11. I'm not a singer

19K 976 266
                                    

Luke wszedł do środka i rozejrzał się po pokoju hotelowym, a Andie obserwowała każdy jego krok. Devin był bardziej niż smutny, kiedy powiedziała, że nie mogła dłużej rozmawiać i serce jej pękało, ale ostatecznie zakończyła rozmowę.

- Powinnam się już zbierać? - zapytała, patrząc nieporadnie na swoje ubrania.

Od rana chodziła w cienkich dresach i bluzce z wyciętymi pachami. Kochała takie koszulki, chociaż była dziewczyną i wszyscy zwracali jej uwagę, że mogli zobaczyć, jaki stanik nosiła. I kompletnie ją to nie obchodziło.

- Cóż, chyba tak - wzruszył ramionami. - Właściwie, to za niedługo wyjeżdżamy, a przecież kochasz ubierać się przez dwie godziny, więc radzę już zacząć.

Prychnęła, urażona. Owszem, Kylie ubierała się przez zbyt wiele czasu, jednak Andie radziła sobie rekordowo, ponieważ nienawidziła marnować czasu na takie bzdury i wolała być leniem do końca, leżąc choć chwilę na łóżku i napawając się momentem ciszy i samotności.

- Czy to wyzwanie, Hemmings? - zapytała, zadzierając podbródek do góry.

- A co, przyjmujesz, Parker? - kontynuował.

- Jasne, że tak. Jak wiele czasu mi dajesz?

- Piętnaście minut. Na wszystko.

- Umowa.

Dał jej śmiesznie dużo czasu, ale z drugiej strony grała Kylie, której normalnie ubranie się i pomalowanie zajmowało nawet półtorej godziny, co wydawało się okropnie sporym kawałkiem dnia. Andie wystarczyło te piętnaście minut, a może i nawet skończy się szykować wcześniej.

Już nie zwlekając, podeszła do walizki i wyciągnęła odpowiednie ubrania, a potem ruszyła do łazienki. W środku zrzuciła z siebie luźne rzeczy, by założyć czarną koszulkę (także z wyciętymi pachami) z napisem "Karma has no deadline", a do tego krótkie spodnie z poszarpanymi końcówkami nogawek. Z tyłu na kieszeni miała napis "run", która zrobiła sama białą farbą. Czasami aż za bardzo nudziło jej się w domu.

Rozczesała bałagan na głowie, użyła dezodorant i perfumy, które kochała całym sercem za zapach, a potem zajęła się makijażem. Pomalowała rzęsy tuszem i postanowiła, że tyle wystarczało, ponieważ nie chciała zbytnio spocić się na twarzy. Mimo wszystko, znajdowali się w gorącej Ameryce, a i tak ubrała ciemne rzeczy. Na nogi wciągnęła ukochane Supry - oczywiście czarne - z biała gumą i zawiązała sznurówki do środka buta.

Z szerokim uśmiechem stanęła przed Lucasem, opierając dłonie na biodrach.

- Wygrałam - oznajmiła.

- Jakim cudem?

- To magia - zażartowała. - Co będzie moją nagrodą?

Luke podszedł do niej i zsunął dłonie Andie z jej bioder, opierając tam swoje. Wjechał palcami za luźną koszulkę, gładząc skórę. Musiała pilnować, by nie zobaczył nic więcej, ponieważ między innymi tam tkwił jej tatuaż, jednak niezbyt zwracała na to uwagę przez miły dotyk chłopaka.

- Kylie? - mruknął, schylając się nieco.

- Hm?

Myślała jedynie o pocałowaniu go. Cholera.

- Od kiedy słuchasz Bring Me The Horizon?

- C-co? - jęknęła.

Andie tyle razy otarła się o zgubienie kłamstwa, że nic nie powinno ją już zaskakiwać.

- Twój case, Kylie. Plus ta koszulka, nietrudno się domyślić, z jakiej to piosenki.

- O-och - wychrypiała. - Zdradzić ci tajemnicę?

Postanowiła, jak zawsze, obrócić to w proste słowa.

Luke kiwnął głową, więc przywołała na twarz swój najlepszy i w miarę najprawdziwszy uśmiech, a potem powiedziała:

- Oliver Sykes to moja ukryta miłość.

