Rozdział 8- ,,koniec"

75 3 2
                                    

Zapukałyśmy do drzwi w których miała odbyć się impreza.
Wsumie to napewno tam była wnosząc po głośnej muzyce którą było słychać już z oddali.

Otworzyła nam Kaiya- dziewczyna która ogłosiła że odbędzie się impreza.

-Cześć dziewczyny. Wchodźcie- powiedziała odsuwając się od drzwi abyśmy mogły spowodnie wejść i pokazując ręką gdzie mamy się udać.

Kaiya była ubrana w krótką, obcisłą,tiulową sukienkę. Czerwień jej bardzo pasowała. Miała do tego jeszcze pozłacane, złote szpilki, które podkreślały jej pięknie opalone nogi.

Impreza trwała w najlepsze.
Co prawda nie byłam dobrze nastawiona na tą imprezę, lecz po kilku drinkach z Larissą (ona oczywiście piła bezalkoholowe) nieźle się pobawiłam.

Była trochę jak taki wujek lub ciocia którzy siedzieli i jak już pili to pili tylko sok bo musieli kierować (Larissa).

________

-Cześć Larissa! Jak sie bawisz?- powiedziałam do dziewczyny która siedziała przy stole.
-No bywały lepsze imprezy- mówiła do mnie Larissa przewracając oczami.
-Oj daj spokój, przecież nie jest aż tak źle- rzekłam do dziewczyny łapiąc ją za ramię.

-Cześć dziewczyny. Jak tam impreza- powiedział przysiadając sie do nas jakiś chłopak.

Był raczej w naszym wieku. Bynajmniej takie sprawiał wrażenie na pierwszy rzut oka.  Miał granatową bluzę I jasne dresdy. Miał też niebieskie oczy i bląd włosy.

Gdy Larissa tylko na niego dpojrzała, zabłysnęły jej oczy.
Widząc to delikatnie się uśmiechnęłam.

-To ja was może zostawię zamych- powiedziałam patrząc na Larissę która uśmiechnęła się nagle.

Kierowałam sie w strone parkietu kiedy zaczepiła mnie Kaiya.
-Idziesz się z nami napić?- zapytała mnie wprost.
-No nie wiem. I tak już za dużo wipiłam- powiedziałam do Kaiy.
-No proszę bedzie fajnie- namawiała mnie dalej dziewczyna.
-No dobra. Ale od razu mówię, że nie piję dużo- poinformowałam ją.
-Dobra, dobra. Chodź już- powiedziała ciągnąć mnie w stronę baru.

Były już tam dwie osoby.
-Marko,  Jason to Vanessa- przedstawiła mnie , po czym przybiłam z nimi żółwika.

Kaiya wzięła na początek wszystkim po jednym drinku.
Wypiliśmy alkohol rozmawiając o wszystkim i o niczym.

Po kilku mocniejszych shotach poszliśmy na parkiet. Pamiętam ten dzień jak przez mgłę.

Wszyscy bawili się na parkiecie. Byłam w tedy dość mocno pijana, lecz nie tak bardzo żeby nie wiedzieć co się dzieje wokół mnie. Muszę przyznać, że miałam dość mocną głowę. Chociaż nigdy nie wypiłan tak dużo jak dziś.

Odłożyłam drinka na stół i potrząsałam tyłkiem w rytm muzyki. Czyli najzwyczajniej w świecie twerkowałam.

Widziałam wzrok tych zazdrosnych typiar gapiących się na mnie z niedowierzaniem.  Nie chcę się chwalić ale przez około cztery lata chodziłam na zajęcia z twerkowania. 
Tańczyłam na stole przez około dwie jak nie trzy piosenki. Bardzo dobrze się  bawiłam i dużo śmiechu przy tym miałam.

Kiedy w końcu zeszłam ze stołu, poszłam do Larissy.
Siedziała ona gadając z tym chłopakiem z którym ją zostawiłam.
Gdy z nim rozmawiała uśmiechała się jak nigdy wcześniej (oprócz tego jak się pierwszy raz spotkałyśmy).

Przebiłam się przez parkiet po czym zaczęłam się rozglądać aby znaleźć Kaiye.
Kiedy wreszcie dostrzegłam znajomą mi twarz siedzącą przy barze, podeszłam do niej.
-Hej. Wiesz może gdzie jest łazienka?- zapytałam Kaiye która odrazu się odwróciła w moją stronę.
-O hej! Ym idź prosto przez ten korytarz- powiedziała wskazując mi drogę- skręć w prawo. Tam będą dwie pary drzwi. Te po lewej to łazienka- omówiła szczegółowo na co ja tylko pokiwałam głową.

Podziękowałam I poszłam tam gdzie mi kazała.

Niechętnie poprawiłam makijaż spoglądając w lustro.
Oparłam się o umywalkę. Jedna pojedyncza łza spadła na podłogę.

Nie płacz. Nie płacz.

Otarłam łzy i wyszłam z łazienki. Zamknęłam drzwi gdy nagle poczułam, że ktoś mnie gwałtownie obraca. Prawie się wywaliłam ale w odpowiednim momencie złapałam równowagę.
Kiedy odwróciłam twarz zobaczyłam dużo starszego odemnie mężczyznę. Zaczął mnie obejmować w tali.
Przyglądałam mu się uwarznie.
Chwila. Chwila. To był ten typ co zaczepił mnie i Larisse na parkingu.

Czy on nas śledził?

-Odpierdol się ode mnie- warknęłam.
-U łał. Potrafisz pokazać pazurki- powiedział całując mnie po szyi.
-Zostaw mnie!- krzyknęłam.

Próbowałam się wyrwać. Próbowałam coś zrobić. Nie chciałam tego. Nie czułam się wogóle komfortowo. Chociaż nie wiem czy ktokolwiek w takiej sytuacji czuł by się komfortowo.

-Nikt cię tu nie usłyszy- powiedział z uśmieszkiem- Lubisz malinki?- zapytał po chwili i nie czekając na odpowiedź zaczął mnie całować po szyi.

Cały czas muskał mnie wargami po szyi. Czułam jak mam już chyba że cztery malinki.
Bałam się. W huj się bałam nie chciałam tego. Zaczęłam się drzeć, zaczęłam krzyczeć I płakać jak jeszcze nigdy w moim życiu.
Wyrywałam się ale bez skutku. Był za silny. Nie dałam mu rady. Nie mogłam nic zrobić.
Czułam jak spłynęła mi łza po policzku która zatrzymała się na chwilę na podbródku aby później spaść na podłogę.
Powiedziałam mu zapłakanym głosem aby mnie zostawił ale nie słuchał.
Zaczął mnie całować coraz niżej aż wkońcu dotarł do piersi.
Byłam bez silna. Czułam jak wsadził mi rękę pod sukienkę I złapał moją pierś. Po czym zacisnął ją. Tak źle się wtedy czułam.  Syknęłam cicho. Ten ból był okropny. Był niedozniesienia.
Cały obraz mi się rozmazał przez łzy wkółko napływające mi do oczu.
To był koniec.
To po prostu był mój koniec... Nie mogłam nic zrobić.
Kurwa on mnie zaczął gwałcić. To nie było już wogóle śmieszne. To nie było po prostu zaczepianie, czy mówienie coś w stylu ,,pięknie wyglądasz". To poszło zdecydowanie za daleko.
Ale Ja nie mogłam nic zrobić.
To było straszne. Nigdy nie przeżyłam nic takiego w swoim życiu.

Czułam, że zaczął mi zdejmować ramiączka od sukienki. Uśmiechał się głęboko w czasie gdy ja wyłam.

Nagle usłyszałam głośny głos:
-Zostaw ją!

Nie wiedziałam co się dalej stało... Urwał mi się film...

                            HEJOOO
        MAM NADZIEJĘ ŻE WAM SIE          PODOBA... :) JEŚLI TAK TO MOŻECIE ZOSTAWIAĆ GEIAZDKI ☆☆☆ BYEEE

I Wanna youWhere stories live. Discover now