Rozdział 31

58 3 0
                                    

~ ❄︎ ~
❄︎ NIEUDANA WALKA ❄︎

Szłam szybkim krokiem w stronę kopca. Musiałam znaleść Piotra i to jak najszybciej. Chciałam z nim szczerze porozmawiać. Po rozmowie z Zuzanną jego zachowanie nabierało trochę sensu. Chociaż zastanawiałam się dlaczego był taki chamski. Okej, mógł czuć się przytłoczony oraz zaskoczony, ale dlaczego patrzył na mnie z taką złością? Nic mu nie zrobiłam.

Chodziłam po tych podziemiach, szukając Piotra, ale nigdzie nie mogłam go znaleść. Nagle tuż obok mnie przeszedł Edmund. Złapałam bruneta za ramię, tym samym zatrzymując go. Chłopak spojrzał tylko na mnie zdziwiony.

- Gdzie twój brat? - Zapytałam odrazu.

- Tak Maddie, czuję się super. Dzięki, że pytasz. - Mruknął, ale nie za bardzo mnie to obchodziło. Chciałam tylko wiedzieć gdzie był Piotrek.

- Fajnie, a wiesz gdzie jest Piotr? - Zapytałam, patrząc na niego wyczekująco. Edmund westchnął i pokręcił głową z uśmiechem.

- Tam idzie. - Wskazał na blondyna, który wchodził do naszej zbrojowni. Uśmiechnęłam się szeroko i ruszyłam w tamtą stronę. Weszłam do środka, a chłopak odrazu się do mnie odwrócił. Przez sekundę wydawał się być zdziwiony, ale po chwili jego wyraz twarzy zmienił się w obojętny.

- Piotrek możemy porozmawiać? - Zapytałam z nadzieją w głosie. Blondyn przez chwilę nie odpowiadał, tylko podszedł do dużego regału, wyciągając z niego małą ściereczkę. Po co mu była ścierka? - Piotrek? - Ponowiłam próbę rozmowy z nim, a on odwrócił się w moją stronę.

- Nie mam teraz czasu. - Oznajmił obojętnie i wyminął mnie z zamiarem odejścia, jednak nie zamierzałam pozwolić mu odejść.

- Piotrek, porozmawiaj ze mną. - Poprosiłam błagalnym tonem, na co on przewrócił oczami. Aż normalnie za nie mówiłam. Mój Piotrek nigdy mnie tak nie olewał.

- Nie mamy o czym. - Powiedział cicho, a moje oczy przypominały dwie piłeczki pingpongowe. Blondyn ponownie chciał odejść, ale odrazu złapałam go za dłoń, którą szybko wyrwał z mojego uścisku.

- A właśnie, że mamy. Proszę cię. - Mówiłam i czułam się okropnie, że musiałam go niemal błagać o rozmowę. Dawna Madison nigdy by na to nie godziła. Ale nie było już dawnej Madison. Czasami pragnęłam, aby ona wróciła.

- Lepiej idź do Kaspiana, a mnie daj święty spokój. - Odparł wrednie, a ja zmarszczyłam brwi, odsuwając się o krok. Teraz to już nie wiedziałam w ogóle o co mu chodziło.

- A co on ma do tego? - Zapytałam, patrząc na niego uważnie.

- Po prostu daj mi się w spokoju przygotować do walki.

I wyszedł, tak po prostu wyszedł i zostawił mnie samą. Stałam tam z totalnym mętlikiem w głowie. Już nic nie rozumiałam. Dlaczego nie chciał ze mną rozmawiać? I dlaczego wplatał w to Kaspiana, skoro go to nie dotyczyło? Zachowanie Piotra w ogóle nie pasowało do tego co mówiła Zuzanna. Skoro tak przeżywał moją stratę to powinien cieszyć się, że mnie widział, że mnie odzyskał. Więc były dwie opcje, albo Zuza kłamała, albo Piotrkowi się odwidziało i naprawdę nic już do mnie nie czuł. Tak czy siak bardzo mnie to raniło. Byłam zraniona oraz smutna. Wydawało mi się, że straciłam osobę, którą kochałam, a teraz byłam dla niego totalnie obojętna. To uczucie było przytłaczające. Sama już nie wiedziałam co jeszcze mogłam zrobić. Nie mogłam go przecież zmusić do miłości. To byłoby niemoralne. Kiedyś pewnie bym go olała i miała totalnie gdzieś, ale teraz?

Mój szary świat || Piotr Pevensie Where stories live. Discover now