Roześmiał się, nieco odchylając głowę do tyłu. Miała idealny widok na jego bladą szyję i zastanawiała się, dlaczego, do cholery, tak lubiła na to patrzeć?

- No, Kylie, po tobie ostatniej bym się tego spodziewał. Nigdy nie pokazywałaś swojej miłości do niegrzecznych chłopców.

To było pieprzoną prawdą, pomyślała gorzko. Kylie lubiła słodkich i uroczych chłopców (jednak, niestety, nie pogardziła brodą, której Andie nienawidziła), bez ani jednego rysunku na ciele czy nawet piercingu, który dziwnym trafem posiadał Luke. Andie, jako bliźniaczka Kylie, także kochała skejtów w za dużych bluzach, nieco zwisających spodniach i kolorowych Vansach, ale - wpadając ze skrajności w skrajność - miała także ogromną słabość do wytatuowanych kolesi z mocnym podejściem do życia, który mógłby zdominować ją w intymniejszych wydarzeniach. Była charakterna, lecz wydawało jej się, że w takiej sytuacji niezbyt.

- Tak, no wiesz, zdarza się każdemu - wzruszyła ramionami. - W tajemnicy kocham tatuaże. I kolczyki. Ostatnio myślałam nawet, żeby zrobić sobie jeden przy oku, co o tym myślisz?

- Chryste, Kylie, co to za szaleństwa?

Cóż, Andie od paru lat zastanawiała się nad kolczykiem w tamtym miejscu, jeśli miała być szczera. Nie trudno odkryć, że Oliver Sykes był jej wzorem w niektórych sprawach i naprawdę kochała rzeczy, które kochał on, ponieważ ich styl nie różnił się tak bardzo, jak można zauważyć. I kiedy zrobił sobie piercing przy oku, Andie wtedy właśnie odkryła, że można tam to mieć i także tego zapragnęła.

Marzyła, by kiedyś spotkać swoich idoli.

- Mamy jeszcze chwilę czasu - przyznał - więc opowiedz mi, czego jeszcze słuchasz. Nigdy szczególnie mi o tym nie mówiłaś.

- Nie jest tego tak wiele - odparła, co było oczywistym kłamstwem. Andie kochała wielu wykonawców.

- No dalej, Kylie, nie bądź nieśmiała - skarcił ją żartobliwie.

- Wiz Khalifa, The Pretty Reckless, Three Days Grace, więc także Saint Asonia, Paramore i oczywiście Black Veil Brides.

I tak nie wymieniła wszystkich.

- Ashton ma numer do Andy'ego Biersacka.

Andy Biersack, wokalista Black Veil Brides, jej drugi idol, z prawie takim samym imieniem jak miała ona.

- Pierdolisz! - wykrzyknęła, a on zaśmiał się na jej przekleństwo. - To takie nie fair, Chryste.

- Ale spójrz na to, za niedługo będziemy w Los Angeles, więc, jeśli ładnie mnie poprosisz, przekonam Ashtona, żebyśmy się umówili z nim na jakieś piwo czy coś.

Założyła ręce na klatkę piersiową, opierając ciężar ciała na lewej nodze.

- Więc co chcesz w zamian, Hemmings? - zaczepiła.

- Trochę miłości - powiedział dramatycznym głosem.

Z tym nie będzie problemu, pomyślała, wzdychając w duchu.

- A tak poważnie? - mruknęła.

Luke westchnął, przeczesując swoje blond włosy. Patrzyła na to, jak światło się w nich odbijało i po prostu zawiesiła się na chwilę. Czasami tak miała i nic nie potrafiła na to poradzić.

- Cóż, wystarczy, że zaśpiewasz ze mną piosenkę. 


Od autorki: Cały dzień oglądam Wikingów i zapomniałam dodać rozdział, ale oficjalnie (chyba)  zdążyłam opublikować go przed północą xD Krótki rozdział, idk, dlaczego. Moja siostra mnie dzisiaj malowała i skończyło się na tym, że się wkurzyłam i rozmazałam to wszystko, więc wyglądałam jak Joker #goal.

I'm (not) your girl | L.H. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz