10. Umowa

1.6K 52 28
                                    

Connor

Wpatrywałem się w wiadomość, którą dostałem od dziewczyny jakiś czas temu.

Udało mi się! Zgodziła się, a ja momentalnie poczułem tak ogromną ulgę. Ta sytuacja naprawdę mi ciążyła. Przez chwilę zastanawiałem się czemu akurat teraz zmieniła zdanie. To nie było do niej podobnie, ale po rozmowie z chłopakami, uświadomiłem sobie, że to nie miało znaczania.

Co mnie ona obchodziła. Co mnie obchodził jej powód? Ważne, że teraz wszystko szło po mojej myśli...

Po treningu, szybko wziąłem prysznic i się przebrałem, a następnie nie czekając na chłopaków, udałem się do samochodu, by pojechać do Strawberry, gdzie umówiłem się z Agnes. Dziewczyna chyba miała tam zmianę. Kawiarnia nie znajdowała się daleko od SODS, powiedziałbym że nawet blisko, dlatego zresztą często tam wpadaliśmy, więc i tym razem po paru minutach byłem na miejscu.

Lokal wyróżniał się wśród innych, ponieważ przeważał w nim róż. Zdecydowanie było go tam dużo, ale ogólny zamysł był... intrygujący. Niecodzienny.

Od razu rozejrzałem się po pomieszczeniu w poszukiwaniu blondynki, która była jedynym celem mojej dzisiejszej wizyty... Ostatniej zresztą też i przedostatniej... Ostatnio większość rzeczy w moim życiu miało tylko jeden cel.

Przekonać Agnes do pomocy.

Nawet nie wiedziałem, czemu tak się na to uparłem. Przecież nie było żadnej pewności, że faktycznie wydostanie mnie z czarnej D, w której się znalazłem... Mogłem poszukać też kogoś innego, ale jednak to ona była na szczycie tego pierdolonego rankingu, a to coś musiało przecież znaczyć.

Dziewczyna miała na sobie białe, szerokie spodnie i brązowy sweter, który był za duży o dwa rozmiary, ale zapewne doskonale otulał jej zgrabne ciało w tej dosyć mroźny dzień. W talii miała przywiązany fartuszek, który jasno pokazywał, że tu pracowała.

– Cześć – powiedziałem, podchodząc do niej. Agnes uniosła głowę, przestając ścierać stolik i wykrzywiła usta w coś, co miało przypominać uśmiech.

Jednak ona tak się nie uśmiechała.

– Yyy... Hej – Czułem w jej głosie zakłopotanie. Ba, ja nawet widziałem to w jej postawie. – Skończę tylko ten stolik. – Kiwnęła głową w jego stronę: – I pogadamy, okay? – Potwierdziłem skinieniem, następnie mruknąłem, że będę czekał przy małym barze i ruszyłem w dane miejsce.

Dziewczyna w końcu była w pracy, więc musiałem się dostosować. Przez mój trening przecież nie spotkaliśmy się wcześniej... Ona dostosowała się do mnie, więc ja musiałem również uszanować jej obowiązki.

Naprawdę zastanawiało mnie czemu tu pracowała. Z tego co wiedziałem po zrobieniu researchu i tak już miała sporo innych zadań. Tak, przez ostatnie dni zachowywałem się jak pierdolony stalker. Przez chwilę obserwowałem, jak pracowała, nachylając się nad stolikiem. Dziewczyna stała tyłem do mnie więc, nie mogła zauważyć mojego wzroku.

– Cześć słodziaku – Usłyszałem głos kelnerki którą zdążyłem już poznać parę dni wcześniej. Nie musiałem się odwracać, by wiedzieć, że to była ona. Po jej ostatnich jękach, nie pomyliłbym jej barwy z kimś innym, była dość specyficzna... i głośna. Zbyt głośna, przez co moje uszy cierpiały.

– Cześć. – Odwróciłem się w jej stronę, odwracając wzrok od Agnes.

Nie mogłem się powstrzymać i zjechałem wzrokiem po jej sylwetce. Była naprawdę niezła, a jej strój kontrastował z tym, który miała ubrany jej koleżanka.

Sukienka.

– Tęskniłeś? – zapytała, układając usta pomalowane na czerwono w delikatny uśmiech, flirciarski.

Układ Where stories live. Discover now