2 Upierdliwa współpraca.

789 41 21
                                    


Draco z niekrytą pogardą, odepchnął różdżkę Hermiony i naciągnął rękaw płaszcza. Wziął głęboki oddech i przymknął oczy. Łudził się, że jeżeli nieco ochłonie, to okaże się, że mu odwaliło i ma zwidy. Wyobraźnia musiała sobie z niego kretyńsko zakpić. Jak ktoś pokroju Shacklebolt'a w ogóle był w stanie wpaść na pomysł, żeby przydzielić mu- skazanemu za zdradę wysokiego szczebla, bohaterkę wojenną do pomocy? W dodatku osobę, która przez wszystkie młodzieńcze lata, była solą w jego oku. Kobietę, której skrupulatnie ubliżał, poniżał i zmuszał wszystkich dookoła, by zachowywali się dokładnie tak samo, jak on. 

To trochę jak powrót do przeszłości- taki, w którym trafiasz na ten etap, który uparcie próbowałeś rzucić w niepamięć. Im dłużej o nim wspominasz, tym mocniej zaczynasz czuć wściekłość, wstyd i zgorzknienie. Dla jasności- jeżeli czysto teoretycznie, ktoś wpadł przypadkiem w toalecie do kabiny, w której siedział nauczyciel, to za wszelką cenę będzie chciał tego belfra unikać. Gdy wreszcie zdecydował się spojrzeć przed siebie, dostrzegł tylko jedną zmianę- Granger nie była już wściekła, tylko mocno zdziwiona.

"Kurwa. Już wolałbym mieć omamy" - pomyślał, dochodząc do wniosku, że ten domniemany nauczyciel z kibla, zniszczy mu życie w ramach rewanżu. Byt, który starannie odbudowywał kawałek, po kawałku, odkąd znów znalazł się na wolności. Nie czekając dłużej na jej kolejną reakcję, doprowadził się do porządku, podejmując prędko decyzję co do rozmowy.

- Wracaj tam, skąd przyszłaś, poradzę sobie sam- zacisnął usta i skinął wiedźmie na pożegnanie. Następnie odwrócił się w stronę baru, chcąc jak najszybciej oddalić się od kobiety.

- M-Malfoy? Chyba zasługuję na jakieś wyjaśnienie? Jesteś mi to winien- złapała za jego ramię, które natychmiast wyrwał z uścisku. Zaśmiał się ironicznie i wyciągnął w jej kierunku wskazujący palec.

- Coś ci się we łbie poprzestawiało. To nie był mój pomysł, by cię tutaj fatygować. Bądź tak miła i zajmij się tym swoim "ratowaniem świata", czy co tam aktualnie sobie zaplanowałaś. Mnie w to nie mieszaj- tym razem jednak nie ruszył się z miejsca, kierowany zwykłą ciekawością. Bacznie przyjrzał się jej twarzy, stwierdzając przed samym sobą, że czas był dla niej łaskawy. Miała o wiele dłuższe włosy, które gładko opadały na plecy (choć z całą pewnością posłużyła się tu czarną magią, żeby ogarnąć tę stertę kudłów), delikatny makijaż i niewielkie zmarszczki w okolicy oczu i ust. Obecny stan rzeczy pasował jej o wiele mocniej, niż smugi pyłu i krew, którymi była ubrudzona, podczas bitwy o Hogwart.

- Dlaczego nie jesteś w Azkabanie? - spytała spokojniej, najwyraźniej nie wiedząc, czego może się spodziewać. Nie dość, że nie widzieli się od wielu lat, to w dodatku znajdowali się wśród mugoli. W jakiś chory sposób może i zapragnąłby dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Jednak szczegóły dotyczące jej aseksualnej relacji z Weasley'em, zadatki na nadgorliwego członka Greenpeace w świecie czarodziei i francowaty charakter, skutecznie uśmiercały zalążki ciekawości. Hermiona także przyglądała się swojemu rozmówcy, nie kryjąc zainteresowania. Nie odrywała oczu od okularów, czy niedbałej fryzury, polegającej na związaniu włosów zwykłą gumką. Skóra mężczyzny straciła nienaturalnie blady odcień, przez co dostrzeżenie wielu blizn, było o wiele prostsze. Wyglądali jak dwa drapieżniki, które z wyuczoną precyzją osaczają swoją ofiarę. Uważnie obserwowali każdy swój ruch, spojrzenie i krok.

- Dlaczego miałoby cię to interesować? Gdyby nie wasze obciążające zeznania, prawdopodobnie bym tam nie trafił. Odwal się i spieprzaj- powiedział, kończąc rozmowę. Zawrócił do baru, żeby zamówić podwójną szklankę whisky i wrócić do domu. Demony przeszłości, nie były zdecydowanie na jego nerwy. Stanowiły pokusę dla kolejnych sennych koszmarów, powiększając dotychczasowy repertuar. Krótkie rozważania przerwało gwałtowne szarpnięcie, od którego momentalnie go zemdliło.

Magical New Order [#DRAMIONE]Where stories live. Discover now