23. Sen nocy letniej

1.7K 83 74
                                    

#ukladwatt

Po moich słowach Connor postawił mnie na ziemię. Niemalże od razu wróciliśmy do nauki, nie wracając do tego, co wydarzyło się dosłownie przed chwilą.

Usilnie próbowaliśmy skupić się na tym, co od początku powinno być naszym priorytetem, jedynym celem, ale ani mu ani mnie to nie wychodziło. Oboje lataliśmy myślami w inne rejony i domyślałam się, że dotyczyły one tego cholernego pocałunku, a przynajmniej moja głowa była pochłonięta tylko tym.

Nie mogłam się skupić, bo cały czas przed oczami miałam to, co działo się kilkanaście minut temu.

Tego nie można było nazwać błędem, ponieważ po pierwsze pragnęłam tego. Chciałam, by ta chwila trwała w nieskończoność. Nie mogłabym zaprzeczyć, gdyby ktoś zasugerowałby mi, że myślałam już o tym wcześniej. Po drugie błąd popełnia się raz. To nie była chwila słabości, jeden pocałunek, to była cała lawina zdarzeń, która doprowadziła mnie do takiego a nie innego stanu.

Tak, Connor mi się podobał.

Nie chciałam tego kończyć. Pozwoliłabym się ponieść temu momentowi, gdyby nie pełno innych aspektów stricte niepowiązanych z naszą chwilą zapomnienia. Nie chciałam jeszcze bardziej komplikować naszej znajomości, już sam nasz układ nie był do końca normalny. Z drugiej strony ja nie szukałam przygód. Byłam romantyczką. Chciałam przeżyć prawdziwą miłość i mimo, że coś dziwnego się działo ze mną, gdy Connor był obok, wiedziałam że nie mogłam sobie na to pozwolić. Chłopak nie traktował żadnych relacji na poważnie. Udowodnił mi to już przy naszym pierwszym spotkaniu.

Connor lubił zabawę, przygody różnego rodzaju. Bo jak inaczej można było nazwać to, co wydarzyło się dziś w tym pokoju? Ja byłam głośnym przeciwniekiem takiej rozrywki, a tak się dałam, bo jego bliskość mnie otępiała. Wiedziałam jakie miał poglądy, ale i tak pozwoliłam, by to zaszło za daleko, ponieważ dziwne coś, czego nie potrafiłam określić było silniejsze ode mnie.

Na szczęście w porę zareagowała.

Mogłam latać głową w chmurach, mogłam wyobrażać sobie za dużo, pragnąć czegoś nierealnego, ale przede wszystkim nie mogłam pozwolić na to bym została zraniona. Nie chciałam, by moje serce teraz wkroczyło do akcji, ponieważ gdybym je odsłoniła, Connor roztrzaskałby mój biedny narząd na kawałeczki, a ja dniami, bym je składała.

– Chyba... – zaczęłam niepewnie. Strasznie bałam się rozmowy z nim, o czymś kompletnie innym niż chemia. – Chyba najlepiej będzie jak skończymy na dziś.

Co z tego, że jutro czekał nasz test?

– Też tak myślę – odrzekł od razu. – Ze zmęczenia już nie myślimy.

Tak.

Ze zmęczenia.

Musiałam się w końcu ogarnąć, bo nie dam rady wiecznie udawać. Musiałam wrócić do relacji z Connorem, kiedy to była ona po prostu znośna.

Sama nie wiedziałam, kiedy mój stosunek do niego się zmienił na...

Chyba nie chciałam tego wypowiadać głośno.

Koniec.

Koniec Connora Danielsa w mojej głowie.

Musiałam w końcu zapomnieć, o nim, o tym że zaczynał mi się podobać i o tych cholernych pocałunkach...

– Odwiozę cię – powiedział przez co spojrzałam na niego.

I tyle byłoby z mojego postanowienia.

– Nie trzeba, yyy... Poradzę sobie – wydukałam.

Jak mogliśmy pozwolić na to, by z naszą relacją stało się TO? Ja mogliśmy doprowadzić do tego, że dziś nasze usta się stykały i to po raz kolejny?

Układ Where stories live. Discover now