Nie Rozbijaj Naszej Grupy

72 10 1
                                    

-Daleko jeszcze?- pytała znudzona już jazdą Sylwia.
-Jakaś godzina jazdy.- odpowiedział jej Patryk, który siedział za nami na samym tyle autobusu. Razem z nim siedziała Justyna, obok Andrzej i Weronika. Z tyłu były cztery miejsca, a wszędzie indziej po dwa. Autobus był duży i dosyć przestronny. Nikt się nie cisnął.
-Jak ja to wytrzymam?- zapytała retorycznie, patrząc ku górze.
-Damy radę.- zaśmiałem się i złapałem dziewczynę za rękę.- Te trzy godziny daliśmy radę, to tę jedną też wytrzymamy.- No tak byliśmy już w trzech czwartych podróży nad jezioro. Jechaliśmy całą naszą grupą. Ja, Sylwia, która od niedawna wszędzie z nami wychodziła. Oczywiście Patryk z Justyną, Andrzej z Weroniką, Przemek z Martą i Kamila z... Emilką!? No tak ona należała do naszej paczki i nie obyłoby się bez niej na tym wyjeździe. Średnio mi się to kalkulowało, bo nie byłem pewien, czy nie poprzestawiałoby mi się znów coś w głowie i nie zostawiłbym w jednym momencie Sylwii. No, ale chciałem być odpowiedzialny i nie myślałem o tym.

------------------------------------------------

TYDZIEŃ WCZEŚNIEJ

-... No a potem może jeszcze pogramy razem, tak jak na tym festynie. Było wtedy cudownie...
-Mateusz!- zganiła mnie Kamila.- Buzia Ci się nie zamyka.- powiedziała z uśmiechem na twarzy. Byliśmy właśnie w drodze do jej domu, gdzie miałem nocować. Jutro mieliśmy kolejny- ostatni występ w tym miesiącu. Potem resztę lipca mieliśmy wolne. Mieliśmy więc plan jechać całą ekipą nad jezioro.- Chyba ta dziewczyna dużo dla Ciebie znaczy.
-Staram się.- zaśmiałem się. Sylwia faktycznie była dla mnie dosyć ważna, ale po tym miesiącu nadal nie byłem wszystkiego pewny.
-To może niech ona pojedzie z nami?- zaproponowała, a ja podrapałem się po głowie.- Coś nie tak?- zapytała, widząc moją reakcję.
-Emila też będzie.- powiedziałem tak, jakby to była jakaś kara dla mnie.
-To źle?- zapytała, unosząc brew.- Przecież się przyjaźnicie.
-No i właśnie o to chodzi. A co jeśli skupię się tylko na jednej z nich i dla drugiej nie będę miał czasu? Z Emilką mamy tyle do nadrobienia...- nawijałem tak szybko, że dziwne, że Kamila wszystko zrozumiała.
-Milcz!- rozkazała, a ja się zaśmiałem.- Pragnę zauważyć...- zaczęła oficjalnym tonem.- Że odkąd ty zacząłeś być z Sylwią też nas zaniedbałeś.
-Ale naprawiłem swój błąd.- stwierdziłem.- Potem wychodziliśmy wszyscy razem i było w porządku. Nawet lepiej niż wcześniej.
-Nie dla wszystkich.- powiedziała, tak jakby nie chciała, żebym to usłyszał. No cóż zignorowałem to.- Może nawet byś je ze sobą poznał i stwierdziłbyś, która jest lepsza.
-Odpowiedź jest prosta.- stwierdziłem, a ona popatrzyła na mnie z bardzo śmieszną miną. Jestem od niej wyższy więc z mojej perspektywy wyglądało to jeszcze śmieszniej. Nie powstrzymałem się i parschnąłem śmiechem.
-Oczywiście chodzi o...
-O Ciebie oczywiście.- przerwałem jej i oboje się zaśmialiśmy. Objąłem ją ramieniem i przytuliłem.- Nie zamieniłbym takiej przyjaciółki za nikogo w świecie.
-Nawet za Emilkę?- zapytała podejrzliwie.
-Nawet za dwie Emilki.- zaśmiałem się.
-A za trzy Emilki?- znów zapytała.
-Hmm.- udałem zaskoczenie.- Tu mógłbym już negocjować.- oboje się zaśmialiśmy, a ja wypuściłem Kamilę z uścisku.
-Zabierz ją. Będzie fajnie.- powiedziała.- Nie rozbijaj naszej grupy. Razem tworzymy "COŚ".

Zakochaj Się ✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora