Rozdział 11- ,,pięć groszy"

63 4 1
                                    

Jechaliśmy w ciszy. Nikt nic nie mówił. Patrzyłam za okno samochodu, wpatrójąc się w mijające nas lampy.
Co chwilę wpadało do auta światło przez lampy.

Rozmyślałam nad tą akcją. Myślałam o tym wszystkim.
Nagle z zamyślenia wyrwał mnie głos Nicholasa.
-Vanessa.
-Mhm- odpowiedziałam odwracając się w jego stronę. Łapiąc z nim kontakt wzrokowy.
-Pytałem jak się czujesz.
-Dobrze- odrzekłam z małym sakrazmem. Bo w rzeczywistości kręciło mi się w głowie.

Wjechaliśmy w tej chwili do ciemnego tunelu. Przez chwilę nie widziałam nic prócz ledów w środku auta i chłopaka.

Spoglądałam na jego tatuaże. Miał on na ręce kilka jak nie kilkanaście tatuaży. Widziałam tam pająka, piękną różę na dłoni, coś w stylu pioruna (co muszę przyznać bardzo mu pasowało) i wiele więcej ale było ich za dużo żeby je zliczyć oraz nazwać. Ale i tak szczególnie wyróżniał się wąż, który ciągną się po całej ręce.

-Dlaczego to zrobiłeś?- powiedziałam po chwili ciszy do Nicholas'a na co ten zmarszczył brwi i w jego oczach zauważyłam słowa ,,O czym mówisz?". Dlatego mu wyjaśniłam- Dlaczego mnie uratowałeś?- zapytałam.

Nicholas miał podniesioną teraz jedną brew do góry. Spoglądał na mnie spode łba. Gdyby nie musiał skupić się na drodze zapewne cały czas by się na mnie patrzył.
-No bo przecież się nienawidzieliśmy- wytłumaczyłam.
-Vanessa, posłuchaj. To że się nienawidzimy nie znaczy że miałbym pozwolić aby ten oblech cię zgwałcił. I wdodatku miałem pozwolić żeby cię gdzieś zaciągnął i potem wyjebał jak zwykłego śmiecia? Napewno nie- powiedział mile- Nie miałbym wtedy kogo wyzywać i gnębić- dodał po chwili z uśmiechem na twarzy.
To był ten stary Nicholas jakiego znałam. Musiał dodać swoje pięć groszy do tak miłych słów. Nie byłby jednak sobą gdyby nawet w takiej chwili nie powiedział czegoś obraźliwego.

Nie przejęłam się tym jednak bo wiedziałam że robi to aby mnie rozśmieszyć i abym przestała o tym myśleć.
-Dziękuję -wyszeptałam po chwili ciszy.
Myślałam że mnie nie usłyszał ale potem się uśmiechną. Na co ja również zrobiłam to co on.

Z nim u boku czułam się dziwnie... bezpiecznie. Wiedziałam, że jak jestem przy nim nic mi nie grozi.

Gdy jechaliśmy przyglądałam się autu. Było... jakby to powiedzieć... luksusowe.
Dookoła były ledy, które w tej chwili świeciły na fioletowo (co dawało batdzo przyjemnego klimatu). Nie zabrakło również pozłacanych zdobień.
Na środku był duży panel odbiorczy (jeśli tak to się nazywa) na którym było mnóstwo przycisków. Nie potrafiłam powiedzieć nawet do czego służy chociaż jeden z tych przycisków. 
Wszystko było czarne (oprócz tych zdobień o których wspominałam) siedzenia, kierownica. Wszystko. Wyglądało to bardzo luksusowo ale przy tym elegancko.

Zamyślona nie zwróciłam nawet uwagi na to że Niholas zgasił silnik i gdzieś zaparkował.
Odwróciłam się w jego stronę ale go tam nie było. Usłyszałam otwierające się drzwi z mojej strony i Nicholasa.
Chłopak podał mi rękę na co ja zrobiłam to samo. Nicholas pomógł mi wyjść. Poczułam piekący mnie ból w okolicach brzucha.
-Aua... -syknęłam cicho.
Nagle Nicholas wziął mnie ostrożnie na ręce przekładając moją rękę przez jego bark i łapiąc za nogi. Nie sprzeciwiałam się bo źle się czułam. I to mi bardzo poprawiło humor.
Zamkną drzwi i wszedł do akademika.
Oplotłam mu szyję rękami i przytuliłam moją twarz do jego piersi.
Słyszałam jego bicie serca. Było takie... spokojne. Czułam że powoli odpływam. Zbyt bezpiecznie i komfortowo czułam się w objęciach Nicholasa więc automatycznie się rozluźniłam. A w odpowiedzi na mój spokój odpłynęłam.
Było mi bardzo wygodnie w jego objęciach.

Narazie mogą być trochę krótsze rozdziały ale mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza :)

PS
Postaram się aby następne rozdziały były dłuższe :]

I Wanna youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz