rozdział 21

3.1K 62 19
                                    

Stałam w tym samym miejscu i byłam w szoku. Po prostu mnie zamurowało. Dopiero głos z salonu mnie ocucił.

- Liv dalej, jestem głodny - krzyknął Michael.

Po chwili usłyszałam skrzypnięcie kanapy i kroki. Spojrzałam w stronę salonu z którego wychodził właśnie brunet. Popatrzył na mnie zmieszany, nie wiedząc jeszcze, dlaczego mam taką minę. Dopiero, gdy podszedł do drzwi i przez nie wyjrzał zrozumiał moje osłupienie.

- Co ty tu robisz Victoria - zapytał.

- Przyjechałam do ciebie. Wiem, że źle zaczęliśmy, ale twój ojciec... - nie dokończyłam bo Michael ją uciszył.

- Porozmawiajmy na osobności - odparł.

I tak po prostu, nawet na mnie nie patrząc wziął ją za rękę i odeszli w stronę biura.

Zabolało...

Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Dlaczego cały czas kłamał i wszystko ukrywał.
Po chwili stania tak w jednym miejscu poczułam czyjeś ręce na ramieniu. Odwróciłam się i spojrzałam w górę na twarz Edoardo. Poczułam jak pierwsza łza zlatuje mi po policzku, a on odrazu wytarł mi ją opuszkiem palca. Przytuliłam się do niego z całej siły, a on odwzajemnił mój gest.

- O co tu chodzi Edoardo?

- To nie ja powinienem ci odpowiedzieć na to pytanie - odparł - chodźmy, zaparze ci herbatkę.

Uśmiechnęłam się do niego słabo i ruszyliśmy do kuchni.

Edoardo po jakimś czasie dostał telefon i musiał jechać do domu, więc pożegnał się ze mną i wyszedł.

Gdy wypiłam już herbatę, postanowiłam pójść się wykąpać by zmyć z siebie wydarzenia dzisiejszego dnia. Poszłam, więc do pokoju po świeżą bieliznę i udałam się do łazienki.

Ściągnęłam z siebie ubrania i spięłam wysoko i dokładnie włosy, a następnie weszłam do wanny z gotową już wodą. Siedziałam w niej już chyba z pół godziny, aż w końcu postanowiłam wyjść. Wytarłam się szybko ręcznikiem, bo zrobiło mi się strasznie zimno, a następnie owinęłam się nim i wyszłam z łazienki.
Ruszyłam do pokoju i niestety na drodze stanął mi Michael. Spojrzałam na niego i powiedziałam:

- O co tu chodzi?

- To moja była...

- Więc kłamałeś, gdy mówiłeś, że nigdy nie byłeś w związku.

- Nie traktowałem tego jak związek - powiedział.

- Co teraz? Ona tu zostaję?

Nic nie odpowiedział...

Ruszyłam do wejścia do mojego pokoju, gdy za sobą usłyszałam kroki Michaela, a po chwili jego dłoń na moim nadgarstku.
Obrócił mnie w swoją stronę i spojrzał w oczy.

- Przepraszam... - powiedział nagle.

- Za co Michael... za co mnie przepraszasz? Chce wiedzieć...

Patrzył mi w oczy z bólem i czułam, że chce mi coś powiedzieć, ale nic takiego się nie stało.

Po chwili ciszy brunet, przysunął się do mnie i zaczął całować. Całował mnie, a ja tego nie odwzajemniłam. Następnie odsunął się ode mnie i wtedy to ja bez namysłu zaczęłam go całować, a on odrazu to odwzajemnił.

Podniósł mnie i zaczął nieść do swojego pokoju. Kopnął w drzwi, które odrazu się otworzyły i odstawił mnie na ziemię. Podszedł spowrotem do drzwi i zamknął je na klucz.

- Żeby nikt nam nie przeszkadzał - powiedział.

Podszedł do mnie w kilku krokach łapiąc w ręce ręcznik, patrząc na mnie jakby bał się mojego sprzeciwu.

UkładWhere stories live. Discover now