3 Spostrzegawcza wiedźma.

570 37 23
                                    


- Daj mi się chociaż ubrać, Granger. Cóż to za sprawa niecierpiąca zwłoki, że nie możesz zaczekać kilku minut? - warknął do telefonu, na zmianę zapinając grafitową koszulę i szczotkując zęby. Kilka dni później, po niezamierzonej wymianie numerów, gryfonka w końcu dopięła swego i umówiła się z blondynem na spotkanie. Dosłownie wyciągnęła mężczyznę z łóżka, zmuszając do tego, żeby jak najszybciej się zobaczyli.

- Jest dziewiąta. Od dawna powinieneś być na nogach- powiedziała pouczająco, jakby sama od dobrych kilku godzin nie spała. A nawet jeżeli tak było, to nie powinna się wyżywać na innych za to, że mieli tendencję do porządnego odpoczynku. Pracoholizm nie był żadną wymówką.

- Wisisz mi największą kawę- nie obchodzi mnie, skąd ją weźmiesz- powiedział zrzędliwie, tłumiąc ziewnięcie. - Co wszystkim przeszkadza, w godzinach mojego snu? - spytał ponuro, niespecjalnie licząc na godną odpowiedź. 

- Wolisz, żebym wzięła Twój adres od Kingsley'a?

- Niech Cię piekło pochłonie! Bądź na stacji metra London Bridge- powinienem tam dojechać za jakieś dwadzieścia minut. Żegnam- rozłączył się, nie dając wiedźmie dojść do słowa. Zarzucił na siebie marynarkę, wziął parasol i wybiegł z mieszkania. Wprawdzie faktycznie byli umówieni, jednak nie pomyślał, że Hermiona postanowi obudzić go telefonem, chwilę po ósmej rano.

- Pieprzona wariatka... - burczał pod nosem podczas drogi na odpowiednią stację, którą na szczęście pokonał dość szybko. Nie znosił podróżować po stolicy, podczas godzin szczytu. Tysiące mugoli pędzących do pracy, szkoły, czy na wycieczki, doprowadzały go do szału. Chodniki i metro były dosłownie przepełnione, co znacznie zmniejszało komfort podróży. Czarna linia metra, akurat nie jeździła nad wyraz często, choć dzisiaj zdążył dobiec w sam raz na odjazd. Zdołał nawet zająć miejsce siedzące, na samym końcu wagonu. Ignorował spojrzenia rzucane w jego stronę. Wyglądał do przesady zwyczajnie, mając na sobie czarny garnitur i szpiczastą parasolkę, z metalowym czubkiem w ręce. To jedna z zagadek odnośnie mugoli, których nie zdołał rozwikłać, odkąd zamieszkał pomiędzy nimi- zwracali uwagę na rzeczy, które jego zdaniem nie były w ogóle istotne. Wliczając w to jego samego. Od lat próbował wtopić się w tłum, co najwyraźniej ciągle było poza jego zasięgiem.

Kobietę wypatrzył niedaleko wejścia na stację- opierała się o murek, trzymając w ręce jakąś papierową torbę. Stukała niecierpliwie butem o ziemię, oczekując jego przybycia. Obok niej stały dwa ogromne kubki z kawą, na których widok, serce Malfoy'a zabiło nieco szybciej. Uśmiechnął się w duchu na myśl, że w końcu zdoła przyjąć pierwszą tego dnia, dawkę kofeiny. Twarz mężczyzny nie wyrażała żadnych emocji- ze względu na profesjonalizm i potrzebę dystansu do wiedźmy, nie mógł się uśmiechać jak kretyn. Groziło to niepotrzebnym dylematem, polegającym na odebraniu jego miny, jako radości ze spotkania. A do tego nie mógł dopuścić.

- Nareszcie jesteś! - powiedziała z ulgą, gdy dostrzegła go kątem oka. Zbliżył się w jej stronę, ciekawsko zerkając w stronę jej pakunków. Włożyła dziś długi, biały golf, sięgający do połowy uda i ciemne kozaki na obcasie. Wyglądała całkiem przyzwoicie, choć nie mógł tego zakomunikować w żaden sposób. Przez lata tworzył narrację, polegającą na obrażaniu 
jej w każdy, nawet najbardziej chamski sposób. Uznał, że brak komentarza, będzie najbardziej naturalną reakcję na taki stan rzeczy. Zresztą, nie wiedział, jak można skomplementować kobietę- nawet po wielu latach etykiety i savoir-vivre, które pobierał jako dziecko. Skupiając się na rzeczywistości, skinął głową w stronę kubków, delikatnie unosząc kąciki ust.

- Która jest moja? - zapytał niskim głosem, wdychając aromat świeżo zaparzonej kawy.

- Powinnam powiedzieć, że żadna, skoro nawet nie zdążyłam się zapytać, jaką lubisz- skomentowała złośliwie. - Wzięłam zwykłą z mlekiem i francuskie rogaliki. Nie mam zbyt wiele czasu, ale na skromne śniadanie wystarczy- bez słowa poszła w kierunku Tamizy, zostawiając go kawałek w tyle. Dogonił ją, ale żadne z nich nie było skore do podjęcia dyskusji. Była to całkiem miła odskocznia po ich poprzednim spotkaniu, kiedy to został zasypany gradem zbędnych pytań. 

Magical New Order [#DRAMIONE]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang