Rozdział 19- ,,Nikoś"

86 3 3
                                    

Wróciliśmy do mieszkania. Wróciliśmy już nie jako wrogowie lecz jako... para.
Poszłam do pokoju odłożyć swoje książki na łóżko.

Później je poukładam.

Nicholas poszedł do swojego pokoju a ja do kuchni.
Zrobiłam naleśniki. Moje ulubione z borówkami, truskawkami i czekoladą.
Ułożyłam je na talerzu co wyglądało przecudnie.

-Nicholas!- zawołałam go a pochwili poczułam obejmujące mnie wokół tali męskie dłonie.
-Pięknie pachnie- powiedział całując mnie delikatnie w policzki.

Uśmiechnęłam się.

Siedliśmy do stołu I zaczęliśmy jeść.
Rozmawialiśmy, śmieliśmy się, zwierzaliśmy to było to czego potrzebowałam; wysłuchania.

Od dawna nikt mnie nie wysłuchiwał tylko to ja wysłuchiwałam jego. Teraz jednak to się zmieniło. Nie byłam już szarą myszką bojącą się powiedzieć własne zdanie, byłam teraz pewną siebie, pełną szczęścia dziewczyną.

Po zjedzeniu odłożyłam talerze do zmywarki i poszłam do łazienki zmyć makijaż. Nie lubiłam spać w makijażu bo go ciągle czułam a w dodatku odbiłoby to się na mojej cerze.

Wzięłam jeszcze długi, gorący prysznic który mnie rozluźnił. Czułam się jak nowo narodzona.
Owinęłam się w biały, ciepły ręcznik i wyszłam z łazienki.
-No, no takie widoki to ja mogę oglądać codziennie- usłyszałam zza pleców głos Nicholas'a.
Uśmiechnęłam się I odwróciłam w stronę Nicholas'a.
Stanęłam tuż obok niego I go pocałowałam. Nie było to takie proste bo musiałam stanąć na palcach.
-Codziennie może i nie... ale na weekend... zobaczymy- powiedziałam uśmiechając się zadziornie.
-Już się nie mogę doczekać- na jego twarzy pojawił się mały uśmieszek.

Wszedłem do pokoju i otworzyłam szafę.

W co mogę się ubrać.

Rozglądałam się, przekładając ubrania z miejsca na miejsce aż nagle zobaczyłam pewną bluzę.
Była to czarna, strasznie duża bluza, która tym razem nie była od Xaviera.

Była to bluza Nicholas'a którą dał mi podczas imprezy. Wróciły mi wszystkie wspomnienia (wszystkie dobre).
To jak dobrze się bawiłam i jak bezpiecznie czułam się u boku Nicholas'a.
Przyglądałam się jej. Uśmiechnęłam się I wyciągnęłam ją z szafy. Wyjęłam jeszcze szare spodenki I czystą bieliznę.

Założyłam ubrania a włosy związałam w luźnego kucyka tak, że moje brązowe włosy wychodziły na wszystkie strony ale nie były aż tak nieogarnięte.

Wzięłam książki z łóżka I położyłam je ma półce nad biurkiem. Ułożyłam je kolorystycznie co wyglądało cudnie. Zliczyłam chyba 47 książek z tego co pamiętam.

Odchyliłam kołdrę i położyłam się w łóżku pod pieżynę. W bluzie Nicholas'a było mi tak cieplutko. Cała bluza przechodziła zapachem Nicholas'a który był tak uspokajający, że odrazu poczułam jak zasypiam.

Nagle usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS.

OD KRETYN:
DOBRANOC, MOTYLKU <3

Od razu się uśmiechnęłam bo zrobiło mi się cieplej na sercu. Przewróciłam oczami I zwinęłam się w kłębek.

DO KRETYN:
DOBRANOC, NIKOŚ <3

OD KRETYN:
NIKOŚ?

DO KRETYN:
TAAK :)

OD KRETYN:
NIECH CI BEDZIE MOTYLKU

Uśmiechnęłam się I zamknęłam oczy.
Usnęłam odrazu.

