Rozdział 13- ,,David?"

80 5 1
                                    

VANESSA:

- Hej Vanessa!- powiedziała do mnie Larissa.
-O hej Lari!- odpowiedziałam zamykając szafkę.
-Co się stało na imprezie? Nie odbierałaś ani nie mogłam cię znaleźć. Kaiya powiedziała mi że wyszłaś z Nicholas'em- powiedziała a jej głos brzmiał dziwnie przejęcie- Wiesz że podobno cała szkoła leci na Nicholas'a?- dodała po chwili z dziwnym uśmieszkiem.
Prychnęłam i przewróciłam oczami.
Ruszyłyśmy w kierunku sali w której mieliśmy mieć lekcje.

Siadłyśmy na ławce.
-Co teraz mamy?- zapytałam Larisse.
-Ymm... chyba matme- odpowiedziała mierząc mnie wzrokiem- A wiesz że dzisiaj baba będzie pytała?
Otworzyłam szeroko oczy a brwi automatycznie wzięły mi się do góry.
-No to świetnie. Pewnie jak zwykle wybierze mnie- powiedziałam z ironicznym uśmieszkiem. Przez tamten tydzień codziennie mnie pytała i mam już chyba z trzy jedynki i jedną jedynkę plus (powiedziała, że ten plus za chęci do życia (jeśli cokolwiek to oznacza) których ja nawet nie miałam).
Larissa otworzyła usta aby pewnie powiedzieć coś w stylu ,, Daj spokój nie będzie aż tak źle" ale uprzedził ją dźwięk dzwonka.

Weszłyśmy do sali I usiadłyśmy na swoich miejscach.
Odrazu po nas wszedła reszta uczniów a za nią Nicholas. WoW. Nicholas się nie spóźnił. To trzeba zapisać w księdze Rekordów Guinnessa.

Gdy już wszyscy zajęli swoje miejsca do sali weszła pani Morgan- nauczycielka od matematyki.
-Dzień dobry- zaczęła jak zwykle nauczycielka.

Nikt nic nie odpowiedział bo po tygodniu ciągłego mówienia na każdej lekcji dzi-eń dob-ry było już irytujące. Pani Morgan zajęła swoje miejsce przy biurku i zaczęła coś pisać na komputerze.

Zaczęła sprawdzać obecność gdy wyczytała mnie powiedziałam cicho biorąc wdech:
-Jestem.
Nauczycielka zdjęła sobie delikatnie okulary z nosa po czym dziwnie się na mnie spojrzała.

Gdy wyczytała już wszystkich rozejrzała się po klasie I wstała z krzesła.
-Dobrze, a więc dziś do odpowiedzi zapraszam...- zrobiła krótką przerwę jakby się zastanawiała kogo wybrać ale i tak wszyscy wiedzą że i tak wybierze mnie- Vanessę Clark.

Przewróciłam oczami po czym podeszłam do tablicy na której było napisanie zadanie które miałam rozwiązać.
Wzięłam kredę do rąk i zaczęłam pisać tak jak umiem.
Kilka razy zcieralam te samą odpowiedź ale w końcu się poddałam i i tak napisałam tę pierwszą która przyszła mi do głowy.

Nauczycielka wzięła głęboki wdech po czym rzuciła:
-I tak właśnie... nie robi się tego zadania.
Pokazała ręką na tablicę.
-Siadaj Clark dostajesz jedynkę- powiedziała tak abym tylko ja usłyszała.
Dosiadłam się do Larissy i przewróciłam oczami.
-Kto w takim razie pokarze nam jak powinno się rozwiązać tę zadanie?- powiedziała mierząc wszystkich wzrokiem.

Zgłosił się jedynie Peter.

No jasne. Przecież to był pupilek wszystkich nauczycieli. Jak to by było gdyby się nie zgłosił. Jakby dostał jedynkę to pewnie by się rozpłakał.

-Peter- powiedziała pani Margaret pokazując ręką w stronę tablicy tak aby tam podszedł.

Peter oczywiście rozwiązał tę zadanie. No kto by się spodziewał.

Zapisaliśmy w zeszycie dobrze zrobione zadanie i porobiliśmy jeszcze jakieś inne.
Tak naprawdę to się na tym nie skupiałam tylko przepisywałam z tablicy gotowe rozwiązania.

Gdy nauczycielka mówiła coś o projekcie zadzwonił dzwonek.

Nareszcie. Koniec tych męczarni.

Spakowałam rzeczy do torby i wyszłam z sali razem z Larissą.

