Rozdział 21

63 3 2
                                    

~ ❄︎ ~

❄︎ WINO ❄︎

Dzisiejszy dzień był strasznie spokojny i nudny. Chociaż nie miałam co się dziwić, skoro prawie cały przespałam. Tak było już jakiś czas. Nic mi się nie chciało i jedyne co robiłam to spałam oraz siedziałam w swoim pokoju całymi dniami. Wychodziłam tylko coś zjeść, ale to też tylko czasami.

Wiedziałam dokładnie czym było to spowodowane i naprawdę nie miałam na nic siły. Często też bolała mnie głowa. Czasami bóle głowy były tak mocne, że nie wychodziłam z łóżka przez cały dzień, a poruszenie chociaż najmniejszym palcem było wyzwaniem.

Przez te kilka dni byli przy mnie tylko Łucja i Edmund. Często zachodzili i cały czas pytali czy wszystko w porządku. Czasami nawet zostawali na noc, abym nie czuła się samotna.

W dzień kiedy nie miałam siły chociażby mrugać powiekami przyszedł do mnie Edmund. Siedział ze mną przez cały dzień, próbując mnie rozbawić i poprawić mi jakoś humor. Udało mu się to, bo się uśmiechnęłam. Potem przyszła Łucja i siedzieliśmy razem do momentu, aż wszyscy nie usunęliśmy. Często kiedy nie miałam siły jeść, oni przynosili mi jedzenie i pilnowali, abym wszystko zjadła. Szczerze powiedziawszy byłam im wdzięczna jak nikt inny. Byli tacy kochani.

Za to moja relacja z Zuzanną, a w szczególności z Piotrem się znacznie pogorszyła. Często się kłóciliśmy, najczęściej o mało istotne rzeczy. Oni wytykali mi, że byłam nieodpowiedzialna i zachowywałam się jak dziecko. Z czym nie do końca się zgadzałam. Faktycznie może czasami bywałam dziecinna i często wygłupiałam się z Edmundem oraz Łucją, ale nie byłam nieodpowiedzialna. Co miałam do zrobienia to zrobiłam. Przykładałam się do wszystkim swoich obowiązków. Widziałam kiedy był czas na zabawę, a kiedy nie. Przez te kilka dni naprawdę było mi ciężko i tutaj mogłam przyznać, że się rozleniwiłam i nic nie robiłam. Ale naprawdę to był okropny czas, ponieważ moje myśli całkowicie przejęli rodzice. Zaczęłam o nich intensywnie myśleć, przez co przestałam mieć jakiekolwiek chęci do wszystkiego innego. Gdyby Piotrek, albo Zuza przyszliby ze mną porozmawiać wiedzieliby o tym.

Dziś było mi już zdecydowanie lepiej. Te kilka dni odpoczynku bardzo dobrze mi zrobiły. Przemyślałam sobie wiele spraw i poukładałam w głowie pewne rzeczy. Doszłam do porządku wewnętrznego i moglam spokojnie stwierdzić, że więcej raczej nic takiego się nie powtórzy.

Schodziłam właśnie po pięknych, marmurowych schodach na dół, w poszukiwaniu Edmunda i Łucji. Chciałam pokazać im jaki miałam dobry humor. Gdy przechodziłam, obok naszej sali obrad usłyszałam odgłosy kłótni. Odrazu weszłam do środka i zauważyłam Piotra oraz Edmunda, którzy nie za miło ze sobą dyskutowali. O ile wydzieranie się na cały zamek to była dyskusja. Kiedy weszłam do sali ich wzrok odrazu spoczął na mojej osobie i obaj zamilkli.

- Czemu tak krzyczycie? W całym zamku was słychać. - Oznajmiłam, siadając na krzesełku i oparłam swoje ręce na dużym stole.

- O wstała śpiąca królewna w końcu. Przyszłaś popatrzeć, jak odwalamy wszystko za ciebie? - Zapytał wrednie Piotrek, podchodząc w moją stronę. Spojrzałam na niego marszcząc brwi, a mój dobry humor odleciał w zapomniane. Wcale nie kazałam im robić żadnych moich obowiązków. Miałam zamiar ogarnąć wszystko sama, gdy będę na siłach. Dziś byłam i miałam się za to wziąć.

- Zamknij się Piotrek. - Edmund stanął w mojej obronie, za co byłam mu strasznie wdzięczna, ale nie zamierzałam siedzieć cicho bez żadnej odpowiedzi. Wstałam z swojego miejsca i podeszłam do blondyna, stając z nim twarzą w twarz.

Mój szary świat || Piotr Pevensie Where stories live. Discover now