XIX. To nie tak jak myślisz

209 18 1
                                    

- Cześć piękna. - powiedziałem, gdy tylko zobaczyłem Kate. Od studniówki minął miesiąc, a ona ciągle mnie zbywała. Widywaliśmy się tylko na korkach u mnie w domu, ale wtedy dziewczyna była jakaś nieobecna. Kiedy pytałem, mówiła, że stresuje się przed egzaminami. Ja jednak nie do końca jej wierzyłem. Ok... może widziałem, jak bardzo stres wpływa na jej zachowanie, ale to nie było to samo, co przed studniówką.
- Cześć Josh. - cmoknęła mnie w policzek. I to tyle?!
- To ma być wszystko? - spojrzała na mnie zdziwiona. - Przez miesiąc mnie unikałaś.
- Przecież widywaliśmy się.
- Tak... Na korkach. Ale wtedy od razu siadałaś przy biurku.
- Josh... Mówiłam ci. Egzaminy się skończyły. Teraz będzie inaczej. - aha...
- Mam wrażenie, że kłamiesz.
- Teraz lepiej? - spytała odsuwając się ode mnie. Tego mi właśnie brakowało! Yyy... Znaczy... Nie...
- Hmmm... - udałem, że się zastanawiam, za co dostałem w ramię.
- Zapamiętam to sobie. - zaśmiała się.
- Cóż... Chętnie ci pokażę, o co mi chodziło. - przyciągnąłem ją do siebie, a następnie szepnąłem. - Rodziców nie ma. Mielibyśmy cały dom dla siebie. - kiedy tylko to powiedziałem dziewczyna odsunęła się jak oparzona.
- A ja proponuję lody. - po chwili znów się uśmiechała.
- Jak sobie życzysz.
***
Gdzie to jest!
Szukam już od pół godziny. Byłem przekonany, że pakunek od Alexa schowałem pod łóżkiem.
- Mamo! Zabierałaś coś ode mnie?! - krzyknąłem wyrzucając wszystkie skarpety z szuflady.
- Nie. A czego szukasz? - zauważyłem, że stoi w progu.
- Nie ważne.
- Posprzątaj tu. Wygląda jakby huragan przeszedł przez twój pokój. Wiesz, która jest godzina?
16.20
Za dziesięć minut będzie tu Katherine!
***
Przez całą godzinę nie mogłem się skupić. Zastanawiałem się, gdzie to, do cholery, może być! Alex powierzył mi tak proste zadanie i co?! Westchnąłem.
- Co się dzieje? - spytała blondynka.
- Nic takiego. Nie przejmuj się.
Dziewczyna wyjęła mi długopis z ręki.
- Co robisz?
- Jesteś daleko i to bardzo. Wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko?
- Jasne...
- Josh.
- Teraz ci się zebrało na rozmowy? - wyrzuciłem z siebie. - Jeszcze niedawno wcale nie chciałaś mnie słuchać, a teraz co?!
Dziewczyna odłożyła długopis i ostatnie dziesięć minut lekcji powiedziała tylko jedno słowo: ósme.
- Do widzenia. - powiedziała przed wyjściem patrząc na moją mamę i tylko zerkając na mnie. Ostatnie, co zobaczyłem zanim zniknęła za drzwiami, to smutek w jej oczach.
***
- Gniewasz się na mnie?
- Nie.
- Nie kłam.
- Nie jestem na ciebie zła. Po prostu mi przykro.
- Miałem zły dzień. Przepraszam.
Dziś już nie odpisała.
Minął tydzień. Odwołała lekcje.
Minął kolejny. Nadal przepraszała, że nie przyjdzie.
Przez kolejne dwa tygodnie wyjechałem z drużyną na turniej.
- Co się dzieje? Mam cię błagać o wybaczenie?
- Do cholery! Kate! Odpisz!
- Katherine. Proszę.
Ale nadal nic. Co mogłem jeszcze zrobić?
Dwa dni po powrocie z turnieju Kate przyszła na korki. Ale zachowywała się inaczej niż zwykle.
- Dlaczego nie odpisywałaś? I nie przychodziłaś?
- Zacznijmy od zadania dziewiątego. - pokazała mi zadanie, ale ja cały czas wpatrywałem się w blondynkę. Ona natomiast nie zaszczyciła mnie spojrzeniem.
- Kate.
- Zaczniesz? - chwyciłem ją pod brodą i zmusiłem, żeby na mnie spojrzała.
- O co ci chodzi?
- Nie przychodzę tu na pogawędki, więc byłabym wdzięczna, gdybyś zaczął liczyć.
Postanowiłem nie drążyć tematu przez godzinę. Kiedy tylko dziewczyna wstała przyciągnąłem ją do siebie tak, że wylądowała mi na kolanach.
- Puść mnie Josh.
- Nie dopóki mi nie powiesz co się dzieje.
- Chcesz wiedzieć? - głos się jej łamał. Próbowała powstrzymać łzy.
- Tak.
Wyjęła telefon z kieszeni.
- Słyszałem, że masz nową laskę. - to głos Alexa...
- To nie tak...
Mam przerąbane!
- Gary powiedział mi też o zakładzie.
- Jest ładna, ale nie mam zamiaru się wkręcić, jeśli o to chodzi. Nie słuchaj tego, co mówi Gary.
- Ok, ok... Jak uważasz.
- To nie tak. - odezwałem się szybko, ale dziewczyna zdołała mi się wyrwać i wybiegła z pokoju. Poszedłem za nią. Rodziców nie było, więc do mnie należał obowiązek zapłacenia dziewczynie. Nie udało się jej powstrzymać łez. - Proszę. Zaczekaj. - chwyciłem ją zanim uciekła.
- Wracaj do swojego idealnego życia, a mnie zostaw w spokoju.

Jesteście ciekawi co dalej? Nie wiem kiedy wstawię kolejny, bo powinnam ostro zakuwać... Zobaczymy ;) do następnego :*

Matematyka - moja miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz