rozdział 13

3.1K 61 4
                                    

Gdy wysiadłam z samochodu była już godzina 18.00. Weszłam do domu i odrazu poczułam piękny zapach. Udałam się w jego kierunku wchodząc do kuchni. Zastałam tam mamę Michaela formującą ciasto. Poszłam się szybko przebrać, po czym dołączyłam do niej.

- Pomogę pani - powiedziałam.

- Pamiętam cię - odparła - Michael za tobą szalał, jak widać do teraz.

Uśmiechnęłam się na jej słowa i w tym momencie do kuchni wszedł właśnie on.
Spojrzał na nas ze zdziwieniem i podszedł do wyspy.

- Co to będzie - zapytał.

- Pieczemy cynamonki, ale ty ich nie dostaniesz, wiem jakim jesteś łasuchem - odparła Bruna.

- A, jak ładnie poproszę - zapytał i spojrzał na rodzicielkę.

- Ty chcesz o coś prosić - zapytałam zdziwioną.

- Za te cynamonki mógłbym życie oddać - powiedział przytulając mamę od tyłu.

Nigdy go takiego nie widziałam, był szczęśliwy. Jego matka to sprawiała. Przy wszystkich, a szczególnie przy ojcu był sztywny i odpowiadał zdawkowo. Też chciałabym, żeby przy mnie był szczęśliwy - pomyślałam, a chwilę później wyrzuciłam tę myśl z głowy.

Włożyliśmy ciasto do piekarnika i czekaliśmy aż będzie gotowe. Mama Michaela powiedziała, że boli ją głowa i że idzie sobie odpocząć.
Zostaliśmy sami. Zaproponowałam, żevyśmy obejrzeli jakiś film, na co Michael się zgodził mówiąc, że i tak nie ma nic do roboty.
Poszedł przygotować koce i poduszki, a ja w tym czasie wyciągnęłam cynamonki z piekarnika. Nałożyłam kilka na talerz i wlałam nam herbaty, po czym udałam się do salonu w, którym brunet właśnie kładł ostatnie poduszki. Zapalił świece przez co pięknie pachniało.
Wybrałam jakiś romantyczny film i oczywiście nie obyło się bez skarg ze strony Michaela.
Położyłam się wygodnie na kanapie, po czym on zrobił to samo, tylko, że położył się na mnie.
Spojrzałam na niego z pytającym spojrzeniem na co on powiedział:

- Zajęłaś całą kanapę, a poza tym musimy udawać zakochanych, gdyby ktoś tu wszedł - powiedział.

Po chwili oglądania Michael wciągnął się w historię bohaterów i razem wpatrzeni oglądaliśmy film do końca. Gdy na ekranie pojawiły się napisy końcowe, a my prawie zasypialiśmy postanowiłam zapytać:

- Dlaczego tak bardzo się z ojcem nienawidzicie?

- On od zawsze taki był, a ja od zawszę nie pałałem do niego uczuciami. Po śmierci siostry pogorszyło się jeszcze bardziej, odsunął się od wszystkich, nawet od mojej matki, którą zawsze tak bardzo kochał - odparł na co wtuliłam go w siebie jeszcze bardziej.

- Ty też ją bardzo kochasz, nigdy nie widziałam cię takiego szczęśliwego - powiedziałam zamyślona.

- Przy tobie też jestem szczęśliwy, ale nie chce cię skrzywdzić, dlatego lepiej gdybyśmy trzymali się tylko tego układu - powiedział ledwo słyszalnie.

Ostatnie co usłyszałam przed zaśnięciem to:

- Oszaleje przez ten układ i przez ciebie Olivio - wyszeptał, po czym oboje zasnęliśmy.

...

Obudziłam się, gdy poczułam na twarzy czyiś język.

- Michael przestań - wymruczałam.

- Przecież nic ci nie robię - odburknął na co otwarłam oczy.

- Michael spójrz - powiedziałam - czyż one nie są słodkie. Co tu robicie?

