25. Miałam może z sześć lat...

10.3K 442 138
                                    

#TODwatt

Laurette

Francja, miesiąc później

Wyszłam przez otwarte na oścież okna tarasowe. Moje nagie stopy spotkały się z nagrzanymi od słońca kafelkami, a ciepły wiatr rozwiał mi świeżo umyte włosy. Było mi gorąco nawet w zwiewnej sukience, a szklanka wody z lodem w dłoni wcale nie pomagała. Zimny napój przynosił tylko chwilową ulgę w tak upalny dzień.

            Ale nieszczególnie mi to przeszkadzało. Czułam się lżejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Czułam niosący się za mną zapach brzoskwiń. Niedawno wyszłam spod prysznica.

            Wzięłam głęboki, wręcz rozmarzony wdech i usiadłam na wiklinowym fotelu, opierając plecy na wygodnej poduszce. Z oddali słyszałam szum morza i śpiew ptaków, a także szelest liści. Poza tymi odgłosami natury, otaczał mnie jedynie spokój.

            Błogi spokój. Nic więcej.

            Cóż, dopóki gdzieś blisko tarasu nie rozbrzmiały kroki. Były ciężkie i mogły należeć tylko do jednego człowieka. Dokładnie tego, który chciał się na mnie zemścić za to, że poprzedniego ranka wylałam na niego wiadro wody. Na swoją obronę powiem tylko, że zaplanowaliśmy wycieczkę po okolicznych atrakcjach, a on za nic w świecie nie chciał zwlec się z łóżka.

            – Czujesz mój oddech na karku, skarbie? – zanucił zwodniczo wesołym tonem. Zmrużyłam gniewnie powieki i prześwietliłam uważnym spojrzeniem otoczenie. Najwyraźniej jednak Aston skrył się za jakimiś krzakami.

            – Jedyne, co czuję, to chęć posłania cię do diabła – odparowałam.

            Czy on naprawdę musiał zakłócać mój spokój akurat teraz? Byłam zmęczona po porannej przebieżce wzdłuż wybrzeża i pragnęłam tylko zrelaksować się w otoczeniu przyrody przez godzinę czy dwie. Elias z Cassianem pojechali do miasta po zakupy, więc była to idealna okazja.

            – Diabeł już dawno ma mnie w swojej opiece. – Usłyszałam jego rozbawiony głos gdzieś blisko.

            Westchnęłam, postanawiając go zignorować. Zarzuciłam sobie okulary przeciwsłoneczne na nos i ponowiłam próbę relaksu.

            I właśnie wtedy, gdy odchyliłam głowę na poduszkę, rozkoszując się ciepłem, które nagrzewało mi skórę, wylądowało na mnie coś mokrego. Gwałtownie wyprostowałam plecy. Wówczas ponownie dostałam wodą po twarzy.

            Zacisnęłam szczęki tak mocno, że w głowie rozbrzmiał mi odgłos zgrzytu zębów.

            Raz jeszcze omiotłam spojrzeniem otaczającą mnie przestrzeń. Z przylegającego do przestronnego tarasu krzaka wystawał wąż ogrodowy.

            – Snajperem to ty nie mógłbyś zostać – skwitowałam ostro, podnosząc się na proste nogi. – Już? Dokonałeś swojej zemsty, skarbie?

– Och, Laurette, to dopiero początek... – Zaśmiał się w ten przeraźliwie irytujący sposób i w jednym momencie wyskoczył zza krzaka, a potem złapał mnie mocno w talii i przyciągnął do swojej klatki piersiowej.

Podłożył węża ogrodowego nad moją głowę, a wtedy kolejne strugi wody zaczęły moczyć mnie całą. Okulary spadły mi gdzieś na ziemię. Wierzgałam się i krzyczałam w niebogłosy, ale nie robiło to na nim najmniejszego wrażenia. Za to moja irytacja rosła i rosła, a gdy wreszcie wstąpiła na poziom, który pozwolił mi działać, z całej siły uderzyłam Astona pięścią w żebra.

Tears of DarknessWhere stories live. Discover now