6 Cierpienia młodego Malfoy'a, frytki i dezerterzy.

248 13 1
                                    


- Gówno, Zabini! W końcu mogę to powiedzieć na głos! - westchnął z ulgą Draco, swoim naturalnym głosem. - Jak mogłeś pocałować moją dłoń? To obrzydliwe- dodał, delikatnie odsuwając Hermionę do tyłu. Czarownica z początku nie zauważyła, co planował. Szczególnie że eliksir wciąż działał bez zarzutu i sytuacja wyglądała naprawdę absurdalnie. Jednak ten popędzał ją stale ręką, którą miał schowaną za plecami, więc odeszła odrobinę do tyłu, ułatwiając sobie ewentualną ucieczkę na zewnątrz. W końcu bariery przepuszczą wyłącznie upoważnionych aurorów i największe szychy z Ministrem Magii na czele. Pomimo wszystkich zasług, tytułów i medali, Granger wciąż nie mogła korzystać z tej możliwości.

- Czy ty siebie słyszysz, idioto? - spytał zirytowany Blaise. -Zresztą to nie istotne- wezwę posiłki i wrócisz do zimnej celi- wskazał na Malfoya palcem, opuszczając różdżkę. - A ty razem z nim- na Hermionę z kolei kiwnął głową z nieukrywaną pogardą, w ogóle nie zwracając uwagi na dystans, który stale się między nimi powiększał.

- Obydwaj wiemy, że tego nie zrobisz. Usuńmy te kretynizmy ze ściany i wejdźmy do mojego biura. Porozmawiajmy jak dorośli- Draco wyciągnął prawą dłoń w stronę starego kompana ze Slytherinu, chcąc zapobiec niepotrzebnej awanturze. - Wypuszczenie mnie z Azkabanu, nie było pomysłem moim, a tym bardziej Hermiony. Jesteśmy to w stanie udowodnić- dodał po chwili, widząc, że Zabini traci powoli swoją werwę. Słowa młodego Malfoya zdziwiły zarówno czarownicę, jak i ciemnoskórego czarodzieja. Dyplomatyczny i najwyraźniej spoufalony z Granger, dziedzic wielkiego rodu? Czystokrwisty, który całe życie opowiadał się za usunięciem mugolaków ze świata czarodziejów? 

- Ty chyba nie wiesz, z kim rozmawiasz? - spytał, wywyższając się. - Jestem oskarżycielem z Wizengamotu! Moim obowiązkiem jest pilnować, by zbiedzy i przestępcy przebywali w odpowiednim dla nich miejscu...

- Zabini, do cholery! Sąd jest od wydawania wyroków, nie od ścigania przestępców, debilu! - warknął Malfoy, wychodząc naprzeciw mężczyźnie, który po usłyszeniu ostatniej wypowiedzi zamilkł. - Wyciągnij do przodu swoją różdżkę. Pokażę Ci.

- Co ty chcesz ode...

- Po prostu to zrób. Nie mam przy sobie żadnej broni, zresztą te ciuchy są tak obcisłe, że prócz sutków dostrzegłbyś różdżkę, lub inną broń. To potrwa zaledwie kilka sekund- zaproponował dawnemu przyjacielowi. - A później, gdy dasz mi już spokój, to odpowiem na kilka twoich pytań. Pasuje?

Zabini niechętnie wypełnił prośbę Draco, który następnie zbliżył naznaczony nadgarstek w kierunku Blaise'a. Złote światło rozbłysło, ujawniając magiczną pieczęć zaklętą w skórze nieczynnego czarodzieja. Zaskoczony mężczyzna przyglądał się symbolowi Ministerstwa Magii, które najwyraźniej miało pod swoją opieką skazanego niegdyś śmierciożercę. Chwilę później Hermiona zbliżyła się, robiąc dokładnie to samo.

- Co to wszystko ma znaczyć, te pieczęcie...

- Działamy bezpośrednio pod rozkazami Ministra Magii, Blaise. Prowadzimy od niedawna śledztwo, które ma na celu obronę naszej społeczności i Premiera Wielkiej Brytanii- powiedziała zdecydowanym głosem Hermiona. - Nawet jako członek szanownej pięćdziesiątki Wizengamockiej, nie możesz ode mnie usłyszeć nic więcej- dodała, zmuszając oskarżyciela do nawiązania kontaktu wzrokowego. - Znasz konsekwencje- jeżeli powiesz komukolwiek, kto nie jest wtajemniczony o tym, co dzisiaj się tu stało, odpowiesz przed samym Ministrem Magii. Za zakłócanie naszej pracy i narażenie misji na niepowodzenie- oznajmiła na koniec, wymuszając tym samym na czarodzieju obietnicę. Dopóki ten nie przytaknął, nie przerwała spojrzenia nawet na ułamek sekundy.

- Malfoy, lepiej się pospieszmy i chodźmy do tego Twojego biura- odparł Zabini, chowając swoją różdżkę. Wydawał się nadzwyczaj spokojny- szczególnie jak na osobę, która spotkała na swojej drodze zbiega, który jednak nim nie był. Żywym reliktem jego przeszłości, już tak.

Magical New Order [#DRAMIONE]Where stories live. Discover now