30

16K 516 72
                                    

Jego wyraz twarzy pokazywał szok, po chwili był gniew, a wręcz wkurwienie.

- Co kurwa?!- uniósł się z krzesła.

- No to właśnie. Wszedłem do pokoju kiedy to robił. Zagotowało się we mnie i mu wjebałem.

- Gdzie on kurwa jest?!- uderzył pięścią w stół. Dawno go nie widziałem tak wkurwionego.- A ona gdzie jest?!

- Powinna być u mnie w pokoju, spała dziś ze mną.

Amanda pov.

Obudziłam się rano, Alana już nie było. Nie zastanawiałam się nad tym gdzie on jest, ani co teraz robi. Wstałam i poszłam pod prysznic. Nie miałam ochoty na jakąś długą kąpiel. Szybko się umyłam, jednak męskim płynem. Do swojego pokoju nie chciałam na razie wracać. Wytarłam się w ręcznik Alana i ubrałam na razie tylko jakąś jego koszulkę. Nie powinien być o nią zły.

Położyłam się z powrotem na łóżko. Patrzyłam w sufit i naglę zaczęłam sobie po prostu śpiewać.

- Am I out of my head?
Am I out of my mind?
If you only knew the bad things I like
Don't think that I can explain it
What can I say, it's complicated

[Czy zwariowałam?
Czy ja oszalałam?
Gdybyś tylko wiedział o złych rzeczach, które lubię
Nie myśl, że mogę to wyjaśnić
Cóż mogę powiedzieć, to skomplikowane]

Śpiewając to cały czas myślałam.

Don't matter what you say
Don't matter what you do
I only wanna do bad things to you
So good, that you can't explain it
What can I say, it's complicated.

[Nieważne, co powiesz
Nieważne, co zrobisz
Ja tylko chcę robić z tobą złe rzeczy
Tak dobre, że aż nie mogę wyjaśnić
Co mogę powiedzieć, to skomplikowane]

Myślałam o nim.

Nothing's that bad
If it feels good
So you come back
Like I knew you would
And we're both wild
And the night's young
And you're my drug
Breathe you in 'til my face numb

[Nic nie jest złe
Jeśli jest przyjemne
Więc wracasz
A wiedziałem że to zrobisz.
Oboje jesteśmy dzicy
A noc jest młoda
Jesteś moim narkotykiem
Wdycham cię, aż moja twarz drętwieje]

Myślałam o Matt'cie.
Ta piosenka tak jakoś skojarzyła mi się z nim. Tekst i wszystko. Nie mogłam przestać o nim myśleć.

- Ty śpiewasz?- wzdrygnęłam się,gdy usłyszałam głos dochodzący od drzwi wejściowych pokoju. Przywołałam go myślami.

- Nie, amatorsko sobie czasem podśpiewuje.- powiedziałam nawet na niego nie patrząc.

- No to ładnie.- usłyszałam jak drzwi się zamykają, a on wchodzi w głąb pokoju.- Co on ci zrobił?- zapytał niepewnie, a ja poczułam jak materac obok mnie się ugina.- Spójrz na mnie.

- Nie chce.

- Spójrz na mnie.- nie chciało mi się z nim walczyć, spojrzałam. W jego oczach było widać troskę? Współczucie? Nie wiem jak to określić. Jego wzrok przeszywał mnie na wylot.- Więc co Ci ten kutas zrobił?

- Nie chcę mówić... nie chcę, na prawdę, marzę tylko żeby o tym zapomnieć.- poczułam jak łza spływa mi po policzku.- To było okropne, straszne, obrzydliwe. Robi mi się nie dobrze na samą myśl.- zaczęłam głośno płakać.- Nienawidzę go i siebie przy okazji tez. Zrobię mu takie piekło,że w życiu się nie pozbiera, nie przeżyje tego. Zniszczę go psychicznie tak jak on mnie!- krzyczałam co jakiś czas tracąc oddech przez szloch.

- Już csii skarbie, csii.- uspokajał mnie Matt, położył się obok obrócił mnie przodem do siebie i przytulił. Ja jak małe dziecko poplątałam swoje nogi z jego, objęłam go, a twarz trzymałam przy torsie.- Wszystko będzie dobrze kochanie, zajmę się nim ja, a potem będziesz mogła sobie zrobić z nim co zechcesz. Nie daruje mu tego, bądź pewna.

Uspokoił mnie i to bardzo. Przy nim na prawdę się czuje dobrze, nie zwracając uwagi na to,że zostałam porwana. Targa mną teraz taka bezsilność i nienawiść, nie wytrzymam dłużej. Nie mogę przestać płakać. Czuje się fatalnie. Ale czuje się też bezpieczna w jego ramionach...

- I co teraz będzie?- zapytałam cicho dalej dusząc się łzami.

- Uspokoisz się trochę to pójdę i załatwię to.

- A cz-czy m-mogę iść t-też?- spytałam jąkając się.

- Jeśli chcesz to możesz, ale nie wiem czy to dobry pomysł.- odpowiedział.

- Bardzo dobry pomysł. Chcę iść.

-No to chodźmy.- wstał z łóżka i wystawił do mnie rękę, juz miałam ją łapać ale zorientowałam się, że jestem w samej koszulce.

- Czekaj chwile!- wyciągnęłam jakieś spodenki Alana i złapałam Matt'a za rękę na co on sie lekko uśmiechnął. Tak szliśmy i zatrzymaliśmy się pod salą 218.- Jesteś pewna,że chcesz iść? To nie będzie przyjemny widok. Mam problem z panowaniem nad gniewem i może się to skończyć nie ciekawie.

- Chce iść, po prostu chce.

- Jak ty się igły boisz mała, a co dopiero oglądać coś takiego.- powiedział na co się lekko zarumieniłam.- Ale no jak chcesz.

Weszliśmy. Przez cały czas Matt ukrywał swój gniew. Przygryzał policzki, zaciskał ręce w pięści. Jednak jak go zobaczył, przestał to ukrywać. Jego oddech przyspieszył, przygryzł policzki jeszcze bardziej. Jego oczy stały się chłodne i gniewne.

- Dobrze się bawiłeś? - zapytał, a po chwili obdarował Oscara niezłym strzałem w pysk...


Co o tym sądzicie? Lekki brak weny.
Wybaczcie :/

Kim jesteś? ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz