51. I am gonna have fun

11K 547 54
                                    

Minęły dwa dni i Andie nadal czuła się nieco dziwnie w towarzystwie Luke'a. Niezręcznie. Chciała nad tym pracować, ale świeża myśl w głowie, że nie ufał jej aż tak bardzo odejmowała każdą siłę. Wiedziała, że musieli to ogarnąć, ponieważ nim się obejrzą, a zespół ruszy w nową trasę. Nie chciała rozstawać się z nim w tej niewygodnej atmosferze.

Przy śniadaniu dowiedziała się, że Izzy miała dla niej jakąś niespodziankę i Andie naprawdę nie wiedziała, czego się spodziewać. Była podekscytowana i nieco niepewna, ale głównie przeważało to pierwsze uczucie. Kiedy odebrała połączenie od swojej przyjaciółki, czuła się zaskoczona jej słowami.

- Andie, skarbie ty mój, mam nadzieję, że nie jesteś dzisiaj zajęta? A jeśli tak, odwołaj to - powiedziała na samym początku, nawet nie czekając na rutynowe "halo?" swojej przyjaciółki.

Blondynka uniosła niepewne spojrzenie na Luke'a, który był wpatrzony w powtórkę meczu. Siedzieli w salonie na kanapie, która kształtem przypominała literę "L" i jedli śniadanie, czyli tosty z jajecznicą na nich. Andie odłożyła jedzenie na talerz, poprawiając się na swoim miejscu. Miała na sobie czarną koszulkę z napisem "Vans", damskie bokserki i była otoczona masą poduszek.

- O czym ty mówisz? - zapytała, marszcząc brwi i kompletnie nie wiedząc, jak zareagować.

- Mam dla ciebie niespodziankę. Ale taką super-hiper niespodziankę.

- Dlaczego wzięło ci się na niespodziankę? - brnęła dalej.

- Ponieważ, kochanie ty moje, postanowiłam jakoś uczcić koniec wakacji, a poza tym, dawno się nie widziałyśmy.

Andie zauważyła, że Luke oderwał wzrok od meczu koszykówki męskiej i patrzył na nią przez dłuższy moment ze zmarszczonymi brwiami i pytaniem w oczach, aczkolwiek zignorowała to. Niemiły głos gdzieś w tyle głowy mówił jej, że pewnie podejrzewał ją o kolejną zdradę, ale naprawdę nie chciała nad tym dłużej rozmyślać.

- Okej...? - mruknęła, nie będąc przyzwyczajona do przezwisk, którymi tak bardzo Izzy rzucała. - Dostanę jakieś szczegóły?

- Będę w Londynie równo o czwartej. Chętnie zostawię u ciebie swoje rzeczy, żebyśmy mogły pójść na tę niespodziankę, a potem jeszcze chętniej przenocuję i wezmę prysznic u ciebie.

- Wiesz, że jestem u Luke'a - powiedziała, ponownie przyciągając jego spojrzenie.

- Więc zapytaj go! Naprawdę nie będzie mi się chciało wracać do Sheffield po północy.

- Dobra, daj mi chwilę.

Odsunęła telefon od ucha, opierając rękę o udo i spojrzała na Luke'a, który posłał jej mały uśmiech. Odchrząknęła, z niewiadomego powodu czując się dziwnie nieśmiała. Wiedziała, że nie chciała przekraczać granicy, chociaż żadna właściwie nie została ustalona, aczkolwiek nocowanie przyjaciółki Andie w nie jej mieszkaniu zdawało się być właśnie naruszeniem... czegokolwiek.

- To Izzy - poinformowała go na początku, unosząc telefon, by był pewny, o czym mówiła. - I powiedziała, że chce ze mną wyjść gdzieś dzisiaj i że prawdopodobnie wrócimy późno, dlatego pytała, czy mogłaby tu nocować...? - Nieśmiało uniosła wzrok. - Tylko na jedną noc - dodała szybko.

Luke nachylił się do niej, kładąc dłoń na jej kolano i głaszcząc je czule. Uśmiechnęła się do niego jednym kącikiem ust, co odwzajemnił, zdecydowanie bardziej pewnie.

- Jasne, że tak - odpowiedział, a ona odetchnęła z ulgą. - Ale mam jeden warunek.

- Warunek?

I'm (not) your girl | L.H. ✔Where stories live. Discover now