rozdział 15

3.1K 67 3
                                    

Weszłam do środka i udałam się odrazu z Rockim i Mayą do mojego pokoju, żeby Michael mnie nie zobaczył. Postanowiłam, że popracuję, puki mam chwilę wolnego czasu. Wyciągnęłam papiery i podzwoniłam trochę.

Gdy wybiła godzina 21:00, postanowiłam pójść się wykąpać. Napuściłam dużo wody do wanny, wlałam płyn, który wytworzył pianę, dosypałam trochę soli do kąpieli i posypałam to płatkami róż. Weszłam do wanny po czym puściłam cicho muzykę. Zamknęłam oczy i zaczęłam się relaksować.

Po chwili jednak poczułam, jak ktoś wchodzi do wanny. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Michaela, który był całkowicie nagi. Trochę mnie zatkało, lecz starałam się ignorować myśli, które tworzyły mi się w głowię.

Położył się wannie naprzeciwko mnie i przyglądał mi się. Obróciłam się i usiadłam między jego nogami, kładąc głowę na jego ramieniu. Objął mnie rękami w tali i powiedział:

- Byłaś dzisiaj bardzo niegrzeczna - powiedział.

- Nikt nie mówił, że będzie ze mną łatwo.

- I nikt nawet tego nie oczekiwał - odparł.

Leżeliśmy tak w ciszy, aż zaczęłam temat:

- Za pół roku będziesz wujkiem - powiedziałam.

- A ty ciocią.

- Będziemy ją bardzo rozpieszczać - powiedziałam.

- Czekaj, czyli to dziewczynka - zapytał na co ja strzeliłam sobie w głowę w myślach.

- Miałam nikomu nie mówić - przyznałam - miałeś się dowiedzieć jutro, udawaj zaskoczonego, gdy Lizz ci o tym powie - Michael zaśmiał się na moje słowa - wyobrażasz sobie być tatą - zapytałam odwracając się do niego przodem.

- Liv - spojrzał na mnie delikatnie wystraszony, a ja postanowiłam to wykorzystać.

- No wiesz, jesteś już dorosły, napewno byś sobie poradził.

- Liv, jeśli coś się dzieje, to możesz mi powiedzieć - odparł chwytając mnie za ręce - no wiesz, różne zabezpieczenia czasem nie działają tak, jak powinny - i wtedy nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.

- Sory, ale musiałam wykorzystać jakoś twoje przerażenie - powiedziałam na co on z poważną miną odwrócił ode mnie wzrok, opierając się z powrotem o wannę - oj no nie obrażaj się, tylko żartowałam - powiedziałam przybliżając się do niego tak, że teraz dotykałam swoją kobiecością jego członka.

Sapnął delikatnie, spoglądając na mnie.

- Chyba musisz się bardziej postarać - powiedział.

Zagryzłam wargę i chwyciłam jego męskość w dłoń, zaczynając pocierać, po chwili dodałam drugą rękę, zaczynając drażnić jego czubek.
Michael w końcu się zniecierpliwił i wyszedł z wanny, stając przede mną w całej okazałości.
chwyciłam go za biodra przyciągając do mnie bliżej. Wzięłam jego męskość w ręcę i zaczęłam ssać jego czubek. Michael zaczął sapać.

- Ale mówiłaś...

- Wiem co mówiłam dupku - odparłam patrząc na niego z dołu - ale to w zamian za dzisiaj.

Nie musiałam nic więcej mówić, brunet objął dłonią moje włosy, tak żeby mi nie przeszkadzały i zaczął mną kierować.

Właśnie zrobiłam loda pieprzonemu Michaelowi - pomyślałam, gdy po chwili doszedł na moim języku.
Następnie ukucnął przede mną i pocałował mnie w czoło. Wszedł z powrotem do wanny i przytulił mnie od tyłu.

- Zrobiłaś mi najlepszą laskę w moim życiu - wyszeptał mi do ucha.

- Już słyszałam coś podobnego - odparłam.

- To było co innego, zachowałem się jak chuj.

- No cóż, zdarza się. Nie musisz mi się tłumaczyć odparłam i wtedy przez drzwi najpierw wbiegły psy, a potem Bruna.

- Ooo, nie przeszkadzajcie sobie, ja tylko tak sprawdzam, bo to światło się tak długo świeci - powiedziała, gdy Michael ręką zasłaniał moje piersi.

- Mamo kocham cię, ale wyjdź.

- Tak, tak już idę - powiedziała kiwając na odchodne.

