rozdział 17

3K 61 14
                                    

I tak, jak powiedział, tak się stało. Jakieś dwie godziny później ledwo stawiałam kroki, szykując się na spotkanie u Nicka i Lizz.
Wszystko co miałam na sobie rano, nie nadawało się już do użytku
.
Musiałam, więc zrobić nowy makijaż, na nowo ułożyć włosy, które postanowiłam tylko uczesać i częśç spleść gumką na czubku głowy.

Ubrałam na siebie czarną krótką i luźną sukienkę, a do tego dodałam czarną ramoneskę, ze względu na to, że pogoda się trochę popsuła.

Gotowa udałam się na dół, gdzie musiałam czekać na Michaela jeszcze  chyba z dziesięć minut.
A to niby baby się długo szykują.

Gdy ujrzałam, go schodzącego ze schodów postanowiłam zacytować jege pierwsze słowa jakie do mnie powiedział, po moim przyjeździe.

- Długo kazałeś na siebie czekać Miki - cwany uśmich zawitał na moje usta.

- Papuga - skomentował otwierając przede mną drzwi.

W samochodzie postanowiłam się z nim trochę podroczyć. Kochałam to robić. Gdy położył rękę na moim kolanie, wziełam ją i odstawiłam na jego nogę. On na ten gest spojrzał na mnie niby obrażony i złapał moję rękę trzymając ją na moim kolanie. Próbowałam ją wydostać, co spotkało się z niezadowoleniem bruneta.

- Liv, nie każ mi, brać cię na tylnie siedzenie - powiedział poważnie, więc w końcu przestałam się wiercić i resztę drogi przejechaliśmy w spokoju.

Gdy auto się zatrzymało Michael wysiadł z niego pierwszy i obszedł je, by otworzyć mi drzwi.

- Dzięki - powiedziałam cicho, po czym dodałam - pamiętaj, żeby udawać zaskoczonego, gdy Lizz ogłosi płeć dziecka.

- Rodzice już wyjechali - poinformował mnie.

Przytaknęłam tylko na to głową. Szkoda mi jego mamy, jest cudowną osobą.

Wchodząc na górę Michael objął mnie ramieniem, zatrzymując swoją dłoń na moim biodrze.
Gdy dotarliśmy do drzwi, kliknęłam dzwonek na ścianie, by po chwili ujrzeć mojego brata.
Spojrzał najpierw uśmiechnięty na nasze twarze, a później zjechał wzrokiem na rękę bruneta i zacisnął zęby.
Otworzył szerzej drzwi i wpuścił nas do środka.

- Musimy pogadać - powiedział do Michaela.

Odeszli na bok, a ja posłałam brunetowi zdziwione spojrzenie na co odwrócił jedynie wzrok.
Postanowiłam o tym nie myśleć i udałam się do salonu, gdzie czekała już Lizz.

- A oni gdzie - zapytała, gdy się przywitałyśmy.

- Gadają o czymś - powiedziałam.

Zaczęłyśmy rozmawiać i plotkować o wszystkim. Gdy poszłam zrobić herbatę, poczułam na biodrach czyjeś ręce. Po zapachu i tym elektryzującym uczuciu poznałam, że to Michael. Czułam coś do niego, teraz byłam tego pewna.

- O czym rozmawialiście - zapytałam.

- Nieważne - odparł.

- Dla mnie ważne - powiedziałam nieustępliwie.

- Zawsze musisz wszystko wiedzieć - zapytał z wkurwieniem w głosie.

Spojrzałam na niego z uniesioną brwią i wzięłam herbatę, po czym udałam się do salonu. Zabolało. Jeśli nie chciał, nie musiał mi mówić, ale nie musiał też podnosić tak na mnie głosu.

- Liv... - nie dałam mu dokończyć.

- Reszta na nas czeka, chodźmy - powiedziałam obojętnym głosem.

Gdy dotarliśmy do salonu Michael zajął odrazu miejsce obok Nicka i zrobił mi tam też miejsce.
Ja jedynie go wyminęłam i zasiadłam obok Lizz, uśmiechając się sztucznie. Elizabeth odrazu to zauważyła i szepnęła do mnie, że potem pogadamy.

UkładWhere stories live. Discover now