Rozdział XLIV

10 4 10
                                    

Tessa podniosła powieki i ze zdumieniem odkryła, że rażą ją promienie słoneczne, które przedarły się przez zielone zasłony.

Nie pamiętała, kiedy zasnęła, ale zdecydowanie nie leżała w łóżku.

William, po którym nie było śladu, musiał ją położyć. Na jej usta wpłynął delikatny uśmiech.

Spojrzała na zegar i zmarszczyła czoło. Była już prawie piąta, więc szybko zeszła z łóżka I narzuciła na siebie długi sweter.

Jak mogła przespać tak wiele godzin?

Później spostrzegła, że na stoliku nocnym leży kartka przyszpilona sztyletem z wygrawerowanymi inicjałami W.L, a obok klucze.

Rozpoznała jego pismo niemal natychmiast. Pochyłe w prawą stronę litery, przeciągane, a wszystko napisane wiecznym piórem.



Wczoraj powiedziałaś, że nienawidzisz pożegnań, więc się nie żegnam — powinnaś to docenić. Pożegnałem za to Twojego kota. Pragnę poinformować, że podczas Twoich porwań i śmierci, zakopałem z Winstonem topór wojenny.

Moje serce nie bije od dawna, ale wciąż mam w sobie ludzkie odruchy. Dlatego cię nie obudziłem, kiedy wychodziłem.

Zobaczymy się niebawem

PS: Zaopiekuj się moim łóżkiem.





Zaśmiała się krótko, pokręciła głową i podniosła klucze. Przyglądała im się dopóki ktoś nie zapukał do jej drzwi.

Sprawdziła przez wizjer i zdziwiona otworzyła.

— Dzień dobry, słoneczko — rzucił wesoło Mikel, wymijając ją. Zaraz za nim szła Celine i Jonathan.

— Słoneczko? — uniosła brew w górę i kiedy już cała trójka przekroczyła próg mieszkania, zamknęła drzwi i pokierowała ich do głównego pokoju

— Wolisz muffinko? Może kwiatuszku?

— Po prostu Tessa — zatrzymała go dłonią. — Co tutaj robicie?

— Spotkanie rodzinne — powiedziała Celine, unosząc kciuk w górę.

— Naszła mała zmiana planów, dlatego zanim wyjadę, chciałbym was o niej poinformować — zaczął spokojnym tonem. — Po pierwsze, Jonathan jedzie jednak z nami.

— Jadę do Paryża? Po co? — wampir potrząsnął głową.

— To, co zrobiliście, powinno zostać wynagrodzone — spojrzał na każdego po kolei. — Jedziesz tam z nami jako świadek i zdasz raport. Spędziłeś z moim bratem szmat czasu, a poza tym, Williamowi przyda się towarzystwo, kiedy ja będę zajęty czymś innym.

— Wy się będziecie bawić we Francji, a my mamy posprzątać chatę Victora? — Celine założyła ręce na krzyż.

— Teraz to twoja chata — przypomniał jej Mikel. — Poza tym, Theresa jest fanką spędzania czasu z książkami, a Victor pisał dzienniki, odkąd został wampirem. Macie mnóstwo pracy i weźcie sobie do pomocy Yyvon i tę uroczą rudą dziewczynę — uśmiechnął się zawadiacko, a Tessa wymieniła spojrzenie z Celine.

To będzie mnóstwo czytania.

— Jest jeszcze coś — spoważniał. — Kiedy opowiadałem wam o Johnie, Theresie również, kiedy tylko się ocknęła wszystko wyjaśniłem, skłamałem.

— Nie rozumiem — Jonathan zmarszczył czoło.

— Powiedziałem, że nie mam już jego krwi — wyjął z kieszeni płaszcza ciemne pudełeczko i ostrożnie położył na stole, a później delikatnie przesunął w przód. — Zostały trzy fiolki i chciałbym, żeby trafiły do was.

Skażona KrewWhere stories live. Discover now