14. Korepetycje z uwodzenia i flirtowania

2.7K 107 82
                                    

Jaki błąd popełniłam, że moje życie zaczęło wyglądać właśnie tak? Już wiem! Poszłam na imprezę, a następnie przyłapałam "królową szkoły" (choć teraz bez króla już jej nie przypominała) na zdradzie.

Ewidentnie się stoczyłam. Co mnie w tym uświadomiło?

Nie co tylko kto.

Connor, udzielający mi korepetycje z uwodzenia i flirtowania. Naprawdę nie wierzyłam, że siedziałam z nim w bibliotece, słuchając co miał mi do powiedzenia na ten temat. Brakowało jeszcze żeby kazał mi notować.

To było tak bardzo żenujące. I nie wiedziałam szczerze co bardziej; czy to że ich potrzebowałam, ponieważ sama nie poradziłabym sobie w tej chorej i irracjonalnej misji, czy to że Connor brzmiał w tej chwili, jakby czytał głupie poradniki z internetu.

To serio działało? Właśnie na to patrzył u dziewczyn? Czy znałam receptę na to jak uwieść tego słynnego Connora Danielsa? Mogłabym to w sumie opchnąć po okazyjnej cenie. Nie jedna, pokusiłaby się o kilka złotych rad, które pozwoliłyby zdobyć kilka przydatnych punktów. Zwłaszcza teraz, kiedy był singlem. Naprawdę dużo dziewczyn się nim interesowało. Czy mnie to dziwiło? Niespecjalnie. Był przystojny, popularny, bogaty i jeszcze mógł otworzyć drzwi do kariery...

– Przede wszystkim wyluzuj – mruknął, jakby to było najprostsze, co mogłam zrobić. Otóż nie było. – Musisz być swobodna. Wiesz naturalna.

– Jak mam być niby naturalna, skoro nawet ciuchy, które noszę nie są moje – burknęłam, mierząc go wzrokiem.

Naprawdę byłam zła, że kazał zmieniać mi styl. Styl, w którym czułam się dobrze, przeciwnie do tego, co nosiłam teraz. Postanowiłam jednak odpuścić, ponieważ nie chciałam się z nim kłócić. Wiedziałam, że i tak łatwo nie zrezygnuję z tego swojego głupiego pomysłu. Poza tym, wiedziałam że faceci (a szczególnie ich pokroju) zwracali uwagę w pierwszej kolejności na wizualne aspekty.

Nie podobało mi się to dokąd zmierzaliśmy jako ludzkość. To było przykre. Przykre było to, jak faceci traktowali kobiety, ale również to jak one same się traktowały. Nie popierałam tego. Może byłam staroświecka, może właśnie krzyczała we mnie dusza romantyczki, może naczytałam się za dużo o facetach napisanych przez kobiety. Może. Jednak chciałam wierzyć w inne wartości, w prawdziwą miłość i w fakt, że gdzieś na świecie są jeszcze tacy faceci, dla których liczy się więcej.

Na szczęście szybko orientowałam się z kim miałam do czynienia. Z ludźmi, którzy kierowali się nieco innymi (sprzecznymi z moimi) wartościami i ideałami. Jeśli chciałam grać w tą grę, musiałam dostosować się do nich. Bo nikt nie dostosuje się do mnie.

– Musisz uwierzyć, że potrafisz być seksowna, inaczej to nie wypali – kontynuował, ignorując mój komentarz. – Bądź przy nim pewna siebie. Pewna tego, co mówisz, czy robisz i nie wycofuj się. Ale też nie przesadzaj...

– Nie mówiłeś przypadkiem, że mam zachowywać się jak oferma losu?

– Powiedziałem, że mogłabyś być trochę bezradna, oczekująca pomocy, wsparcia. Facetów to kręci. Kręci granie bohatera, a nie niańczenie ofermy, więc...

– I jak niby mam to połączyć?

Wkurzało mnie już to. Nie rób tak, ale rób tak. Powiedz to, ale w sumie nie mów. To powoli wydawało się trudniejsze niż fizyka. Czy to naprawdę było tak skomplikowane?

– Musisz znaleźć złoty środek.

– Sam go sobie znajdź i wsadź w...

Na szczęście mi przerwał:

Układ Where stories live. Discover now