Arena

1.5K 92 1
                                    


Kolejne dni mijały spokojnie. Ja i Klara skupiałyśmy się na treningu. Chodziłyśmy do miasta szukać chrześcijan, ale nikt się nie ujawniał. Postanowiłyśmy poszukać głębiej. W środku miasta była arena. Odbywały się tam igrzyska w każdą niedziele. To był nasz następny cel. Uwolnić niektórych mężczyzn. Wybrałyśmy się wcześnie rano. Ominęłyśmy strażników. Dotarłyśmy do podziemnych celi. To co tam zobaczyłyśmy, wprawiło na w osłupienie. Oni ich głodzili, żeby nie mieli żadnych szans na wygranie walki. Bylo ich tam mnóstwo. Rozdzieliłyśmy się. Kazda z nas poszła w innym kierunku. Musiałyśmy wybrać tych, którzy na pewno nie umrą z głodu. W końcu znalazłam, był to młody mężczyzna. Siedział zamknięty w jednej z cel. Nie miałyśmy kluczy. Poszłam poszukać Klary. Ona znalazła swojego ojca. Byla szczęśliwa. Powiedziałam jej, ze pójdę po klucze. Opuściłam podziemia. Zagwizdałam i schowałam się za ścianą czekając, aż jeden ze strażników pójdzie sprawdzić co to było. W końcu przyszedł podstawiłam mu nóż do gardła. Sprowadziłam do podziemi i kazałam otworzyć dwie cele. Jedna z ojcem Klary i druga z młodym mężczyzna. Bojąc się o swoje życie zrobił jak kazałam. Poderżnęłam mu gardło i wsadziłam do jednej z pustych cel. Klucze mogły mi się jeszcze przydać wiec schowałam je do kieszeni. Staraliśmy się opuścić to pomieszczenie tak, żeby nas nie zauważono. Im mniej ofiar tym lepiej. Juz opuszczaliśmy centrum miasta, gdy nagle ktoś zaczął strzelać. Byl to policjant. Klara wyciągnęła bron i strzeliła mu w środek głowy. Sama znów przewróciła się. Została postrzelona w nogę. Jej ojciec wziął ja na ręce i czym prędzej pobiegliśmy do mojego domu. Okazało się, ze młody mężczyzna, który miał na imię Paul studiował medycynę. Opatrzył jej ranę i położyliśmy ja do łóżka. Ja przygotowałam dla wszystkich coś do jedzenia i przyszykowałam kolejne dwa pokoje. Byl to trzypiętrowy dom, wiec miejsca nie brakowało.

Wychowana w niewoliWhere stories live. Discover now