Nasz dzień

338 10 2
                                    

Siedziałam w samochodzie Nathana i przełączałam radio, gdy w tym czasie chłopak zamykał drzwi na klucz i szedł w moją stronę. 

W końcu mi nie powiedział, gdzie chce mnie zabrać. Stwierdził, że to będzie niespodzianka. 

- Zapnij pasy, za godzinę będziemy na miejscu - powiedział, wchodząc do samochodu. 

Uśmiechnęłam się pod nosem i zrobiłam to co mi kazał. Włączyłam sobie podgrzewane siedzenie i patrzyłam na widoki za oknem. Chyba w pewnym momencie zasnęłam, bo poczułam jak Nathan delikatnie mną szturchnął, więc otworzłam oczy.

Rozejrzałam się dookoła. Byliśmy w Colmie. Miasto oddalone około godzinę od Daly City, gdy są korki. Informował nas o tym znak z nazwą miasta. Szczerze to byłam tam pierwszy raz. Kiedyś z Nailem chcieliśmy tam pojechać ze względu na to, że są tam jego znajomi, jednak nigdy jakoś się nam to nie udało. 

Pierwsze co zauważyłam po wjeździe, był cmentarz a obok katedra. 

- Chcesz mnie zabić, a później tutaj pochować? - zaśmiałam się, a chłopak mi zawtórował. 

- Tak. To był mój plan od rana, wiesz? - powiedział. - Jest strasznie dużo cmentarzy tutaj, więc będę musiał się zdecydować. 

Uniosłam brwi do góry i się nie odezwałam. Cały czas patrzyłam za okno na widoki. Mijaliśmy domy mieszkalne, jakąś szkołę, oraz sklepy. 

Jednak zatrzymaliśmy się na dużym parkingu. Nie był on pusty. Stało tam dużo różnych samochodów. Niektóre były stare a niektóre nowsze. 

- Co my tu robimy? - zapytałam przenosząc spojrzenie na Nathana. 

- Chcesz przeżyć przygodę w innym mieście? - zapytał, a ja pokiwałam głową. - Super. Zasady są proste. Zostawiamy tutaj telefony i idziemy, do różnych miejsc. Mam trochę zaplanowane, jednak jak masz jakiś pomysł, to mów śmiało. Dzisiaj bez żadnych ograniczeń. Robimy co chcemy nie zwracając uwagi na konsekwencje, i zachowujemy się jak chcemy, jasne?

- A co z Nailem. Jak będzie dzwonił? Albo Nicholas lub William? 

- Napisałem do nich żeby nie dzwonili do nas dzisiaj, bo będziemy zajęci - posłał mi swój czarujący uśmiech wyłączając silnik samochodu i wyciągając kluczyki ze stacyjki. 

- Okej - wyciszyłam telefon i schowałam go do schowka, następnie wyciągnęłam rękę w stronę Nathana. - Dawaj go, mordo. 

- Mordo? - zaśmiał się podając mi swój telefon. 

Zaśmiałam się. 

- Tak mi się powiedziało. 

Wysiadłam z samochodu i od razu poczułam zimny wiatr. W tamtej chwili chciałam się zabić, za to że nie wzięłam czegoś cieplejszego niż bluza na zamek. Usłyszałam ponowny trzask drzwi a następnie gdy uniosłam spojrzenie, akurat w momencie gdy chłopak rzucał w moją stronę bluzę, więc nie zdążyłam jej złapać. Dostałam w twarz. 

Super. 

Usłyszałam śmiech, więc jak podniosłam bluzę to posłałam złowrogie spojrzenie w stronę Nathana. 

- Z czego lejesz, debilu? - zapytałam otrzepując bluzę. 

- Z ciebie. Gdybyś widziała swoją minę, piękna. 

Przewróciłam oczami i założyłam bluzę. Od razu do moich nozdrzy dotarł zapach Nathana. Przygryzłam delikatnie dolną wargę obchodząc auto i stając obok chłopaka. 

- A jak będę chciała zrobić czegoś zdjęcie, to co wtedy? - zapytałam. 

- Wtedy zrobisz je tym - wskazał na Instax'a leżącego obok czarnego plecaka. 

Fighting for youحيث تعيش القصص. اكتشف الآن