- Mamy jakieś nieszczęście do otwartych drzwi - powiedział brunet na co się zaśmiałam.

Siedzieliśmy tak jeszczę chwilę, po czym wyszliśmy, wycierając się nawzajem jedynym ręcznikiem, jaki był w tej łazience.
Ustaliliśmy, że brunet pójdzie po nasze rzeczy do spania, bo oczywiście nie wzieliśmy ich ze sobą.
Przyszedł z powrotem, podając mi tylko prześwitujący szlafrok.

- Wtedy u Lizz spałaś nago, więc ze mną też możesz. A szlafrok posłuży ci do przejścia po korytarzu. Nie martw się wszyscy już zasnęli - odpowiedział uprzedzając wszystkie moje pytania.

Ubrałam szlafrok i ruszyliśmy w stronę pokoju.

- Skoro wszyscy już śpią to pójdę do siebie - powiedziałam, ale gdy usłyszałam grzmoty natychmiast się cofnęłam - wiesz co, ja może jednak pójde do ciebie, no wiesz przypilnuję cię, wyrazie gdyby burza chciała zaatakować dom.

Na moją odpowiedź brunet zaśmiał się szczerze i otworzył przede mną drzwi sypialni. Na łóżku leżał już Rocky i Maya, wtuleni w siebie nawzajem.
Położyłam się do łóżka i przykryłam tak, że wystawała mi tylko twarz. Spojrzałam na Michaela, który opuścił swój ręcznik, ukazując wszystko i powiedziałam:

- Ja miałam spać nago, ale o tobie nie było żadnej mowy - powiedziałam, gdy położył się obok, obracając się w moją stronę.

- To moje łóżko, więc będe spał tak, jak chce - powiedział.

Przewróciłam tylko oczami i obruciłam się w jego kierunku. Chwilę potem Rocky się przebudził i położył się obok mnie. Przytuliłam go i zaczęłam drapać po brzuszku.

- Dobranoc Michael - powiedziałam , gdy poczułam, że zaraz odpłynę.

Po chwili poczułam, jak brunet zabiera ode mnie psa i przysuwa mnie do siebie.

- Dobranoc Liv - to było ostatnie co usłyszałam przed zaśnięciem.

        

                                        ...

Budząc się rano poczułam, ucisk na piersi. Otworzyłam zaspana oczy i ujrzałam głowę Michaela na moich piersiach.

- Michael chce wstać - powiedziałam budząc go - ty też powinneś.

- Ale tu jest tak wygodnie - wychrypnął zaspanym głosem.

Postanowiłam, że skoro nie chce wstać to zrobię to bez niego. Po chwili szamotania wyszłam w końcu z łóżka, co spotkało się z niezadowoleniem ze strony bruneta. Podeszłam do jego szafy na co brunet znowu jęknął.

- Takie widoki mogę widzieć codziennie rano - odparł siadając.

- No cóż, przyzwyczajaj się do rozczarowań. Niedługo układ się skończy i będziesz znowu widywał tylko te swoje dziwki - zauważyłam, że na wspomnienie końca naszego układu obydwoje jakoś się zdenerwowaliśmy.

Nic na to nie odpowiedział, tylko ubrał się i wyszedł. Poszłam w jego ślady i ruszyłam do mojego pokoju, by przygotować się na dzisiejszy dzień.
Zrobiłam makijaż, pofalowałam włosy i podeszłam do szafy by znaleźć coś do ubrania, ale oczywiście nie mogłam się na nic zdecydować. Trzeba się wybrać z Lizz na zakupy - pomyślałam. Wybrałam w końcu z braku laku 2 opcję i zawołałam Rockiego. Ten po chwili wbiegł do pokoju merdając ogonkiem.
Położyłam na ubraniach smaczki i kazałam mu wybrać. Wybór padł na białą obcisłą sukienkę.
Jej materiał był pomarszczony, a rękawy wisiały pod ramionami. Ubrałam ją, spojrzałam ostatni raz w lustro i wyszłam z pokoju.
Niestety, gdy byłam już przy schodach prowadzących na dół, zatrzymał mnie głos ojca Michaela. Ohh, jak ja go nie lubię - pomyślałam.

Spojrzałam na niego nie ukrywając wcale swojej nichęci i zapytałam:

- Słucham?

- Porozmawiajmy... na osobności.

Następny rozdział pewnie jutro. Chyba, że będziecie chcieli dzisiaj.
Dajcie znać co sądzicie o książce, będzie mi wtedy mega miło!!

UkładOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz