Prolog

1.5K 69 12
                                    

Wysoka, szczupła brunetka szybkim krokiem przemierzała ulice Nowego Jorku. Trzymała za rękę niską, rudowłosą dziewczynkę, która musiała biec, by nadążyć za jej krokami. Padał ulewny deszcz, ulice były niemal puste. Ostatnie osoby, skryte pod parasolami zmierzały do domów by zdążyć przed nocą.

Chwilę po zachodzie słońca kobiety weszły do ślepego zaułka na Brooklynie. Gdy się zatrzymały przy zardzewiałych, niepozornych drzwiach, dziewczynka dyszała ze zmęczenia.

-Jocelyn – przed kobietami zmaterializowała się wysoka postać okryta płaszczem.

-Magnus – brunetka skinęła głową na powitanie.

Mimo deszczu, mężczyzna zdjął kaptur, a oczy rudowłosej dziewczynki rozszerzyły się w zdumieniu. Pierwszy raz widziała tak niezwykłą osobę. W czarnych, nastroszonych włosach i na powiekach mężczyzny lśnił brokat, kocie oczy przyciągały uwagę, a karnacja nie zostawiała wątpliwości co do jego pochodzenia. Azjata. Może Chińczyk.

-Coraz częściej mnie odwiedzasz – Magnus uśmiechnął się szeroko, odsłaniając lśniąco białe zęby.

-To nie mój kaprys. Zaklęcie działa coraz krócej! – Jocelyn rzuciła mu niezadowolone spojrzenie.

-Uprzedzałem cię – przykucnął przed dziewczynką. – Ale ty nie chciałaś słuchać – kilka razy machnął ręką przed jej twarzą. Oczy dziewczynki się zamknęły, a na usta wypłynął rozmarzony uśmiech. – Nie wstąpisz na drinka? Mam świetny bourbon z ....

-Dobrze wiesz, że nie piję – wtrąciła.

-Myślałem, że już nie jesteś Nocnym Łowcą – zauważył mężczyzna, wstając.

-Bo nie jestem.

-Więc dlaczego...

-To skomplikowane- wtrąciła. –Po za tym nie jesteśmy przyjaciółmi.

Magnus się zaśmiał.

-Oczywiście, że nie. W Świecie Cieni nie ma przyjaciół. Ale ty, Jocelyn Fairchild – zmierzył ją uważnym spojrzeniem – dobrze o tym wiesz... czyż nie?

-Aż za dobrze – mruknęła zgorzkniale kobieta.

-Mamo – rudowłosa dziewczynka otworzyła oczy i zaczęła się rozglądać – gdzie my jesteśmy?

-Wracamy od Luke'a, Clary – Jocelynn uśmiechnęła się ciepło do dziewczynki.

-Co to za pan? – rudowłosa wskazała jasną dłonią Magnusa.

-Ja, księżniczko jestem twoją tarczą.

-Tarczą? – dziewczynka zachichotała.

-Tak, tarczą. Bronię cię przed wszystkim co uznawane jest za niebezpieczne – powiedział, patrząc na Jocelynn.

-Chodź, Clary. Musimy się śpieszyć. Pożegnaj się z panem – mruknęła Jocelynn, przerywając Magnusowi zanim ten zdążył dodać coś jeszcze.

-Pa pa – rudowłosa pomachała rączką.

-Pa pa, księżniczko – mężczyzna uśmiechnął się jeszcze szerzej i odmachał jej.

-Do zobaczenia, Ma... - zaczęła Jocelynn.

Nagle jej oczy rozszerzyły się w bezgranicznym strachu, a usta ułożyły się w „o".

-Znalazł nas – szepnęła niesłyszalnie, upadając na ziemię.

-Mamo! – Clary chciała uklęknąć przy kobiecie, ale Magnus złapał ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie.

Nie zwracał uwagi na łzy dziewczynki i jej próby wyrwania się, tak samo jak zdawał się nie zauważać krwi wypływającej spod głowy Jocelynn, mieszającej się z deszczem i spływającej do ścieków. Jego oczy jarzyły się niebezpiecznym blaskiem, gdy lustrował otoczenie w poszukiwaniu zagrożenia. Gdy usłyszał nieśpieszne kroki i dostrzegł jarzące się ostrze, przeklął pod nosem.

-Zamknij oczy, Clary – polecił cicho.

-Ale... moja mama... - wychlipała dziewczynka.

-Powiedziałem zamknij oczy, do cholery! – mruknął ze zniecierpliwieniem i wbił ostre paznokcie w jej nadgarstek.

Kroki były coraz bliżej, płonące biało niebieskim blaskiem miecze były widoczne o wiele wyraźniej. Ale zaułek rozświetliło coś o wiele jaśniejszego niż anielskie ostrza.

Śmiertelnie niebezpieczna moc Magnusa Bane'a.

Po wybuchu po dziewczynce i mężczyźnie nie było śladu. Został za to swąd spalonych ciał.



Witam wszystkich w kolejnym opowiadaniu :D Tym razem opowiadanie jest pisane w trzeciej osobie, to taki mały eksperyment. Jak nie wyjdzie - więcej się za to nie wezmę xd Dajcie znać czy taka forma wam się podoba i czy w ogóle podoba wam się wstęp do "I need U". 

Kolejna sprawa: co nie którzy pewnie widzieli, że postanowiłam się zebrać w garść i publikować rozdziały w konkretne dni. Mam nadzieję, że się uda, ale niczego nie obiecuję. Wszyscy mamy czasem lenia, czyż nie?

Z mojej strony to tyle jeśli chodzi o ogłoszenia parafialne :D

Kocham ^^

Nataria

I need U || FF Dary AniołaWhere stories live. Discover now