Rozdział XXXI

15 5 5
                                    

Do wyjścia pozostała godzina, dlatego Adeline mogła w końcu zająć się własnym makijażem.

— Czyli mamy ich uwieść i podrzucić im nadajniki? — zapytała Celine, zapinając zamek w swojej czerwonej sukience.

— Tak mówił Crispin, jak się z nim widziałam — potwierdziła Tessa. Czuła się bardzo niekomfortowo. — Nawet kokoty nosiły mniej wyuzdane ciuchy. — stwierdziła, patrząc w lustro.

Adeline ubrała ją w czarny top bez żadnych ramiączek, czarną skórzaną spódniczkę i kabaretki. Na nogach miała szpilki w złotym kolorze.

— Kokoty? — zdziwiła się Adeline. Skończyła właśnie rysować kreski i podała również Tessie krwistoczerwoną pomadkę w płynie. — Jest trwała. — rzuciła z uśmiechem.

— Panie lekkich obyczajów — sprostowała Theresa. Pomalowała usta i doszła do wniosku, że rzeczywiście przypomina teraz dzisiejsze dziewczyny. Miała także rozpuszczone włosy, a prawie nigdy ich tak nie nosiła. Dla zakamuflowania wampirzej odporności na chłód, założyła również skórzaną kurtkę, tak samo jak Celine. Adeline na ciemnozieloną sukienkę narzuciła srebrny płaszcz.

— A co z tymi nudziarzami?

— Spokojnie, Eran ich ogarnie — odparła z uśmiechem Adeline. — No, no. — pokręciła głową zadowolona, kiedy spojrzała na swoje towarzyszki. — Jesteście zajebiście gorące.

— Jezu — Tessa się speszyła.

— Dziękuję za komplement, wiem o tym — Celine odrzuciła włosy w tył. — Zresztą, ty również.

— I o to chodzi — Adeline oblizała usta. Zastanawiała się, czy takie wydanie zrobi na Eranie wrażenie, a później potrząsnęła głową. Nie mogła o tym myśleć, skarciła się.

Ojcu wmówiła, że razem z Celine robią sobie noc filmową, i obiecała wrócić przed pierwszą w nocy, w co bez problemu uwierzył mimo, że Eliot szturmował ją pytaniami, jakby podejrzewał, że coś kręci.

Ekscytowała ją ta misja. Po raz drugi mogła zrobić coś, co miało bardzo pomoc i najważniejsze w tym wszystkim było to, że poproszono ją o to osobiście. Oczywiście jeszcze bardziej doceniłaby, gdyby to sam William się do niej z tym zwrócił, ale nie mogła narzekać.

— Oh, biedny Anthony. Już widzę jego minę, jak się zobaczy w zwykłych ciuchach — westchnęła Theresa.

— Ja się nie mogę doczekać, aż usłyszę ich narzekania — Celine się zaśmiała.

Parę godzin wcześniej umówili się, że spotkają się już w klubie, aby nie wzbudzać podejrzeń, kiedy wejdą tak dużą grupą.



* * *

Eran położył z hukiem wielką torbę na stole Williama i zaczął z niej wyciągać pomniejsze, a każda z nich podpisana była imieniem. Odebrał te ciuchy wcześniej od Adeline, żeby je przekazać. Sam miał na sobie zwykłe czarne jeansy i białą koszulkę.

— Jezu Chryste, będziemy wyglądać jak ty? — obrzydzenie William prawie doprowadziło go do śmiechu.

— Tego nie wiem, ale wątpię — podał każdemu odpowiednią torbę i czekał na rezultaty.

— Dobra, co mu tutaj mamy... — zastanowił się Crispin, a później wyjął również białą koszulkę, zwykłe przetarte jeansy i skórzaną kurtkę. — To tylko jeden wieczór, chyba dam radę.

— Ja chyba nie — stwierdził William. Jego strój składał się z bomberki w kolorze khaki, czarnej koszulki i spodniach w tym samym kolorze.

— Dla pocieszenia, te rzecz są przynajmniej wygodne — wtrącił Eran.

Skażona KrewOnde histórias criam vida. Descubra agora