- O czym ty bredzisz - zapytał odwracając głowę w moją stronę - to są psy, ale co one tu robią - powiedział w szoku.

- Brawo geniuszu, umiesz rozróżniać zwierzęta - odparłam sarkastycznie.

- Oooo tu jesteście, jak słodko z nimi wyglądacie - powiedziała Bruna.

- Co te psy tu robią mamo - zapytał Michael.

- To wasz spóźniony prezent zaręczynowy. Uznałam, że przyda wam się ktoś nowy w domu, a one idealnie do was pasują.

- Mamo nie musiałaś nic kupować, a tym bardziej psów - odparł Michael podnosząc się do siedzącej pozycji, na co jeden z piesków zaczął na niego skakać i wylizywać.

- A przestań. Są prawie, jak dzieci. Oczywiście mam nadzieję, że w niedługiej przyszłości zostanę, także prawdziwą babcią - spojrzała na nas poważnie, po czym dodała - są to dobermany. Mają niecały rok, ten czarny, który leży obok ciebie Olivio to chłopak, a ten brązowy, który na ciebie skacze Michael to dziewczynka.
Nie mają jeszcze imion, więc musicie coś wymyślić.

- Są śliczne napewno je zatrzymujemy - odpowiedziałam.

- A ja to już nie mam zdania - zapytał zirytowany Michael - nie podoba mi się ten pomysł.

- Nie - odpowiedziałyśmy w tym samym momencie z Bruną, która musiała już iść, ponieważ miała coś do załatwienia.

Tymczasem ja stwierdziłam, że skorzystam z dzisiejszej pogody i się trochę poopalam. Ubrałam na siebie bardzo wycięty strój, a na niego narzuciłam koszulę, wyrazie gdybym po drodze miała kogoś spotkać. Wyszłam na zewnątrz i ujrzałam Michaela leżącego na jednym z leżaków.

- Posłuchaj - zaczęłam i przybliżyłam się do
bruneta, ściągając z siebie koszulę.

Spojrzał na mnie wygłodniałym wzrokiem, biorąc więcej powietrza do płuc.

- Słucham - powiedział, gdy usiadłam na nim okrakiem.

- Może jednak zgodzisz się, żeby pieski z nami zostały - powiedziałam przejeżdżając palcem po jego nagiej klacie - nie będą ci przeszkadzać, będę ich pilnować ( nie będę).

- Dlaczego miałbym się zgodzić - zapytał łapiąc mnie za biodra.

- Bo nie dostaniesz tego - pocałowałam go delikatnie - i tego - przejechałam kilka razy tyłkiem po jego widocznym wybrzuszeniu.

- Czy to groźba, bo wiesz, że groźby są karalne prawda - zapytał.

- Możeee...

Michael złapał mnie w talii i obrócił tak, że leżał na mnie, podpierając się o leżak.

- Nawet, jakbym oddał te psy to i tak, bym to dostał - powiedział na co przewróciłam oczami - ale zostawimy je skoro tak bardzo tego chcesz - dodał zaczynając mnie całować.

Złapał za moją górę od stroju próbując ją odwiązać. Na jego nieudane próby lekko się zaśmiałam wiedząc, że naprawdę mocno ją zaplątałam.

- Nie tutaj - powiedziałam na co brunet chwycił mnie i niósł do sypialni.

- Jeśli ten strój się zaraz nie rozwiąże to go rozpierdole - powiedział zirytowany,gdy weszliśmy do sypialni, więc mu pomogłam.

Zaczął całować moją szyję, a potem przeszedł do piersi.

- Jesteś tak kurewskie piękna - wyszeptał ściągając mi dół od stroju.

Ja nie pozostałam mu dłużna i ściągnęłam z niego wszystko co miał ubrane.
Całowałam jego usta i delikatnie szarpałam za włosy na co brunet cicho pojękiwał.

- Ja nie uklęknę - wyszeptałam do niego.

- Więc ja to zrobię - powiedział i klęknął, na co przeszedł mnie elektryzujący dreszcz.

UkładWhere stories live. Discover now