33. Mój chłopak

206 10 4
                                    

Po jakże cudownej rozmowie z Kate, siostrą Liama i jak okazało się zarazem najlepszą przyjaciółką Connora z dzieciństwa, ruszyliśmy w ciszy do Strawberry. Czułam w środku jakieś dziwnego rodzaju rozczarowanie, ale też ogromną złość. Na siebie.

Czemu ja do cholery tak reagowałam na głupią rozmowę Connora z jakąś dziewczyną? Miał prawo z nią rozmawiać. Nawet jeśli była prześliczna. Nawet jeśli rozumieli się bez słów. Nie powinnam tak reagować.

Nie powinnam być zazdrosna, a byłam, co chyba wyczuł chłopak, od razu mi tłumacząc.

Nie musiał mi się tłumaczyć, mógł robić co chciał... Ale i tak po tych słowach poczułam się lepiej, cieszyłam się jak głupia, uśmiechając się pod nosem. Jednak z tyłu głowy, pamiętając widok jej w jego objęciach. Chciałam, żeby tylko mnie tak przytulał...

Przepadłam dla niego całkowicie.

– Słuchasz mnie? – Usłyszałam głos Isly, kiedy skończyłam robić zamówienie na zapleczu.

Connor siedział na sali, grzecznie (tak jak mi obiecał) przykładając się do referatu, ignorując przy tym podchody Lily, która zaczynała mnie powoli z tym wkurzać. Czy tak ciężko odpuścić, gdy chłopak nie wykazuje zainteresowania? Naprawdę aż tak nisko...

Boże...

Byłam potworna. Nie poznawałam siebie, a to wszystko przez tę zazdrość, która wyżerała mnie od środka. Nigdy nie przypuszczałam, że będę tym typem dziewczyny, ale jednak... Nie potrafiłam znieść myśli, że jakaś inna lafi... to znaczy dziewczyna może zastąpić moje miejsce.

Tylko Agnes, o jakim ty miejscu mówisz?

Nie było żadnego miejsca.

Mało tego; byłam pewna, że między Lily a Connorem doszło do czegoś więcej. Do czegoś więcej niż między mną a Connem, więc to ona...

– Aggie? Halo?

– Tak, tak słucham – mruknęłam.

– Yhym, chyba bujasz w obłokach... – zaczęła śmiejąc się. – Czekaj niech zgadnę przez kogo. Chłopak? – zapytała zamyślona, teatralnie się zastanawiając, a następnie kontynuowała:. – Nawet przystojny, trochę arogancki. – Mówiła o Connorze? – Siedzący za tymi drzwiami i czekają na ciebie... – Tak, oczywiście, że mówiła o Connorze. – Moje biedaki – jęknęła, głaszcząc mnie policzku. – Ty dumasz nad tą listą zakupów, on stęskniony siedzi nad książkami, bo to nie tak, że pięć minut temu się widzieliście – zaśmiała się. – Oj dzieciaki

– Daj spokój, ciociu – przerwałam jej, bo znając ją mogłaby tak bez końca.

– Czemu nie powiedziałaś ciotce. jesteście razem? – zapytała, a ja całkowicie szczerze... wzruszyłam ramionami.

– Nie wiem.

– Jak to nie wiesz?

– To skomplikowane.

– Jasne – mruknęła z politowaniem, słyszanym w głosie. – Jak się dowiesz, to daj znać. Słyszysz, Aggie? Mam być pierwsza – zaśmiała się, a ja na to tylko prychnęłam z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy.

Chciałabym.

– A teraz idź, ja to ogarnę.

Uwielbiałam Ilsę. Przytuliłam ją szybko i zaraz wyszłam z pomieszczenia.

– Już? – zapytał chłopak, gdy tylko otworzyłam drzwi, jakby na to wyczekiwał. – Tak szybko... – Nie dane było mu skończyć, ponieważ wtrąciła się Lily, która właśnie do nas podchodziła.

Układ Where stories live. Discover now