Zaczarowane technikum - review

348 37 43
                                    

Jako Grupa RiP Recenzje wciąż trwamy w oczekiwaniu i nadziei przywrócenia niesłusznie usuniętej przez Wattpada recenzowni "Recenzje i polecajki".

Być może nigdy się nie doczekamy, niestety, dlatego zdecydowaliśmy się urozmaicić ofertę RiP 2.0 chociaż kilkoma tekstami, które z sukcesem ukazały się na łamach pierwszej recenzowni. Oto jeden z nich, niezapomniana recenzja "Zaczarowanego technikum" od Porcelanowysloik i Celt85, zresztą z przyczynkiem pióra naszej nowej recenzentki, myslezeniemysle.

Serdecznie zapraszamy do lektury!

~~~

Tytuł: "Zaczarowane technikum"

Autor: andrzejek1234

Gatunek: zdecydowanie wymyka się prostym klasyfikacjom ;)

Recenzenci: Porcelanowysloik, Celt85myslezeniemysle

Pozwolimy sobie jako recenzenci zarzucić wszystkie formy recenzji właściwe, uznaliśmy bowiem, że tak niestandardowy tekst wymaga równie niestandardowego podejścia

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Pozwolimy sobie jako recenzenci zarzucić wszystkie formy recenzji właściwe, uznaliśmy bowiem, że tak niestandardowy tekst wymaga równie niestandardowego podejścia. W innym przypadku bylibyśmy bowiem bezradni niczym Syfon z "Ferdydurke" i na nic były nasze rozważania. Opowiadanie od samego początku rzuca nas na głębokie wody wyobraźni, nawiązań literackich oraz konotacji, gdzie fabuła zdaje się mieć zupełnie drugorzędne znaczenie.

Zacznijmy jednak od małej anegdotki: był sobie niegdyś profesor Tomasz Bocheński, słynny znawca Witkacego. Słynny nie tylko z owego znawstwa, ale i pewnych psikusów, jakie zwykł on czynić niczego nieświadomej gawiedzi.

Oto raz przebrał się raz za bezdomnego i żebrał pod uniwersytetem, innym razem zebrał fragmenty piosenek, sklecił je w jeden wiersz i wysłał na konkurs literacki, by koniec końców wyśmiać szacowne jury.

Autor „Zaczarowanego Technikum" idzie w swym dziele torem dość podobnym (z pewnością posiada wybitne kierunkowe wykształcenie) i schodzi on niczym Dante w głąb wattpadowych piekieł, by prowokować oraz mamić odbiorców swojej sztuki. 

Patrząc powierzchownie, mamy tu warty docenienia miks humoru i kryminalnego śledztwa prowadzonego ze skrupulatnością Herkulesa Poirot przez niejakiego Skurvisyndyka. Wszystko to zgrabnie osadzone z jednej strony w pełnym magii świecie znanym nam z „Harry'ego Pottera", z drugiej zaś: na naszym własnym, opanowanym przez dewotyzm polskim podwórku, gdzie następuje bitwa pomiędzy tym, co „magiczne", a „polsko-katolickie".

Czytelnik (w tym wypadku koniecznie z małej literki! – odróżnijmy go od tych, których autor nazywa Czytelnikiem) nie rozumie jednak tego, co zawarte jest w tekście i jeśli śmieje się, to czyni to raczej instynktownie, wyłapując od czasu do czasu absurdalność sytuacji lub efekt komiczny, uzyskiwany np. przez łączenie wyrazów wulgarnych w imiona bohaterów (oczywistym skojarzeniem zdaje się tu  Robert Scurvy), zwykle jednak porzuca tekst, zanim dojdzie do meritum.

RiP: Read in Peace | RECENZJEWhere stories live. Discover now