19. Do kina czy na film?

796 20 10
                                    

Siedziałam już po raz kolejny na stołówce z Connorem, Liamem i całą jego paczką, ponieważ wybłagała mnie o to Cure.

Obawiałam się reakcji innych, ale jak się okazało ani wtedy ani teraz nikogo to nie poruszyło. Dobra, może parę osób spojrzało w naszą stronę, bo jakże nie spojrzeć na tych chłopaków, którzy emanowali pewnością sebie i testosteronem.

O boże... czy ja serio tak pomyślałam.

Ale tak; to było tyle.

Zero szeptów, zero szoku, żadnej sensacji. No cóż... nie byliśmy w filmie o nastolatkach, z którym głównie czerpałam istotne informacje. To było prawdziwe życie, a nie fabuła High School Musical.

Trochę szkoda, nie? Kto by nie chciał swojego Troya?

Za pierwszym razem naprawdę obawiałam się wspólnego lunchu. Zwłaszcza, że rzadko tu bywałam. Raczej wszystkie dłuższe przerwa czy okienka spędzałam w bibliotece, a z kolei Cure zawsze miała do zrobienia pełno innych, ważnych, dosłownie na "już" rzeczy związanych z samorządem. A gdy już chcieliśmy coś wspólnie zjeść, to robiliśmy to poza szkołą.

Jednak chłopaki jak twierdzili, nie mogli bezwstydnie zawieść innych ludzi, którzy czekali na ich zobaczenie.

Taka cena popularności ~ cytat by Josh Jones.

Idioci, wszyscy bez wyjątku.

Więc czemu się z nimi zadawałam? I lepsze pytanie; czemu mi się to podobało?

– Wiecie, że rok temu byliśmy w drodzę do Dublina? – zapytał Rhys, siedzący naprzeciwko mnie. – Dostałem powiadomienie na Instagramie.

– To był zajebisty czas – podłapał szybko Josh, ożywiając się nagle.

Przez cały czas siedział z głową na blacie, mrucząc, że to wszystko przez jego intensywną noc, ale mimo wszystko i tak było warto. Nie dopytywałam, o co chodziło. Chyba wolałam nie wiedzieć, dając tylko miejsce do popisu mojej wyobraźni.

– Nie przypominaj mi – burknął Connor, który znajdował się obok.

Spojrzałam na niego przez ramię, próbując coś wyczytać z jego miny, ale było to tylko marnowanie czasu, ponieważ jego twarz nie wyrażała za wiele. Przeciwnie do reszty jego przyjaciół, którzy pośmiewywali się pod nosem. Jedynie ja i Cure siedziałyśmy zdezorientowane, ewidentnie nie mając o czymś pojęcia.

– Przestań Siódemka – mruknął, nadal się śmiejąc. – Dobrze wiem, że to była najlepsza noc w twoim życiu.

– Nie przeginaj Ósemka.

– Chcę wiedzieć? – wtrąciłam się, patrząc najpierw na jednego a potem na drugiego.

– Nie – odezwał się od razu Connor.

Jednak w tym samym momencie jego przyjaciel rzekł:

– Tak.

– To tak czy nie? – zaśmiałam się, upijając łyk soku i bawiąc się zakretką.

– Oczywiście, że tak. Jeśli chcesz, by ten dzień stał się jeszcze piękniejszy!

– A będzie coś kompromitującego Connora? – zapytałam dosłownie po chwili, wywołując tym dziwne spojrzenia innych.

Jednak nie patrzyli na mnie, tylko na siebie nawzajem.

Co takiego, powiedziałam?

– Connor – prychnęła Sky.

Dziewczyna była przeważnie była wredna, ale dało się do tego przywyknąć. Po prostu ją zignorowałam.

– Oj będzie – mruknął śpiewająco Liam, przez co naraził się na ostry wzrok Danielsa.

Układ Där berättelser lever. Upptäck nu