Co do cholery dzieje się w mojej głowie?

286 25 45
                                    

Perspektywa Vincenta

    Po nieco mniej, niż godzinie, byłem już w rezydencji. Akurat zbliżała się godzina dwudziesta druga, czyli wynika na to, że byłem tam przez nieco ponad pół doby.  Bardzo niechętnie tutaj przyjechałem, ale cóż. Jutro rano i tak tam pewnie spowrotem pojadę.

    Niby w ogóle nie chciałem zostawiać Tony'ego samego w tym szpitalu, jednakże potem stwierdziłem, że on pewnie też potrzebuje chwili samotności, aby to sobie jakoś przemyśleć. W sumie to też szczerze wątpię w to, żeby coś mu się tam stało. A z resztą może on faktycznie ma rację, że potrzebuję trochę odpocząć?

    Powolnym krokiem udałem się do mojego pokoju. Miałem wtedy naprawdę wielką ochotę, żeby chociaż przez jakąś godzinkę sobie popracować, ale ostatecznie się od tego powstrzymałem, bo przecież obiecałem młodszemu bratu, że dzisiaj już nie będę pracować. Ponadto czysto teoretycznie wciąż jestem na wakacjach, więc nawet nie powinno mnie to interesować.

    A propos wakacji, to ktoś z naszego rodzeństwa już zdążył mieć pretensje do nas, że tam nie wróciliśmy. Przez to wszystko zapomniałem ich o tym poinformować. Normalnie chyba musiałbym im powiedzieć, dlaczego nas tam nie ma, ale niestety, lub dla mnie akurat stety, to przez sąsiedni stan przeszło tornado, więc ten lot i tak raczej nie mógłby się odbyć ze względów bezpieczeństwa. Wykorzystałem ten niezbyt bolesny dla mnie fakt, jako wymówkę, więc nikt się nie domyślił, że to wcale nie jest prawdziwy powód.

    Wszedłem do łazienki, gdzie wziąłem zimny prysznic. Gdy po kilkudziesięciu minutach miałem zamiar wyjść z tego pomieszczenia, to nagle dostrzegłem żyletkę, która sobie leżała na półce z ręcznikami, jak gdyby nigdy nic. Szczerze mówiąc, to naprawdę myślałem, że już wszystkie mi skonfiskowano, a tu proszę.

    Wziąłem ostrze do ręki i zacząłem mu się przyglądać. Ostatni raz sięgnąłem po takie rozwiązanie podczas mojej drugiej próby, czyli już ponad półtora miesiąca temu. W sumie, to niby mógłbym to zrobić, bo i tak jest mi to obojętne, ale czy w ogóle jest warto to robić?

    A dlaczego nie?

    Znając życie, to pewnie, jak to zrobię, to znowu będę to robić przez najbliższy czas, nie mogąc się od tego powstrzymać. No i raczej przyniosłoby mi to więcej problemów, niż pożytku, gdyby ktoś zauważył cokolwiek dziwnego.

    Przecież nikt nie musi się o tym dowiedzieć. Wystarczy, że będziesz się z tym dobrze krył i nie starał się o to, aby się dowiedzieli.

    To nie ma prawa się udać. Na pewno nie w moim przypadku.

    A nawet jeśli się dowiedzą, to co z tego? Co ci niby zrobią z tego powodu, co? Popierdolą przez chwilę i zaraz przestaną, a potem, co najwyżej, podkablują cię ojcu. Z resztą przecież jeszcze chyba potrafisz im się jakoś, kurwa, przeciwstawić, co nie?

    No, kurwa, nie ma mowy, nie zrobię tego. Nie chcę ich zawieść.

    Ty naprawdę uważasz, że ty ich wszystkich obchodzisz? Serio? Jesteś już na tyle tępy, żeby nadal ślepo wierzyć w to, że im na tobie jakoś zależy? A może jeszcze wierzysz w to, że oni wcale cię nienawidzą, tak?

    Nie no, przecież wiele razy mi mówili, że tak nie jest i że mnie nie nienawidzą. Chyba tak nie jest, prawda?

    No właśnie, chyba. Chyba to jest duża różnica w twoim chujowym życiu. A prawdę, to teraz powiem ci ja. Nikt, ale to naprawdę nikt, cię tutaj nie potrzebuje. Nikt, rozumiesz? Jesteś taki okropny i beznadziejny, że każdy ma cię już serdecznie dość i tylko błaga, żebyś w końcu stąd zniknął. Każdy, kto ci powie, że się nie potrafisz się zajebać, mówi świętą prawdę. Ba, ty w ogóle nie potrafisz nic innego, oprócz użalania się nad samym sobą. A wiesz dlaczego tak jest? Bo jesteś tak cholernie słaby, że się, kurwa, boisz krótkiej chwili cierpienia. Byłbyś już dawno temu martwy, gdyby nie to, że tylko się boisz, chuj wie czego, a to nawet szkoda. Twoja śmierć byłaby najlepszą rzeczą, którą możesz dla nich wszystkich zrobić. I w sumie to się wcale nie dziw Tony'emu, że chciał się zabić, bo z tobą to nikt psychicznie by tak długo nie wytrzymał.

Z Innej Perspektywy | Vincent MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz