9 Oko za...fiolkę?

196 10 0
                                    

- Kingsley, twoje oko... - szepnęła Hermiona, podchodząc to przyjaciela. Prędko wyciągnęła przed siebie różdżkę i wyszeptała zaklęcie.

- Vulnera Sanentur- krew cofnęła się z powrotem do rany, ale nim czarownica zdążyła powtórzyć inkantację, skóra napęczniała, a następnie pękła. Bordowy płyn prysnął na boki, zalewając twarz Ministra Magii i Hermiony. - Na Merlina, ja nie chciałam... Boże!

Draco szarpnął wiedźmę za ramię i odwrócił ją twarzą, do siebie. Rękawem kurtki przetarł jej delikatnie policzki, kątem oka obserwując stan Shacklebolt'a. Wyglądał niekorzystnie, choć trzeba było mu przyznać, że godnie to znosił. Ranny mężczyzna nie tracąc czasu, wyciągnął z kieszonki marynarki poszetkę i transmutował ją w bandaż. Następnie za pomocą różdżki owinął nim zranione miejsce, by choć częściowo zatrzymać upływ krwi. Wystraszona kobieta lekko drżała, powstrzymując się od zareagowania w bardziej skrajny sposób. Cała trójka wiedziała, że strach to najgorsze, co mogłoby ich teraz spotkać.

- Podejdź do niego i sprawdź tę ranę- powiedział Malfoy, lekko popychając wiedźmę w stronę jej przyjaciela. Zniechęcona poprzednią próbą ratunku zaparła się z całej siły, nie chcąc podjąć się tego zadania. Delikatnie złapała blondyna za łokieć i pokręciła przecząco głową.

- Nie zamierzam pogorszyć sytuacji... To zaklęcie jest jednym z najlepszych, jakie przyszło mi poznać, a w ogóle nie zadziałało- mężczyzna westchnął cicho. Czuł, że przeciwnik specjalnie wykonał tamten czar, żeby uprzykrzyć im życie. Efekt przypomniał sposoby stosowane przez bardziej brutalnych śmierciożerców, podczas ich kreatywnych tortur. Powolne wykrwawianie się? Zawiązywanie palców w pojedyncze supły? Gnijące, gorące rany? Wszystko zależało od wyobraźni sług Czarnego Pana i ewentualnej widowni, która mogła takowy spektakl oglądać. Mężczyzna w tej całej sytuacji żałował tylko, że Shacklebolt został w to w ogóle wmieszany.

- Powiedziałem, żebyś ją sprawdziła. Nie, żebyś w niej znowu grzebała- Draco odchrząknął, odrywając się od mrocznych wspomnień. Następnie pomachał Ministrowi dłonią w okolicy zdrowego oka, mając na uwadze, że to drugie ma obecnie wyłączone z użytku. - Ty wiesz, Shacklebolt. Dlatego nic nie mówisz. Masz już jakiś pomysł, co to za klątwa?

- O czym ty znowu mówisz? Z całym szacunkiem wobec twojej przedwczesnej magicznej-emerytury, ale chyba potrafię jeszcze rozpoznać klątwy, podobnie jak trucizny i uroki- odpowiedziała prędko urażona Hermiona, posyłając w stronę swojego towarzysza nienawistne spojrzenie.

- Nie denerwuj się Hermiono, to nie twoja wina- wszedł im w słowo Shacklebolt, zapobiegając rozwojowi kolejnej kłótni. Bandaż powoli zaczynał przemakać, więc ich sytuacja zaczynała robić się lekko napięta. - Po pierwsze, bariera już nie działa. Na dole jest cała grupa dochodzeniowa, która bada miejsce zbrodni- musimy stąd odejść i pozwolić im wykonywać ich pracę. Po drugie, Draco ma rację- to jakaś wymyślna klątwa, choć do arsenału sługusów Voldemorta bym jej akurat nie zaliczał. Potrzebuję kilka eliksirów, a wątpię, żeby w twojej torebce takowe się znalazły- powiedział spokojnie, choć w jego głosie dało się usłyszeć nutę poirytowania. Ponownie wystawił przed siebie przedramię i jasno zakomunikował kolejny krok.

- Złapcie się, teleportuję nas w bezpieczne miejsce. Tam powinienem otrzymać odpowiednią pomoc- oburzeni nieustępliwością Ministra, próbowali nieudolnie odwlec go od wyczerpującej teleportacji i skutków ubocznych, które mogły nastąpić ze względu na stan mężczyzny.

- Jesteś ranny, to bardzo zły pomysł, żebyśmy...

- Jeżeli mnie rozszczepisz Shacklebolt, to zrobię wszystko, żeby odpowiednio "umilić" ci życie.

- Zamknijcie się obydwoje! Potraktujcie to jako rozkaz- mężczyzna potrząsnął w powietrzu ręką, ponaglając swoich młodych towarzyszy. Hermiona i Draco spojrzeli na siebie bez przekonania- doskonale wiedzieli, że osłabiony i ranny czarodziej, nie był najlepszą osobą do wykonywania i odbywania teleportacji. Jednak mając na uwadze rozkaz z samej góry, byli zobligowani do tego, żeby go wypełnić. Wiedźma złapała z całej siły materiał szaty Ministra Magii, a blondyn nim dotknął przedramienia mężczyzny, zdążył wypowiedzieć jeszcze kilka słów:

Magical New Order [#DRAMIONE]Where stories live. Discover now