Ostrzezenie

614 37 2
                                    


Podążaliśmy śladami krwi, prowadziły nas coraz głębiej w las, aż w końcu znaleźliśmy się na polanie. Nie była to jakaś tam polana. Trawa była jaskrawozielona, można było ja dostrzec nawet późnym wieczorem. Niestety skupiając się na trawie zapomniałam o śladach krwi. Szybko podniosłam wzrok z ziemi i spojrzałam trochę dalej przed siebie. To co tam zobaczyłam zszokowalo nas oboje. Byl to krzyż, a na nim....Serce skoczyło mi do gardła. Ukrzyżowali księdza który udzielił nam ślubu. Przybliżyliśmy się trochę. W okol była jedna wielka kałuża krwi, nawet zielony kolor trawy nie był wstanie się przebić przez kolor czerwieni. Nad krzyżem była przybita tabliczka z napisem "Nie ujawniajcie się, albo ukrzyżujemy was wszystkich po kolei". Strasznie mnie to przeraziło. Juz byliśmy tak blisko osiągnięcia równouprawnienia. Zawsze gdy jestem dobrej myśli coś musi ta iskierkę nadziei zniszczyć, lub przynajmniej postawić w niepewności. Przełknęłam ślinę. Widok księdza na krzyżu był tak przerażający, ze nie potrafiłam nawet patrzeć w tym kierunku.  Chociaż nawet jak nie patrzałam to i tak ten obraz pozostał w mojej głowie. Bol przeszył mi serce. Spojrzałam na Eryka, nie tylko ja byłam przerażona. W jego oczach nie można było dostrzec nic oprócz strachu. Chwyciłam go za rękę. Ścisnął moja dłoń.

- Musimy zrobić protest, wszystko lub nic - powiedział drżącym głosem, to ostatnia szansa.

Przytaknęłam. Ktos musiał wiedzieć o naszym ślubie. A skoro ktoś wiedział, to mogło oznaczać, ze to nie tylko jedna osoba która wie, gdzie sie znajdujemy. Jesteśmy w niebezpieczeństwie. Dlatego trzeba  zareagować po raz ostatni i to w jak najszybszym czasie. Albo uda się nam coś osiągnąć, albo umrzemy próbując. Mieliśmy wracać i powiadomić resztę, o zdarzeniu, gdy nagle usłyszeliśmy jakieś brzęczenie. Byl to telefon. Nie mój, nie Eryka.  Dostrzegliśmy jakąś komórkę w trawie. Szybko ja podniósł. Przyszedł sms " Zrobiłeś zadanie?". Pewnie to był telefon mordercy. Postanowiliśmy go wziasc i postanowić co dalej, gdy wrócimy o magazynu.

Sorry, ze tak długo nie pisałam, niestety nie miałam czasu :( 

Teraz będę starać się pisać częściej :)

Wychowana w niewoliWhere stories live. Discover now