Od ostatnich wydarzeń minął zaledwie tydzień, ale Theresa zdążyła już wydobrzeć i wrócić do własnego mieszkania. Zresztą, czuła się bardzo dziwnie przebywając wciąż na włościach Williama.
Myślała też, że przez ten czas jej kot zdechnie, ale okazało się, że Will o niego zadbał, co nieznacznie ją zdziwiło.
Był dzień, przez co Skażeni nie panoszyli się po mieście, ale wiedziała, że kiedy zacznie się ściemniać, zaraz wypełzną, a to oznaczało, że Victor już wrócił.
Niemniej jednak szła prosto na spotkanie, bo podobno Margaret skontaktowała się z Anthony'm w dosyć istotnej sprawie.
Nawet nie musiała pukać, drzwi zostały jej otworzone.
— Zamilcz, jeśli chcesz skomentować moją wodę różaną — uniosła palec w górę tuż przed nosem Williama. Odsunął się i wpuścił wampirzycę do środka, a ona odetchnęła z ulgą, że wszyscy już są.
Chyba nie zniosłaby przebywania sam na sam z Willem po tym, co się wydarzyło kilka dni temu. Chociaż zdawała sobie sprawy z tego, że akt picia krwi był dobrodusznym... Nie, wróć. Był aktem obowiązku odwdzięczenia się, nie mogła nie myśleć o tym z płytszym tchem i zdenerwowaniem.
— Dobrze wyglądasz — powiedział do niej Crispin, a ona odruchowo powędrowała dłonią do szyi. Wszystko się zagoiło.
Posłała mu wdzięczny uśmiech.
— Więc — odchrząknął William. — Victor wrócił, więc wrócili Skażeni i to z dwojoną ilością. Wysłałem już wiadomość Yyvon, żeby zaangażowała swoich do patroli ulic, bo my raczej mamy inne sprawy na głowie.
— Rackford złożył przysięgę krwi, nic nie powie Victorowi o Tessie — oznajmił Crispin.
— Dopiero teraz mówisz?
— Sądziłem, że to nie jest istotne — spojrzał na Willa w taki sposób, jakby chciał mu przekazać, że właściwie sam tak robi i to często.
— Celine opowiedziała mi o niemowlakach — odezwała się Theresa. — Nie sądzę, żeby Jonathan pił ich krew. Co więcej uważam, że nie o ma tym przejściu pojęcia. — wsparła dłonie na biodrach.
— Chyba żartujesz — roześmiał się Crispin. — Tam była też świeża krew, przypominam.
— Tessa miała chyba na myśli to, że może te niemowlaki też były sprawką tych wampirów, które ściąłeś — Anthony postanowił się za nią wstawić.
— Niedorzeczne — sarknął William. — Zostawmy dzieciaczki, mam pewien pomysł co do nich. Spotkam się znowu z tym Jacobem Russelem...
— Weź Celine — zasugerowała Tessa. — Na pewno go interesuje jej zdolność. — dodała z ironią, przypominając sobie ich wcześniejsze spotkanie.
— Rany, wszędzie ta Celine. Zaraz mi z lodówki wyjdzie — Crispin wywrócił oczami.
— Jeszcze o tym nie wiesz — Will się do niego przysunął. — ale po prostu ją lubisz. — położył mu dłonie na ramionach i oba ścisnął, a później wrócił pod okno z przebiegłym uśmiechem.
— Vice versa, Levingstone — odparł Crispin z dokładnie takim samym uśmiechem.
— Nie mam pojęcia, o co tu chodzi, ale przejdźmy proszę do rzeczy — westchnął Anthony. — Margaret powiedziała mi, że do pewnego klubu chodzą wampiry, które stale paplają o Victorze. Raz się spotkali u niej w barze. Zauważyła na karkach tatuaże jakiegoś drzewa. Istnieje szansa, że oni mogą wiedzieć, gdzie przebywa Victor.
— To jest konkret — oczy Williama zaświeciły dziwnym blaskiem. Tessa widywała już te iskierki wiele razy. Za każdym razem, kiedy coś wydawało się niebezpieczne, Will odbierał to jako rozrywkę.
![](https://img.wattpad.com/cover/319894037-288-k985095.jpg)
आप पढ़ रहे हैं
Skażona Krew
वैंपायरKiedy Londyn zaczyna zalewać fala dziwnych ataków, ludzie uciekają z miasta, komisarz Scotland Yard zdaje sobie sprawę z faktu, że ma do czynienia z siłami nadnaturalnymi. Theresa, William, Crispin i Anthony zgadzając się na pomoc, zaczynają tworzy...