Zawsze Będę Cię Kochał...

160 12 15
                                    

Ruszyłem biegiem za Emilką. Udało mi się ją dogonić dopiero przed chatką. Nawet nie. Zdążyła wbiec do chatki.
-Dzięki!- wykrzyknęła do Patryka.- Świetny z Ciebie przyjaciel!- nadal krzyczała i miała łzy w oczach. Odkręciła słoik z wodą, który miała przy sobie i wylała jego zawartość na mojego przyjaciela. Ruszyła w stronę wyjścia, gdzie nadal stałem ja. Zatrzymała się przede mną. Spojrzała mi prosto w oczy. Ja jej również. To było straszne... Widzieć ją w takim stanie. Odepchnęła mnie od wejścia i wyszła.
-Co tu się odje... Ałć.- Marta szturchnęła Tomka łokciem.
-Chyba mamy do pogadania.- skierowałem do Patryka. Wyszedłem z chatki. Wszyscy byli zszokowani tym co się właśnie stało. Usiadłem sobie na ławce, która stała przed chatką moją, Sylwii i Emilki. Siedziałem z dziesięć minut sam i zastanawiałem się co Patryk może mieć z tą sytuacją wspólnego. Po tych dziesięciu minutach przyszła do mnie Kamila. Usiadła koło mnie i objęła mnie rękoma.
-Wspólna kąpiel?- zachichotała. Ona zawsze wiedziała jak mnie pocieszyć.
-Zapomniałem wspomnieć, żebyś do nas dołączyła.- odpowiedziałem i się delikatnie uśmiechnąłem.
-Kurcze!- zaśmiała się.- Co za strata.- już siedziała normalnie. Nie przytulała mnie. Była już mokra od mojej bluzy.- To...- próbowała jakoś sensownie zacząć.- Dlaczego jesteś mokry?- Faktycznie błyskotliwe pytanie.
-Deszcz padał po drodze. Nie widzisz?- popatrzyła na mnie jak na idiotę. Tak też się czułem.- Wpadłem do jeziora.
-Czyli z własnej woli nie skoczyłeś?
-Musisz mi to wypominać? To było w drugiej klasie.
-Gimnazjum.- poprawiła mnie.- To jak to się stało?
-Znalazłem Emilkę na pomoście...- zacząłem.- I ona siedziała sobie sama i moczyła nogi. To usiadłem koło niej. Rozwinął się dialog... I ona spróbowała mnie... Pocałować?- Kamila wytrzeszczyła oczy. Chyba była bardziej szokowana, niż ja w momencie, gdy dowiedziałem się, że ona wie.- Wtedy spróbowałem się odsunąć i spadłem z pomostu, a ona uciekła. Dziewczyna się głupkowato zaśmiała.
-Mam śmieszne pytanie.- znów się śmiała.- Co tu się do cholery dzieje.
-No tak ty nie w temacie.- złapałem się za głowę z ironicznym uśmiechem.- Bo Emilka coś do mnie czuje.- Kamila znów wytrzeszczyła oczy.- I postanowiła mi to powiedzieć akurat, jak sobie kogoś znalazłem.
-I co? Zostawisz Sylwię dla niej?- zapytała jakby to było coś oczywistego.
-Oczywiście, że nie.- odpowiedziałem również, jakby to było coś oczywistego.
-Jestem.- usłyszeliśmy głos Patryka, który w końcu się pofatygował, żeby mi coś wyjaśnić.
-To ja was zostawiam.- powiedziała i podniosła się z ławki.- Mam mówić co się stało?- zapytała mnie. Pokiwałem głową twierdząco. Wstałem z ławki, a gdy Kamila od nas odeszła zacząłem.
-To co ty masz z tym wszystkim wspólnego?- zapytałem i założyłem ręce na klatce piersiowej.
-Tak trochę kiedyś pisałem z Emilką. I to było chyba w dniu naszego pierwszego treningu, na którym byliśmy. No i tak... Zgadaliśmy się o Tobie i mogłem coś chlapnąć, że nie możesz o niej zapomnieć.- w tym momencie miałem ochotę, go mocno walnąć, ale bałem się, że mnie połamie.- No i ona też mi się wygadała, że też coś do Ciebie czuła.
-I to było tego samego dnia, w którym radziłeś mi, żebym o niej zapomniał?- zapytałem i włożyłem ręce do kieszeni mokrych jeszcze spodenek. Wtedy też wyjąłem z nich przemoczony telefon i mokry portfel. Zakląłem pod nosem.
-Tak, to było tego samego dnia. Radziłem Emilce, żeby szybko do Ciebie napisała, bo zainteresowała się tobą ta Sylwia.
-Jakoś nie pisała.- powiedziałem dosyć cicho, ale na tyle głośno, by usłyszał.
-Nie przerywaj mi.- zagroził.- No i ona napisała, że powie Ci na urodzinach. No cóż nie zaprosiłeś jej.- a co? Chciała przyjechać? Starczyło napisać.- No i nie powiedziała. Więc miała napisać Ci kilka dni później. Wtedy zacząłeś się spotykać z Sylwią. No i Emilka powiedziała, że poczeka do wyjazdu, żeby Ci powiedzieć. W tym czasie ja miałem pilnować, żeby sprawy z Tobą i Sylwią nie zaszły za daleko. Ale jednak wolałem widzieć Cię szczęśliwego.
-Teraz jestem bardzo szczęśliwy. Tryskam radością!- uniosłem się.- Uważaj bo Cię nią ochlapię!- i ochlapałem go wodą cieknącą jeszcze z bluzy, której nadal nie zdjąłem.
-To nie tak miało się potoczyć.- powiedział Patryk, gdy chciałem już wejść do chatki i pójść spać.
-Nie tak, a jak?- zapytałem zaintrygowany.
-Emilka miała nadzieję, że zostawisz Sylwię.
-Skąd ten pomysł? Powinna wiedzieć, że jestem lojalny wobec wszystkich.
-No tak, ale nic na jej myślenie nie poradzę.
-Dobra. Muszę to wszystko przemyśleć. Idę spać. Powiedziałem i wszedłem do chatki. Wziąłem prysznic i położyłem się spać.

