckiem już on nie jest. Mniejsza, Malie po czasie zwariowała, głównie po twoich narodzinach. Zaczęła mówić jakieś głupstwa, typu, że zabije całe miasto, a ja wiedziałam, że była do tego zdolna, w końcu jej ojcem był szef pewnego gangu we Włoszech. Takim cudem, Matteo, wasz ojciec, popadł w narkotyki, a Malie trafiła do szpitala psychiatrycznego. Niedawno dowiedziałam się, że Matteo zmarł, bo przedawkował. A Malie tak naprawdę nie uciekła, jak się dowiedzieliście. Ona popełniła samobójstwo, gdy dowiedziała się, że jej mąż zmarł. 
Przepraszam cię, że ci nigdy nie powiedziałam i zabroniłam Nailowi o tym ci mówić. Powinnaś znać prawdę, bo każdy na nią zasługuje. To ona jest lepsza niż milion innych kłamstw. Pamiętaj to Nicole, prawda zaboli raz a porządnie, a kłamstwa całe życie. 
Kocham was L.

- Nail - szepnęłam ledwo słyszalnie, kończąc czytać. - Nasi rodzice nie żyją. 

Chłopak usiadł na brzegu łóżka ze spuszczoną głową. 

- Tak. Wiem, dzisiaj mi to powiedziała. 

Miałam dość. Naprawdę, kurwa, dość. 

Nie ma to jak jednego dnia dowiadywać się, że osoba z którą spędziłaś całe swoje życie i nazywałaś ją rodziną, nagle okazuję się, że jest kimś zupełnie obcym, a twoi prawdziwi rodzice, byli popierdoleni i nie żyją. 

Zajebiście, kurwa. 

Opadłam plecami na łóżko, przecierając twarz w dłoniach. 

- I co teraz? - zapytałam po chwilowej ciszy. 

Fighting for youTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon