Rozdział 10

498 29 13
                                    

Koło godziny 11 chuuya obudził się w nie lepszym stanie niż wczoraj... Był mokry, obolały, brudny , nie miał na nic siły i cały trząsł się z zimna... W dodatku był jeszcze głodny a głową Pękala mu od okropnego bólu.  W końcu chuuya postanowił się podnieś co o dziwo mu się udało. Nizołek podnosił się do siadu i oparł się plecami o drzewo.
- ... Umrę tu...? - zapytał szeptem a jego oczy ponownie się zamknęły m

Osamu o tej godzinie był już na dworze nie myśląc o tym co mu się dzisiaj śniło. Po chwili wyciągnął komórkę i spojrzał na wyświetlacz
- Nawet jakbym zadzwonił do Chuuyi to i tak by pewnie nie odbierał - odparł siadając na pierwszą lepszą ławkę .

W tym czasie Klara i jej chłopak spacerowali niedaleko.
- mówiłam że go załatwię..- odparł z uśmiechem.

- brawo nie spodziewałem się ,że ci się to uda - odparł z delikatnym uśmiechem.

- zdycha teraz w jakimś lesie już nawet nie pamiętam gdzie.. - śmiechła

Osamu widząc dziewczynę tylko zmierzył ją wzrokiem i spojrzał dalej w komórkę.
- Chyba nie zaszkodzi do niego zadzwonić...

Brunet wykręcił numer do Chuuyi a odrazu włączyła się sekretarka

" Osoba do której dzwonisz ma wyłączony telefon. Spróbuj ponownie później"

Osamu zdziwił się nieco opierając się o ławkę i spoglądając w niebo.
- przecież chuuya nigyd nie wyłącza telefonu..

Chuuya w tym czasie szedł powoli szukając jakiegoś wyjścia. Nie wiedział gdzie jest ani w jaką stronę iść.. jedyne o czym marzył to to żeby było mu ciepło...  mógł coś zjeść i żebyś ciało, przestało tak bardzo boleć. 

Rudowłosy szedł tak opierając się o drzewa aż w pewnym momencie się potknął i przywitał się z glebą tym samym rozcinając sobie rękę na wystającym pręcie.
- uh... - syknął a po jego policzku spłynęły łzy.

Osamu zadzwonił jeszcze parę razy do niziołka lecz ten nie odbiera
- może mnie zablokował albo coś... Nie zdziwił bym się... - mruknął a następnie wstał i skierował się w stronę sklepu kupić jakieś rzeczy na obiad .

Chuuya zaś ponownie się podniósł i zaczął iść bez celu.
- proszę... Pomocy... Ktoś... Ktokolwiek... - załkał

W tym czasie akutagawa szukał rudego po całej mafii.
- no kurde... Wyłączony telefon ma.. może u Dazaia jest...? - mruknął a następnie do niego zadzwonił.

Osamu słysząc dzwoniący telefon odrazu go odebrał, a że słuchawki dobiegł go głos akutagawy.
- Aku? Stało się coś że do mnie dzwonisz?

- słuchaj szukam Chuuyi od wczoraj... jest u ciebie ?

Osamu zmarszczył brwi.
- Niestety nie ,dzwoniłem do niego kilka razy, ale on nie odbiera... Ale chwila, Chuuyi nie ma u was?

- no nie ma... Od wczoraj jak wyszedł o 18 tak jeszcze nie wrócił... Nie ma z nim kontaktu a dawno powinien być w pracy...

- Uh... To może pójdę go poszukać albo zadzwonię do niego jeszcze parę razy jak będę coś wiedzieć dam ci znać...

- może ta Klara coś wie...? Niby miał iść z nią wczoraj... Ale raczej dawno by wrócił.. No ale okej... Dzięki.. - akutagawa się rozłączył .

Osamu schował telefon do kieszeni
- Może faktycznie coś wie albo i napewno... Wspominał, że ma się z nią spotkać... Przynajmniej wiem gdzie mieszka i moge do niej pójść - odparł a następnie skierował się w stronę jej domu - pewnie i tak będzie udawać... Ale jeśli zrobiła coś Chuuyi... Pożałuje tego.

Amnezja /Soukoku Where stories live. Discover now