-Mateusz!- usłyszałem krzyk Sylwii. Zerwałem się jak oparzony. Aż spadłem z łóżka.- Co tu się!?- nie dokończyła. Spojrzałem na łóżko. Czyli nie wydawało mi się, że w nocy ktoś mnie objął. Ale myślałem, że to była Sylwia, a nie Emilka. Ją też obudziły krzyki.- Dobra. Wiesz, co? Chyba nie chcę jednak wiedzieć, co się stało. Dzięki za wyjazd.- Zabrała swoją spakowaną walizkę i wybiegła z domku.

Byłem zmęczony, zdenerwowany i bez dziewczyny. I z Emilką, która grubo przesadziła. Padłem na tej podłodze tylko na plecy i czekałem aż coś jeszcze się zdarzy. No i oczywiście. Do pokoju wbiegła Kamila. Dziwni to musiało wyglądać. Ja na podłodze w samych bokserkach i Emilka w piżamie na łóżku.
-Gdzie pobiegła Sylwia?- zapytała.
-Oby jak najdalej.- powiedziała Emilka.
-Nie!- wykrzyknąłem.- To ja się udam jak najdalej. I to jak najdalej od Ciebie.- słowa były skierowane do Emilki.- Wreszcie się od Ciebie uwolniłem, ale nie! Ty nagle sobie uświadomiłaś, że coś do mnie czujesz. Dzięki za super szybką reakcję.
-Sam też mogłeś się przyznać, że coś do mnie czujesz!- też się uniosła.
-Nie chciałem niszczyć naszej przyjaźni.- powiedziałem ciszej.- Na to chyba już za późno.- to powiedziałem już tak cicho, że ledwo było mnie słychać.

Ubrałem jakieś spodenki i podkoszulek i wyszedłem się przejść. Wokół domków rósł las, więc było, gdzie pospacerować. Gdy odszedłem już kawałek od chatek usłyszałem za sobą wołanie. Kamila wyszła za mną. Gdy do mnie dobiegła wtuliła się we mnie.
-Co tam się stało?- zapytała opiekuńczym głosem.
-Emilka w nocy wpakowała mi się do łóżka.- powiedziałem i uświadomiłem sobie, że to strasznie dziwnie brzmi. Dziwnie i dwuznacznie.- To znaczy... Nie w takim sensie.- Kamila zaśmiała się.- Po prostu jak już spałem to położyła się koło mnie. Rano Sylwia nas zobaczyła. A Emilka mnie obejmowała.
-Pewnie musiało to dziwnie wyglądać.- zaśmiała się delikatnie.
-I tak wyglądało.- powiedziałem.- Sylwia źle to zinterpretowała i...
-Uciekła.- dokończyła za mnie.
-Tak.- potwierdziłem.
-Masz zamiar jej szukać?- zapytała zaciekawiona.
-Nie. To był, a raczej jest, jej świadomy wybór.
-A co z Emilką?
-Z Emilką?- powtórzyłem.- Nic.- auć.- Daruję sobie. Chcę już wracać do domu.- stwierdziłem i chciałem wracać z naszego spaceru. Kamila złapała mnie za rękę. Popatrzyła na mnie tym swoim rozbrajającym wzrokiem.
-Wróć ze mną.- powiedziała. Przyciągnęła mnie do siebie. Stanęła na palcach i mnie pocałowała...

-Hej maleńka.- powiedziałem, gdy usłyszałem, że ktoś wchodzi do mieszkania. Oglądałem akurat telewizję.- Jak było na basenie?
-Po pierwsze: miałeś mnie tak nie nazywać. A po drugie: Patryk się za Tobą stęsknił.
-Primo: To do Ciebie pasuje.- podszedłem do niej i objąłem ją w talii. Patrzyłem na nią z góry.- Bo jesteś słodka, i malutka.- pocałowałem ją w czoło.-Sekundo: Przecież z Patrykiem byliśmy na piwie dwa dni temu. Znów nic nie pamięta?- zaśmiałem się i uwolniłem moją dziewczynę z uścisku.- Przecież wrócił trzeźwy. Justyna nawet nie krzyczała.
-Nie wiem. Chyba ma Ci coś ważnego do powiedzenia.
-Dwa lata temu miał.- stwierdziłem.
-A ja Ci mam przypomnieć co było dwa lata temu.
-Pamiętam.- powiedziałem i wróciłem znów do mojej pięknej, malutkiej dziewczynki.- Nasz pierwszy pocałunek.
-W sumie to powinieneś mu dziękować.- popatrzyłem na nią ze zdziwioną miną.- W końcu gdyby nie on nie doszło by do tego.
-W sumie racja.- zaśmiałem się i wziąłem moją partnerkę na ręce.- A teraz chodźmy. Zrobiłem kolację. Musisz jeść, żebym Cię już nie nazywał malutką.
-Jak będę dużo jadła to przytyję i już mnie nie będziesz mógł nosić na rękach Mateuszu.
-Spokojnie. dam radę.
-A jak przytyję to będziesz mnie nadal kochać?- zapytała, jakby nie była tego pewna.
-Dla mnie zawsze byłaś, jesteś i będziesz idealna. I zawsze będę Cię kochał Kamilo.

Także ten. To już jest koniec tej jakże beznadziejnej i nudnej opowieści. A tak na poważnie to jestem dumny z Tego "Dzieła". Zdecydowanie włożyłem w nie najwięcej pracy i czasu. A także najwięcej nawiązań do mojego życia. No może nie do końca, ale niektóre rzeczy i osoby się zgadzają.
Także chciałem podziękować za prawie tysiąc wyświetleń, jeszcze zanim książkę skończyłem. Dziękuję za każdą gwiazdkę, każdy pozytywny komentarz i za ten jeden jedyny negatywny także chciałem podziękować. Dzięki niemu zrozumiałem, że nie należy przejmować się krytyką. I jeśli ktoś dotrwał do samego końca to jeszcze podziękowania, dla osób, którym szczególnie za czytanie chciałem podziękować:

carnivorexd
zakochana14
Dezaktywator

Także to tyle i... Do następnej książki. Mam nadzieję ;)

Zakochaj Się ✔Where stories live. Discover now