Obudziło mnie głośne stukanie w szybę.
Spojrzałam na telefon 1:26.

Słyszałam coraz głośniejsze stukanie w szybę, szalejący wiatr, mocny deszcz.

Burza.

Kurwa.

Serce natychmiast zaczęło mi mocniej bić. Czułam jak kręci mi się w głowie.

Odrazu zrobiłam większe oczy. Nienawidziłam burz. Przez nie strasznie się bałam.

Wstałam z łóżka po cichu. Skradając się i rozglądając na wszystkie strony powędrowałam do pokoju Nicholas'a.

Stanęłam za zamkniętymi drzwiami.
-Nikoś. Śpisz?- zapytałam przybliżając się do łóżka na którym spał Nicholas.
-Mhm- usłyszałam zaspany głos Nicholas'a.

Słyszałam cięgle lejący się jak z jakiegoś wielkiego cebra deszcz i mocny, kołyszący drzewa wiatr.
Nagle usłyszałam grzmot i jak poparzona wskoczyłam na łóżko Nicholas'a.
-Hej. Co się dzieje?- usłyszałam czuły głos Nicholas'a. Nicholas wstał do pozycji siedzącej- Boisz się- zauważa, a ja przybieram kamienny wyraz twarzy.

Dziewczyna która w wieku ośmiu lat była bita, opalano jej skórę niedopałkiem papierosa, która została zrzucona ze schodów przy czym złamały jej sie rzebra, ręka i nos. Dziewczyna której rodzice za karę kazali chodzić po rozbitym szkle na boso, po czym miała całe stopy we krwi. Ale nie to było najgorsze, najgorsze było to, że przez całe życie wmawiano jej, że jest nic niewartym, zepsutym śmieciem, którego można od tak wywalić. Że jest jakąś jebaną kopią. Że jest nic nie warta. Że można z nią zrobić co się chce. Że traktowano ją jak jakiś worek treningowy. Ośmieszano na każdym kroku mówiąc, że jest grubą, chujową, nienormalną, wiecznie smutną, psychiczną, okropną, najgorszą, brzydką, ta która nic nie osiągnie w życiu dziewczyną. I całe życie wmawiano jej, że nic jej się nie należy, że powinno jej tu nie być, że dużo lepiej gdyby się zabiła. A nawet próbowała...
Ta dziewczyna bała się... burzy.

Oparłam się o ścianę i przybliżyłam kolana do mojej klatki piersiowej przy czym próbowałam się nie rozpłakać. Potem lekko pokiwałam głową.
Jedna kropla, ciężkiej łzy spłynęła mi po policzku.

Nicholas wstał z łóżka, zapalił małą lampkę na szafce nocnej po czym siadł koło mnie.
Objął mnie mocno na co ja po chwili oddałam to bez wahania.
-Nikoś. Mogę dzisiaj spać z tobą?- zapytałam prawie błagalnym tonem, wciągając nosem- Proszę...- powiedziałam po chwili dużo ciszej.
Powstrzymywałam łzy, które przez cały czas wylewały się na policzki, mając przy tym całą mokrą twarz. Zaczynały mnie boleć oczy od płakania. Czułam, że mam cały czerwony nos, czerwone i zeszklone oczy.

-Motylku jasne, że możesz- rzekł po czym pocałowałam mnie w czubek głowy.
Otarł mi łzę spływającą powoli po policzku.

Położyliśmy się na łóżko.
Wtuliłam się mocno w nagi tors Nicholas'a a on objął mnie wokół szyi.

-Kocham cię- wyszeptałam podnosząc głowę do góry i całując go w brodę.

Zasnęłam praktycznie odrazu czując bicie serca Nicholas'a co sprawiło, że dużo szybciej i lepiej mi się zasnęło.

Mogłabym tak wieki. Mogłabym już na zawsze zostać w jego uścisku. Kochałam to. Kochałam go. Kocham. Po prostu czuję, że mnie nie zostawi. Czuję, że poznanie go to najlepsza rzecz, która mnie spotkała w moim zjebanym życiu.

I Wanna youWhere stories live. Discover now