21. Lubię Connora

783 22 8
                                    

#ukladwatt

Tak już pisałam na ig czy na twitterze (zwanym również X) robimy krótką przerwę w grudniu na publikowanie Świątecznego Show. 

Rozdziały Świątecznego Show będą pojawiać się codziennie aż do świąt, więc zapraszam. 

Natomiast kolejny rozdział Układu 21 grudnia. 

Miłej lektury i do zobaczenia Misiaki.

Miałam zmianę w Strawberry i o dziwo był to najbardziej spokojny piątek, jaki przepracowałam. Tak, raczej nigdy nie było tu takiego ruchu jak w Starbucksie, ale raczej im bliżej weekendu, tym więcej klientów i nigdy nie dało się na to narzekać. Jednak dziś miałam zamiast pełnym rąk roboty, dużo czasu, który mogłam pożytecznie wykorzystać.

Udało mi się skończyć książkę, która należy do tych z kategorii "niezłe cegiełki". W sumie kochałam takie książki. Im grubsza tym lepsza. Więcej stron do kochania czy jakoś tak. A co jak co, ale książki z serii Devil's Night należały właśnie do tej mojej ulubionej grupy. Zwłaszcza dwa ostatnie tomy, a właśnie byłam po lekturze trzeciego.

Później ogarnęłam wszystkie lekcje i notatki. Pouczyłam się trochę z historii i angielskiego, a teraz czekałam na przyjście swojej przyjaciółki, która przed chwilą skończyła trening. Ostatni trening przed meczem zawsze był najbardziej wymagający. Dziwne, ale tak własnie wymyśliła sobie ich trenerka. Nikt nie miał odwagi powiedzieć, co o tym myśli, nawet Cure – kapitanka i przewodnicząca SODS. Z Landerson się nie dyskutowało. Nawet ja to wiedziałam, znając ją tylko z widzenia i z opowieści osób trzecich.

– Jestem wykończona. – Usłyszałam głos Clare, a gdy podniosłam głowę, zobaczyłam, jak rozkłada się wygodnie na krześle obok lady. O ile te stołki mogły być wygodne. – Potrzebuję szejka i tarty owocowej na już. Inaczej padnę...

– Aż tak źle? – zapytałam, ale posłusznie sięgnęłam po talerzyk, a następnie ciastko, kładąc po chwili przed nią.

– Dzięki – mruknęła, biorąc gryza. – Jak zawsze niebo – jęknęła, na co cicho się zaśmiałam. – Ta baba nas terroryzuje. Kiedyś nas wszystkich wykończy. Dzisiaj musiałyśmy powtarzać układ pierdyliant razy, bo któraś krzywo się uśmiechnęła.

– Przeginka.

– Padam na twarz – mówiła z pełnymi ustami, rozglądając się na boki. – Uczyłaś się? – Kiwnęła głową w stronę książek, które leżały obok.

– Trochę.

– Jak to robisz? Zdradź mi swój sekret. Ja ostatnio jestem ciągle w dupie z materiałem. Jak tak dalej pójdzie to zawale egzaminy i już nie znajdę się w najlepszej trójce. Nawet nie chcę myśleć, jak zareaguje ojci... – Wzdrygnęła się i wpół słowa przestała, potrząsając głową. – Nie mogę zawalić semestru, ale nie jestem też tobą. Nie potrafię robić innych rzeczy, nie odpuszczając drugich. Ty potrafisz łączyć te wszystkie wolontariaty i naukę. A ja ledwo łącze samorząd i treningi. Jeszcze tak to było okay, ale kiedy znów ruszył pełną parą sezon, nie wyrabiam z niczym.

– Nie porównuj Cure wolontariatu do samorządu. To, co ja robię to pikuś. I uwierz mi radzisz sobie z tym wszystkim świetnie. Wszyscy jesteśmy z ciebie dumni.

Cure była moją najlepszą przyjaciółkę. Dosłownie kochałam ją nad życie, znałam ją lepiej niż ona sama siebie i... wiedziałam, że obie miałyśmy tą samą cechę, a może ten sam problem? Obie widziałyśmy w tej drugiej lepszą wersję, którą chciałyśmy być. Ona chciała z niewiadomych przyczyn taka jak ja, a ja chciałabym być nią.

Układ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz