Odwzajemniłem To

81 9 1
                                    

Nadszedł dzień koncertu. Wprawdzie miał się zacząć dopiero wieczorem, ale umówiłem się wcześniej z Sylwią na mieście. Chciała mi coś pokazać. Cały wczorajszy dzień spędziliśmy razem chodząc po centrum handlowym. W sumie poznaliśmy się lepiej, a ja nadal nie mogłem przyjąć do siebie tego, że taka wspaniała dziewczyna chciała się ze mną "spotykać" i chciała czegoś więcej. W sumie dowiedziałem się, że zanim przeprowadziła się do Krakowa mieszkała w Gdańsku. W gimnazjum odkryła swoją pasję do rysowania. To ją uspokajało. Ja w sumie też to lubiłem, ale zwyczajnie tego nie rozumiałem. Do Krakowa przeprowadziła się, tylko ze względu na swojego brata, który dostał tu kontrakt. Jej brat był architektem i miał zająć się budową nowego ośrodka dla osób niepełnosprawnych. Budowa miała trwać cztery lata, więc akurat na czas szkoły Sylwii. Potem chcieli wrócić do Gdańska. Chociaż gdyby miało się coś zmienić to mogliby zostać. W końcu mieszkanie mieli na własność. Dowiedziałem się też, że dziewczyna uczyła się grać na pianinie. I nieźle jej szło. Widziałem nagranie, na którym brała udział w jakimś konkursie. Dziewczyna kochająca zespół metalowy i pianino. Ciekawe połączenie.
Gdy dojeżdżaliśmy do miejsca, gdzie chciała mnie zabrać Sylwia kazała mi zawiązać oczy, rzucając mi czarny kawałek materiału. Podwoził nas Przemek więc siedziałem z tyłu auta. Zawiązałem oczy. Gdy auto się zatrzymało usłyszałem otwieranie drzwi i poczułem dłoń Sylwii na ramieniu.
-Daj rękę.- rozkazała.- Zaprowadzę Cię.- zgodziłem się. Szedłem za nią z zawiązanymi oczyma. Weszliśmy do jakiegoś budynku. Chwilę później Sylwia zostawiła mnie samego i gdzieś usiadła. Usłyszałem jakieś szuranie, a potem głos dziewczyny.- Dobra możesz rozwiązać.- powiedziała wesołym głosem. Zdjąłem opaskę i ujrzałem przed sobą pianino i gitarę. No tak. Wspominałem jej, że trochę gram, gdy mam okazję, a rzadko się to zdarzało, gdyż gitarę miałem w domu, a nie tu, w Krakowie.- To co? ramy?- zapytała ze śmiechem, a ja powoli zbliżyłem się do gitary. Wziąłem ją do rąk, usiadłem na krześle, które stało za mną i szarpnąłem za struny.
-Brakowało mi tego.- wyszeptałem pochylając głowę do tyłu.- To co gramy? Zapytałem dziewczyny. Po chwili ustaliliśmy piosenkę, którą zagramy.

Graliśmy tak dobrą godzinę, gdy przyszedł do nas Przemek i powiedział, że musimy wracać. No nic. Odłożyliśmy sprzęt i ruszyliśmy w drogę powrotną. Gdy byłem w domu zastałem Tomka.
-Masz plany gdzieś się dzisiaj wybrać?- zapytałem.
-Nie, a co?- zapytał jakby przewidywał co się zaraz stanie.
-Bo wiesz.- zacząłem.- Ja dzisiaj jadę na ten koncert i jadę z koleżanką...
-Możesz.- przerwał mi.
-Dzięki.- powiedziałem ucieszony i wszedłem do pokoju, żeby poszukać mojej koszulki z logiem zespołu, który będzie dzisiaj grać. Po krótkich poszukiwaniach udało mi się ją znaleźć.

Wyszedłem z domu i poszedłem po Sylwię. Otworzył mi Przemek i powiedział, że dziewczyna zaraz będzie gotowa. Zaprosił mnie do środka. Usiedliśmy razem w kuchni i rozmawialiśmy o codziennych bzdurach i o tym co nam właściwie przyszło do głowy. Po kilku minutach z jednego z pokoi wyszła dziewczyna. Wyglądała pięknie. Miała na sobie czarną bluzkę, z różowym logiem zespołu i krótkie dżinsowe spodenki. Do tego różowe trampki i fioletowa torebka. Rude włosy spięła odkrywając tym samym twarz pełną piegów. Jak ją zobaczyłem uśmiechnąłem się odruchowo i wstałem. Otworzyłem jej drzwi, pożegnaliśmy się z Przemkiem i wyszliśmy. Na koncercie nie było zbyt dużej ilości ludzi, ale i tak było tłoczno. Nie było miejsc siedzących, więc wszyscy się rozpychali stojąc. Na szczęście mi i Sylwii udało się dostać pod samą scenę. Gdy zespół grał ostatnią piosenkę o troszkę lżejszych rytmach i opowiadającej o pewnej miłości Sylwia oplotła mnie rękami i pocałowała. Odwzajemniłem to.

Zakochaj Się ✔Where stories live. Discover now