Przesluchanie

1K 64 3
                                    


Przyszedł jeden z głównych strażników. Wyciągnął mnie przemocą z celi i wziął do jakiegoś pokoju. Przywiązał do krzesła. W reku miał bicz. Zaczął zadawać pytania.

-Gdzie są inni? Co chcecie osiągnąć? Powiedz, to szybko skończę.

Nie chciałam nic powiedzieć. Byłam silna, przynajmniej się starałam. Poczułam bicz, ból przeszył mi plecy, choćby ktoś rozrywał mi ciało. Zapytał ponownie. Nie mogłam wydać innych sprzymierzeńców, wtedy moje wybryki poszły by na marne. Zostałam po raz kolejny uderzona, bili mnie tak długo, na ile tylko mogli. Nie chcieli mnie jeszcze zabić. Moje ciało wyglądało, jak jeden rozwalony worek z krwią. Wróciłam do celi. Eryk, gdy mnie zobaczył myślał, ze nie doczekam igrzysk i umrę . Byłam tak mocno okaleczona, ze już nawet nie czułam bólu. Znów przyszedł strażnik. Tym razem inny. Otworzył cele. Wziął mnie pod pachę i wyprowadził. Nie wiedziałam dokąd zmierza, ani co ma zamiar zrobić. Ledwo co byłam przytomna. Krew ciągle spływała po moim ciele. Obróciłam się. Za mną był prowadzony Eryk i inne osoby, które zostały pojmane. Byłam przekonana, ze idziemy na arenę. Zdziwiłam się, gdy zobaczyłam Klarę. Podbiegła do mnie i mnie przytuliła.

- Kto Ci to zrobił? - zapytała przestraszona

Nie miałam siły odpowiedzieć. Strażnik prowadził mnie dalej. Zamknęłam oczy. Otworzyłam je dopiero, gdy znalazłam się w jakimś pokoju. Posadzili mnie na krzesło, a wlasciwie popchnęli. Na przeciwko mnie siedział ojciec Klary. W reku trzymał bardzo gruba kopertę. Nie wiedziałam o co chodzi.

- 5 minut - powiedział strażnik.

Ojciec Klary wziął mnie pod pachę. 

- Chodźmy, tylko szybko. - powiedział 

Znalazłam się z powrotem w domu, a razem ze mną wszyscy moi sprzymierzeńcy. Nie wierzyłam, myślałam, ze śnie.

Wychowana w niewoliWhere stories live. Discover now