Włożyłam rzeczy do szafki po czym usłyszałam:
-Czekać na ciebie czy...
-Nie no spoko. Za chwilę do ciebie dołączę- powiedziałam uśmiechając się.
Wzięłam do torby podręczniki do chemii i zeszyty. Nagle usłyszałam czyiś głos:
-Chcesz może korepetycji?
Odwróciłam się na pięcie i zobaczyłam Davida. Chodził ze mną na niektóre zajęcia w tym matematykę. Uśmiechnęłam się.
Podniosłam brwi do góry. Spojrzałam na niego pytająco.
-Mogę udzielać Ci korepetycji wzamian za numerek- powiedział szybko uśmiechając się na co automatycznie zmarszczyłam brwi. Już się nie uśmiechałam.
-Nie jestem dziwką- krzyknęłam że złością.
Zamknęłam z trzaskiem szafkę po czym szybkim krokiem się oddaliłam.

-Co za debil!- fuknęłam do siebie wchodząc na stołówkę. 
Wzięłam sobie jogurt i sałatkę.
Dosiadłam się do Larissy siedzącej przy stole z całującą się z kimś Kaiyą i Gabrielem- chłopakiem z którym rozmawiała na imprezie Larissa. 

Ostatnio dość dobrze dogadujemy się z Kaiyą.
-Czaicie że David- ten co chodzi ze mną i Larissą na matematyke- zaczęłam - zaczepił mnie przy szafkach i zaproponował pieprzenie się z nim wzamian za korepetycje?- dokończyłam muskając widelcem sałatkę.
-Zgodziłaś się?- zapytała odrywając się od jakiegoś chłopaka Kaiya.
Zmarszczyłam brwi.
-Pewnie że nie!- fuknęłam.
-Mądrze. Tacy jak David lecą tylko na sex i nic więcej. A tak wogóle to wątpię że on potrafi cokolwiek z matematyki- warknęła Kaiya siedząc na kolanach chłopaka.

                     
                               ***

  Po lekcjach stwierdziłam że pójdę do mieszkania pieszo.
Larissa proponowała abym z nią pojechała ale i tak żadko kiedy wychodziłam na dwór więc stwierdziłam że świerze powietrze dobrze mi zrobi. Choćby naprzykład oczyścić umysł.

Kiedy szłam przez jedną z uliczek zauważyłam jakiegoś chłopaka opierającego się o mur.

Pomyślałam że to jakiś menel który się upił i poszedł spać czy coś. Ale jak zobaczyłam na jego twarzy krew przejęłam się. Podeszłam do niego bliżej.
-David?- zatrząs mi się głos.
Kucnęłam przy nim machając rękami na wszystkie strony nie wiedząc co zrobić.

Miał całą twarz we krwi i trzymał się za brzuch.
Krew z twarzy była na całej jego koszulce. Wyglądało to strasznie.

Wzięłam z torby wodę i obmyłam mu trochę twarz ze krwi. Ręce mi się całe trzęsły bo nigdy nie widziałam tak dużej ilości krwi. Co prawda widziałam wtedy gdy była impreza ale nie było jej tak dużo.
-Co ci się stało? Kto ci to zrobił?!- zająkałam się.
-N... Nicholas- powiedział osłabionym głosem.
Zakręciło mi się w głowie. Dlaczego Nicholas miał by pobić Davida?

Wyciągnęłam z torby telefon i zadzwoniłam na pogotowie.
Wyglądał bardzo źle. Nie było z nim dobrze. Wyglądał jakby jedną nogą był już w grobie.

Po jakiś dziesięciu minutach usłyszałam zbliżające się pogotowie. Patrzałam raz na Davida raz na drogę.
Kiedy mój wzrok padł na chłopaka zobaczyłam jak zamyka oczy.
Nie znałam się na medycynie. Nigdy nie było mi to potrzebne. Nie wiedziałam nic na ten temat. Ale jedyne co wiedziałam to to że nie powinien zasypiać.
-David! Nie zasypiaj!- powiedziałam potrząsając jego ramionami.
-Przecież nie śpię- wtrącił cicho David.
Nagle koło nas pojawiła się pani doktor.

Odsunęłam się aby zrobić miejsce.
Doktor zaczęła mówić coś do Davida. Nie zrozumiałam bo się oddaliłam.
-Może pani już iść do domu- usłyszałam nagle głos kobiety.
Pokiwałam głową i odeszłam.

Jedno wiedziałam napewno. MIAŁAM DO POROZMAWIANIA Z NICHOLASEM.

I Wanna youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz