To Ja Już Lecę

86 11 1
                                    

Próba tym razem nie poszła tak gładko i dwa razy zaczynaliśmy od nowa. Tak jak wcześniej trwały one maksymalnie godzinę tak teraz dwa razy dłużej. W końcu dobrnęliśmy do końca. Wracaliśmy z Kamilą pieszo. Opowiedziałem jej, że odwiedziła mnie Sylwia i zaproponowała, żebym z nią kiedyś gdzieś wyszedł.
-No to na co ty jeszcze czekasz!?- wykrzyknęła.- Jeśli ty tego nie zrobisz to ja zrobię to za ciebie.
-Spokojnie. Zaproszę ją. Ale jeszcze nie teraz.
-A kiedy?- spytała.
-Jak ty znajdziesz chłopaka.
-Już ci mówiłam, że póki co nie mam czegoś takiego w planach.
Potem już tylko narzekała jacy to faceci nie są źli, nieodpowiedzialni, aroganccy... i właściwie nawet jej nie słuchałem. Jak skończyła zapytała co robimy z wakacjami. Postanowiliśmy, że poruszymy ten temat jak będziemy w komplecie. Czyli nie dzisiaj, bo Justyna nie miała czasu. Poszliśmy jeszcze do mnie, żebym wziął pieniądze. Albowiem od zawsze tak było, że to faceci fundowali zabawę swoim towarzyszką. Chcieliśmy iść do kina. Mieliśmy się spotkać u Weroniki pod domem, ponieważ do niej było najdalej od nas i najbliżej do kina. Gdy byliśmy w komplecie poszliśmy. Zaczęła się dyskusja na co pójdziemy, bo jeszcze nie zdecydowaliśmy. Dziewczyny chciały iść na komedię romantyczną, a my na film okrzyknięty najstraszniejszym filmem tego roku. Na ich nieszczęście nas była trójka więc... poszliśmy na kompromis i zgodziliśmy się na komedię. Głównie dlatego, że zobaczyliśmy zwiastun filmu, na który chcieliśmy iść i nam się odechciało. Film był dosyć ciekawy i przyjemnie się go oglądało. Znaczy dużo gorzej jak się popatrzyło na głównych bohaterów i na ich miłość. Wiadomo zazdrość robi swoje. Każdy chciałby się tak zakochać i żeby druga osoba odwzajemniała uczucia, ale takie rzeczy zdarzały się tylko w filmach i książkach. Po filmie mieliśmy jeszcze iść coś zjeść, a chłopaki chcieli coś wypić. Zaszliśmy do naszej ulubionej knajpki- "LapisLazuli". W środku wszystkie dziewczyny gapiły się na Patryka. Siedział sam, więc może myślały, że nie ma dziewczyny. Patryk był wysoki, miał dosyć ciemną karnację i tajną broń- loki, które dziewczyny kochały. Wprawdzie mi też włosy się kręciły ale nie wyglądało to tak zacnie. Patryk zawsze podobał się dziewczynom i dobrze o tym wiedział, ale nie umiał tego wykorzystać. Dopiero Justynie udało się go "wyrwać". Justyna nie była brzydka. Była mniej więcej mojego wzrostu. Miała średniej długości blond włosy. Nosiła okulary. Patryk bardzo ją kochał, ale strasznie krótko go trzymała. Nikogo nie zdziwiło, że się nawalił. Jakaś dziewczyna chciała to wykorzystać, gdy zostawiliśmy go dosłownie na chwilę samego. Podeszła do niego zaczęła mu coś szeptać i zaczęła go dotykać, w miejscach, gdzie nie powinna. W porę to zauważyliśmy. Zatrzymaliśmy ją.
-Ej, ej, ej chwila, on jest z nami a poza tym ma dziewczynę.- powiedziałem.
-No to współczuję towarzystwa.- powiedziała do niego.- A tak poza tym to chyba jest dorosły i wie co robi?
-W tym stanie nie powiedziałbym.- powiedział Andrzej -Pewnie nawet nie wie co się wokół niego dzieje.- pstryknął mu przed oczami.
Po chwili Patryk zaskoczył.
-Sorry... Trochę odpłynąłem... ale nic mi... nie będzie...- i siadł przy stoliku. Jedyną trzeźwą osobą oprócz mnie została Kamila. Nie lubiliśmy za dużo pić. Odprowadziliśmy resztę do domów. Ostrzegliśmy Patryka, żeby lepiej dzisiaj nie odbierał telefonu od Justyny. Zanim się rozeszliśmy z Kamilą do domów usiedliśmy na ławce w parku, przez który przechodziliśmy.
-Jutro występ. Pojutrze mecz.
-I twoje urodziny. Aha ty wiesz, że od poniedziałku mamy kilka występów.
-Nie. Dobrze, że mi powiedziałaś. Mam do ciebie prośbę... porozmawiaj z Justyną, żeby trochę bardziej zaufała Patrykowi. Może i jest trochę roztrzepany, ale kocha ją. Nie wiem, czemu trzyma go tak krótko.
-Może już kiedyś się przejechała. Nie wiem. Spróbuję. A ty zaproś jutro po premierze Sylwię na obiad.
-Ha ha. Jak w tej komedii. No dobra spróbuję co mi szkodzi.
-Dobra to ja już lecę do jutra.- i poszła.
Jeszcze chwilę posiedziałem na ławce w ciszy i też poszedłem do domu. Po drodze minąłem chyba z pięć całujących się, zapewne zakochanych par. To mi uświadomiło, że jestem zazdrosny o Patryka i Andrzeja, że oni w końcu ułożyli sobie życie.

Zakochaj Się ✔Where stories live. Discover now