Rozdział 20

199 8 24
                                    

Kiedy nastał ranek  za oknem dalej kropił deszcz. Przez co pogoda była dosyć depresyjna i ponura, a sama sytuacja jeszcze bardziej ją dobijała.

Pani Rosaria odbierała największy wieniec pogrzebowy jaki tylko mogła zamówić... A jej mąż brał znicze.

Osamu zaś przebudził się, otworzył swoje zaspane oczka i wyłączył budzik. Leniwie wstał do siadu i spojrzał za okno.
Brunet westchnął i wstał podchodzący do szafy, wyciągnął z niej czarny garnitur i czarne spodnie, po czym poszedł do łazienki i się ubrał.

Po chwili zszedł na dół , zrobił sobie na szybko kawę i skierował się jeszcze do sypialni, wziąść potrzebne rzeczy. Osamu zalał sobie kawę i usiadł na krześle patrząc na zegarek. Miał jeszcze nie całą godzinę ,więc mógł na spokojnie zdążyć.

Rodzice rudego w tym czasie wychodzili z kwiaciarni. Jego mama ubrana była w czarną sukienkę i miała ładnie spięte włosy, jego ojciec zaś był przebrany w czarny garnitur, trzymając wielki  wieniec pogrzebowy . A jego żona miała jeszcze bukiet pięknych czerwonych róż .

Osamu po chwili wyszedł z domu kierując się na pogrzeb.

Po 15 minutach dotarł do bramy gdzie miała się odbyć ceremonia.

Na miejscu było dużo bardzo osób, połowa portowej mafi, znajomi Chuuyi, rodzice którzy byli jeszcze w kaplicy  razem z Ozaki. Aby ostatni raz pogrzegbac się z Chuuyą...

Osamu rozejrzał się do okoła, widział większość jak nie odrywa wzroku od  ziemi. Po chwili zauważył Ryuuonsuke i do niego podszedł
- I jak tam..? Za niedługo się zacznie..

- tia... Idziemy zobaczyć się z nim ostatni raz ? Jego rodzice już tam poszli i Ozaki też... W sumie wszyscy już tam byli prócz nas .

- Pewnie... - Osamu smutno się uśmiechnął i skierował się wraz z chłopakiem do Chuuyi .

W środku kaplicy, gdzie leżał chuuya było pełno kwiatów, a sam nizołek był ubrany w czarny garnitur.

Jego matka delikatnie gładziła go po policzku a łzy nieopanowanie spływały po jej twarzy.

Ozaki zaś stał obok niej i także zalewała się łzami .

Osamu wszedł do środka razem z Akutagawą. Brunet spojrzał  na nich smutno a następnie podszedł bliżej i złapał Ozaki za ramię, czując jak do jego oczu także napływają łzy.

Kobieta spojrzała na Osamu a następnie po prostu się do niego przytuliła i zaczęła szlochać. W końcu chuuya był dla niej jak syn..

Osamu także ja przytulił a po jego policzku spłynęła jedna łezka.
- Chuuya naprawdę by nie chciał żebyśmy płakali... - odparł mimo wszystko sam po prostu się rozkleił.

-  to moja wina... Gdybym lepiej go poinstruowała, żył by.. - wyłkała a następnie bardziej objęła Osamu .

- No już spokojnie to nie twoja wina... Robiłaś co w twojej mocy.. 

- to moja wina Osamu... Tylko moja ... Mogłam go zatrzymać i mieć gdzieś Moriego... W dodatku jeszcze zginął w tak okropny i bolesny sposób... Nie zasłużył na to... - wyłkała cicho - nie zasłużył...- powtórzyła

- Nie zasłużył.. ale nic nie możemy na to poradzić teraz... zostaje się z tym pogodzić..

- nie rozumiem czemu tak łatwo przyszło ci się z tym pogodzić... - wyłkała bardziej ściskając Bruneta

- Bo wiem,że Chuuya nadal z nami jest.. czuję to... W dodatku mówił mi już kilka razy, że mam się nie załamywać a nawet jak bym się załamał, to przestał bym w ogóle wychodzić... W dodatku... Nie potrafiłbym spojrzeć na nikogo innego... Chuuya tego nie chce.. mimo że jest mi ciężko staram się z tym walczyć...

Amnezja /Soukoku Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang