11

20.5K 642 132
                                    

Weszłam w głąb domu. Panował totalny chaos. Poduszki na kanapie porozrzucane, pełno jakiś rzeczy na stole, które powinny stać na półkach obok telewizora. W kuchni zaś, wszystkie szafki pootwierane, a na wysepce, koszyk i listy, które były wcześniej na lodówce. W moim pokoju, czysto, wszystko tak jak było. Pokój Martina pusty, jednak w nim też był bałagan, materac ściągnięty z łóżka, szuflady biurka nie dosunięte, szafa otwarta, a co najdziwniejsze, drzwi balkonowe też były otwarte. Wszystko wyglądało jakby ktoś czegoś szukał, jednak najgorsze było to,że to nie mógł być Martin... Martin nie zostawiłby takiego bałaganu. W myślach modliłam się,żeby wszystko okazało się snem ale to wszystko było na jawie.

Podeszłam do Dennisa żeby się przytulić. Potrzebowałam otuchy, bezpieczeństwa oraz poczucia,że ktoś po prostu ze mną jest. Objął mnie bardzo mocno, trzymając jedną rękę na moich plecach, a drugą smyrał mnie po głowie. Nie pytał o nic, wiedział doskonale,że sama nie wiem co tu się wydarzyło. Nie chciał mnie dręczyć, za to go kochałam najbardziej. Wiedział kiedy jakie dobrać słowa, ale też doskonale wiedział, kiedy po prostu nie mówić nic i być obok mnie.

W końcu Dennis wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju. Położył na łóżku i sam się obok położył. Położyłam głowę na jego klatce, na prawdę byłam tak przerażona, że musiałam go czuć. Mieć go obok siebie namacalnie. Bicie mojego serca nie ulegało zmianie. Po chwili, przerywając ciszę zapytałam:

- Jak myślisz co tu się stało? - podniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy, był spokojny, albo udawał żebym się nie martwiła.

- Wygląda to tak jakby ktoś tu czegoś szukał. Podejrzewam, że to Martin, bo kto inny?

- To nie mógł być Martin, on w życiu by nie zostawił po sobie takiego bałaganu. Po za tym zazwyczaj wie gdzie co trzyma i chowa, sądzę, że nie przetrzepałby tak całego mieszkania, tylko jeden pokój. Ale zastanawia mnie jedno, dlaczego mój pokój jako jedyny był czysty?

- Nie wiem mała, nie rozumiem już nic z tego. Jestem przy Tobie, drzwi zamknąłem na klucz i nie zostawię Cię samej, może zadzwoń do Martina.

- Oh tak, to dobry pomysł, z tych nerwów nawet bym na to nie wpadła.

Jeden sygnał, nic.

Drugi sygnał, nic.

Trzeci...

- Słucham?

- Halo Martin?

- Nie, nie Martin, Martin jest zajęty, kto mówi?

- Jego siostra, przepraszam gdzie on jest?

- Aktualnie pracuje, przepraszam też nie mam zbytnio czasu rozmawiać. Do widzenia.

Nie zdążyłam odpowiedzieć, a już usłyszałam dźwięk zakończonego połączenia. Było to dość dziwne. Czemu mi nie powiedział,że już znalazł tu pracę? Czemu to wszystko przemilczał. Coś mi nie pasowało, gdyby na prawdę dostał prace, wiedziałabym o tym pierwsza, tak jak zawsze. Na pewno nie jest to fakt, który mógłby przede mną ukrywać. Eh pieprzę już dzisiaj wszystko, nie mam siły na to. Nagle usłyszałam dźwięk mojego telefonu, pomyślałam,że to Martin. Ale się pomyliłam i to grubo.

Nieznajomy: Jak tam się trzymasz księżniczko?

Zlękłam się, czego on może znowu chcieć, odpisać mu czy nie? Chciałabym wiedzieć w końcu kim on jest. Ale raczej prędko się nie dowiem. Nie wydaję mi się,że to dalej były zwykłe niewinne żarty, to coś innego. Już chciałam powiedzieć o tym Dennisowi, gdy nagle mój telefon znowu wydał dźwięk.

Nieznajomy: Już niedługo dowiesz się kim jestem księżniczko :*

Po tej wiadomości od razu powiedziałam wszystko Dennisowi. Na to Dennis zabrał mi komórkę i odpisał mu.

Ja: Odpierdol się od niej w końcu, nie masz co robić? Zajmij się swoim życiem i ją zostaw w spokoju. Tak Cię to wszystko bawi? Może powiesz kim jesteś popaprańcu.

Nieznajomy: Nie ładnie się zwracasz, nie ładnie. Ktoś może tego gorzko pożałować... Może zgadnij kto na tym ucierpi najbardziej :*

Dennis wyglądał na bardzo zdenerwowanego. Zawsze w takich chwilach jego policzek drgał. Tak było tym razem. Nie chcę być na skórze tego kogoś, gdy Dennis dowie się kim jest. Co jak co, ale nigdy nie pozwoli skrzywdzić mnie i Larissy, ani fizycznie, ani psychicznie. Dennis nie pokazywał mi dalszej rozmowy.

- Zbieraj się do spania mała, późno już. Ja też zaraz pójdę, jeszcze tylko muszę wziąć prysznic i się położę. Dasz mi jakiś koc do spania?

-Em Dennis to gdzie ty zamierzasz spać?

- No w salonie, a gdzie? - powiedział jakby to było logiczne. Ale dla mnie nie było. Nie mogę zostać sama, nawet na chwilę, za bardzo się boje.

- Nooo.. tu.... tutaj zzze mną. - odparłam jąkając się.

- Na twoją prośbę, dla mnie żaden problem. Idę wziąć prysznic i zaraz wrócę.

- To ja za ten czas pójdę zrobić kolację.

Skinął głową i wyszedł, ja zeszłam na dół i poszłam do kuchni. Ogarnęłam co nie co, pozamykałam szafki i pochowałam rzeczy na miejsce. Wyjęłam toster, chleb tostowy, ser i ketchup. Wstawiłam też wodę na herbatę. Przygotowałam wszystko i poszłam do pokoju. Ciężko szło mi się z dwoma kubkami herbaty i dużym talerzem pełnym tostów, jednak nie chciałam chodzić na dwa razy. Położyłam to na biurku.

Podeszłam do szafy i wyjęłam czyste figi i koszulę nocną z logo Batmana. Skierowałam się do drugiej łazienki, wzięłam bardzo szybki prysznic i się przebrałam. Mimo wszystko zrobiłam to szybciej niż Dennis. Ale no co się dziwić, w domu ma tylko prysznic to musi się nasiedzieć w wannie. Usiadłam na łożku i miałam już brać tosta, kiedy nagle wszedł on...

Mam nadzieje, ze kolejny rozdział się podoba!
Pamiętajcie o gwiazdkach i komentarzach :*
Kolejny rozdział prawdopodobnie będzie jutro ❤️❤️

Kim jesteś? ✔️Where stories live. Discover now