53. I am destroyed

11K 600 111
                                    

Westchnęła, przeczesując nerwowo włosy. Stała właśnie pod mieszkaniem swojej bliźniaczki i nie wiedziała, co robić. Pamiętała obietnicę, którą złożyła matce, ale w tamtym momencie wolała uciec gdziekolwiek i powiedzieć, że Kylie po prostu nie otworzyła drzwi. Jednak nie mogła tak postąpić, ponieważ nerwy nie były żadnym wytłumaczeniem, a one w końcu miały żyć obok siebie do końca i dorastały razem.

Dlatego właśnie nacisnęła dzwonek szybkim ruchem, by nie rozmyślić się w ostatniej chwili. Próbowała zignorować nieco przyspieszony oddech i mocne bicie serca. Przecież to tylko jej siostra! Dlaczego tak bardzo się denerwowała?

Usłyszała zamek w drzwiach i zacisnęła na sekundę oczy, przeklinając na wszystko w duchu: na siebie, na Kylie, nawet na ten szczęk przekręcanego klucza. W końcu zauważyła kawałek korytarza i osobę stojącą w progu.

- Eee... cześć? - mruknęła głupio, widząc nieznajomego chłopaka.

Z czystym sumieniem mogła przyznać, że widziała go pierwszy raz. Miał rudawe włosy z grzywką i przyciętymi bokami, jasnobrązowe oczy i mocno zarysowaną szczękę z dwudniowym zarostem. Patrzył przenikliwie, marszcząc dziwny nos, a jego pełne usta wyginały się w grymasie. Przez parę sekund Andie pomyślała, że posiadał w sobie coś kobiecego, ale próbowała to zignorować.

Przyszło jej na myśl także to, że pomyliła drzwi, ale - po szybkim sprawdzeniu numeru - odkryła, że trafiła w odpowiednie miejsce.

- Kim jesteś? - zapytała, mierząc go spojrzeniem.

- To ja powinienem zapytać ciebie, ale po wyglądzie łatwo wywnioskować - odezwał się, opierając nonszalancko o framugę drzwi.

- Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie - odparła, brzmiąc na bardziej zdecydowaną niż się czuła.

Chłopak przewrócił oczami, mając głupi uśmiech na twarzy.

- Jestem Ryan. Kurewsko niemiło cię poznać.

- I nawzajem - rzuciła, nie wiedząc, dlaczego już od początku jej nienawidził. - Chcę porozmawiać z Kylie.

- Nie wydaje mi się, żeby ona tego chciała, Andie - powiedział, wypluwając jej imię.

Tym razem to ona przewróciła oczami, próbując powstrzymać łzy, które pojawiały się, kiedy czuła zdenerwowanie. Nie miała powodu do płaczu, po prostu była wściekła na to, jak nieznany chłopak ją traktował już na wstępie. Jednak nie chciała nad tym rozmyślać zbyt długo.

- Nie obchodzi mnie to.

Nie czekała na jego słowa, po prostu popchnęła go mocno, wpychając się do mieszkania bliźniaczki. Chłopak parsknął, jednak zatrzasnął drzwi za sobą, zaplatając ręce na piersi. Andie pomyślała, że wyglądał całkiem groźnie i przez chwilę żałowała, że nie wzięła ze sobą Luke'a, by czuć się chociaż trochę bezpieczniej. Ale potem przypomniała sobie, kim była, więc zaczerpnęła głęboki wdech i po prostu czuwała. Obserwowała każdy jego ruch, gotowa do... czegokolwiek.

Weszła wgłąb mieszkania, szukając Kylie. Znalazła ją w kuchni, pijącą coś, co wyglądało jak kawa, ale po jej siostrze nigdy nie można się było spodziewać wiadomej.

Andie prawie uśmiechnęła się na widok bliźniaczki, ponieważ - mimo wszystko - tęskniła za nią i czuła się źle przez te kłótnie, które trwały między nimi. Powstrzymała jednak jakikolwiek odruch i oparła rękę na biodrze. Stojący za nią Ryan nie umknął czujnemu spojrzeniu i była zirytowana jego obecnością obok. Miała nadzieję na rozmowę ze swoją siostrą, a nie z nią plus nieznanym kolesiem.

I'm (not) your girl | L.H. ✔Where stories live. Discover now