Dla Larissy wybrałam przepiękną,długą ciemno zieloną sukienkę. Na udzie miała rozciencie które ciągnęło się aż do ziemi. Ramionczka miała dokładnie takie same jak moje.
-Możesz się już pokazać!- krzyknęłam do Larissy która na mój znak weszła do pokoju.
Wyglądała... przepięknie. Zatkało mnie... totalnie mnie zatkało. Wyglądała jak księżniczką która uciekła z bajki Disneya.
Ta sukienka bardzo ją opisywała. To był totalnie jej vibe.Otworzyłam delikatnie usta ze zdziwienia.
-Jest aż tak źle?- powiedziała spoglądając na mnie Larissa.
- Co ty! Po prostu mnie zatkało bo tak pięknie wyglądasz- odpowiedziałam jej patrząc na nią że zdziwieniem.
Dziewczyna odrazu się uśmiechnęła.
- Dobra, nieważne chodź idziemy zrobić makijaż- powiedziałam po chwili.Pomalowałysmy się dokładnie tak samo. Kreski, zalotka, tusz, rozćwietlacz, błyszczyk i cienie. Wyglądałyśmy razem... BOSKO!
Ja zrobiłam Larissie koka (fryzura). Z jej grzywką (nie była to taka normalna grzywka bo była dużo dłuższą od normalnej grzywki) wszystko prezentowało się cudownie.
Larissa natomiast zrobiła mi dwa małe warkocze po bokach głowy a resztę włosów miałam rozpuszczone. Tyle że mi je jeszcze pokręciła.
Wyglądaliśmy razem po prostu cudownie.
Wzięłam telefon który leżał na łóżku i spojrzałam na godzinę. Była 17.48.-Lari! Już prawie 18-sta!- krzyknęłam a po chwili wyszłam z pokoju.
Dziewczyna od razu ruszyła za mną zamykając drzwi.W holu założyłyśmy jeszcze obcasy. Ja założyłam czarne o Larissa zielone.
Ja miałam zawiązywane na łydce, a Larissa na kostce.Wzięłyśmy do tego też torebki. Wyszłyśmy z mieszkania około 17.50.
Kiedy byłyśmy koło samochodu Larissy usłyszeliśmy jakiś głos:
-Hej małe. Zgubiłyście się?Odwróciłyśmy się na pięcie I zobaczyłyśmy jakiegoś typa. Był od nas chyba dwa razy starszy. Miał na sobie czarną bluzę I ciemne spodnie.
-Nie I nie potrzebujemy pomocy. I odwal się koleś- powiedziała Larissa do tego oblecha.
-Ale zadziorna. Oj. Nie podniecajcie mnie tak, bo nie będę miał chwili rozpusty- mówiąc to zbliżył się do mnie i poprawił mi włosy za ucho.Uśmiechał się do mnie ironicznie. Zmarszczyłam brwi po czym ten koleś zgiął się w pół. Patrzyłam na niego z uśmiechniętym jednym kącikiem ust.
-Nie zbliżaj się do nas nigdy więcej- usłyszałam głos Larissy.
Dziewczyna musiała go kopnąć w krocze bo właśnie się za nie trzymał.
Dobrze mu tak.
Larissa wzięła mnie za rękę i wsiadłyśmy do samochodu.
-Co za zboczeniec- syknęłam siadając na siedzeniu.
-Dobra nie krzątajmy sobie tym głowy- rzekła do mnie Larissa po czym zapaliła silnik.
Rozglądałam się po samochodzie. Czułam lekki dyskomfort. Nie chciałam jednak po sobie tego pokazać. Dlatego siedziałam cicho patrząc prosto w drogę.
YOU ARE READING
I Wanna you
RomanceVanessa wyjeżdża na studia do innego kraju. Miała zaplanowaną całą przyszłość ale jednak wszystko komplikuje jeden chłopak. Już od początku przeszkadza jej we wszystkim ale później dowiaduje się jego... sekret. To był chłopak ...