8

21.1K 697 232
                                    

Udałam się do piwnicy. Było ciemno, nie umiałam znaleźć włącznika światła. Wyjęłam telefon i liczyłam,że chociaż trochę mi coś da. Faktycznie dało, ale niewiele. Zaczęłam rozglądać się po piwnicy w poszukiwaniu modelu szkieletu. Znalazłam. Już miałam po niego podejść, gdy nagle ktoś złapał mnie w talii. Przestraszyłam się. Pisnęłam.

- Oh ktoś tu się przeraził troszkę - usłyszałam cichy szept koło ucha, chciałam się obrócić i spojrzeć kto to, ale nie miałam możliwości. Trzymał mnie zbyt mocno.

- Ała, puść mnie. - jęknęłam.

- Puszczę, ale najpierw zrobisz to co ci każe. - szepnął, przez to nie umiałam zidentyfikować czyj to głos, przełknęłam głośno ślinę, w głowie miałam najgorsze scenariusze. - Dobra no żartuje, nie bój się tak. - powiedział rozbawiony Nathan.

- Idiota! - kopnęłam go prosto w piszczel. - Puść mnie i odczep się! Przestraszyłeś mnie!

- Przepraszam no, poszedłem za Tobą bo długo Cię nie było. Bierz już ten szkielet i chodźmy do klasy bo się martwią i niecierpliwią. - powiedział lekko rozbawiony.

- To nie jest nic śmiesznego. - wzięłam szkielet i chciałam przejść. - Odsuń się pajacu!

- Shhh już złotko, daj to, pomogę Ci. - powiedział i zabrał mi go z rąk - no śmigaj już do góry na co czekasz.

Wchodziłam już po schodach, gdy nagle dostałam wiadomość.

Nieznajomy: Ładnie to tak zabawiać się z Nathanem w piwnicy?

Serce zaczęło mi szybciej bić. On musi gdzieś tu być. On mnie śledzi. To nie jest normalne. Czego on ode mnie chce. Zaczynam się bać go coraz bardziej. I coraz bardziej zastanawiać się kim jesteś?

Ja: Czego ode mnie chcesz?! Na prawdę mnie śledzisz, jesteś psychiczny człowieku!

Nieznajomy: Oh księzniczko, dowiesz się, spokojnie. Za niedługo się poznamy, a może już się poznaliśmy? W każdym razie wiem o Tobie wszystko :*

Byłam roztrzęsiona, przez całą drogę Nathan coś do mnie mówił, ale nawet nie wiedziałam co... Wróciłam na lekcję biologii. Po niej pójdę do domu, nie wytrzymam już. Jest mi niedobrze z nerwów. Boje się wracać sama. Muszę kogoś poprosić o podwiezienie. Albo po prostu wezwę taksówkę. Cokolwiek.

Skończyła się biologia. Dzwonię do Dylana, na Martina pewnie nie mam co liczyć. Nie odbiera. Okazało się,że nawet nie mam pieniędzy na taksówkę. Jestem przerażona. Nie wiem co robić. Ale no tak! Jest jeszcze Dennis. Pobiegłam i zaczęłam go szukać. Znalazłam.

- Dennis, proszę, mógłbyś mnie odwieźć do domu? Czuje się fatalnie. - spojrzałam na niego i zaczęłam go prosić wzrokiem.

- No jasne mała, to chodźmy - poszedł w stronę auta, wsiedliśmy, zapięłam pasy, po czym Dennis obrócił się w moją stronę, złapał mnie za ręke i zaczął. - Powiedz mi maluszku, co się dzieje? Widzę,że jest coś nie tak, znam Cię zbyt dobrze byś umiała to ukryć.

- No bo...- zawahałam się, nie wiedziałam czy powiedzieć prawdę, czy skłamać. Stwierdziłam,że powiem prawdę, w końcu to mój najlepszy przyjaciel. - No bo od pewnego czasu... - zaczęłam ponowie, gdy mój telefon zawibrował.

Nieznajomy: Zastanów się co powiesz księżniczko, Twoje szczęśliwe życie wisi na włosku. Lepiej, aby wszystko zostało miedzy nami.

Zignorowałam to. Przytrzymując boczny przycisk, wyłączyłam telefon.

- Od pewnego czasu dostaje dziwne wiadomości. Nie wiem od kogo są, straszy mnie, wie co robię w danej chwili, nie daje mi spokoju. Nawet teraz. Napisał mi, że mam zastanowić się co powiem i,że moje szczęśliwe życie wisi na włosku oraz, że lepiej, aby wszystko zostało między nami. Boje się Dennis, potwornie się boje. - mówiąc to spłynęła mi łza po policzku.

- Chodź tu mała, wymyślimy coś, nie bój się, jestem przy Tobie. - przytulił mnie i zaczął głaskać po głowie. -Jest ktoś u Ciebie w domu?

- Raczej nie, wątpie. - odparłam ocierając łzę.

- Dobrze to zostanę z Tobą.

- Ale masz przecież ważny sprawdzian, uczyłeś się na niego cały tydzień. Jak baba z fizyki się dowie,że uciekłeś to nie pozwoli ci go już zaliczyć. Wrócisz tu, nie musisz ze mną siedzieć.

- Nie mogę zostawić mojej małej w takim stanie. Na pewno żaden sprawdzian nie jest ważniejszy od Ciebie. Jedna jedynka w te czy we wte to chyba nix strasznego. Nie dałbym rady pisać go z myślą, że siedzisz przestraszona w domu. Jesteś dla mnie wszystkim i zrobię wszystko, abyś czuła się bezpieczna...

Kim jesteś? ✔️Where stories live. Discover now