27

17.2K 485 93
                                    


Ale jak to.. Mogę przysiąc na wszystko, że tych ubrań tu nie było. O co chodzi? Czy ze mną na prawdę jest aż tak źle? Wyszłam na skończoną kretynkę.

- Matt, na prawdę tego nie było. To musi być jakiś głupi żart.- powiedziałam lekko posmutniała.

- No dobrze.- odparł po czym po prostu wyszedł.

Ubrałam się w leginsy i luźną bluzkę w kolorze khaki i opadłam bezwładnie na łóżko. Byłam strasznie zmęczona. Na samą myśl o tym co mnie tak zmęczyło, zrobiło mi się gorąco i przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Usnęłam.

Nie wiem ile spałam ale raczej dość sporo. Dennis'a dalej nie było. Ciekawe co się z nim dzieję. Jestem już zmęczona tym wszystkim. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą. Wyglądałam nieco lepiej niż bym przypuszczała. Po chwili usłyszałam trzask drzwi wejściowych do mojego pokoju. Zdezorientowana wyszłam z łazienki. W moim pokoju stał Oscar.

- Czego tu chcesz? - zapytałam oschle.

- Może się trochę zabawimy słońce?

- Śmieszny jesteś. - zaśmiałam się.

- Okej, nie chcesz po dobroci to załatwimy to inaczej. - nie rozumiałam o co mu chodzi, on w tym czasie zaczął odpinać pasek od spodni.

- To mi się nie podoba, wyjdź stąd! - uniosłam się, na co on podchodził coraz bliżej.

- Słyszałem jak jęczałaś z Matt'em, ze mną będziesz jęczeć jeszcze głośniej. - byłam w takim szoku,że nie zauważyłam kiedy podszedł na tyle,że dzielił nas tylko centymetr. - Już nie udawaj takiej grzecznej słońce. - złapał mnie za ręce, szarpałam się. Po chwili dostałam w twarz, na tyle mocno,że lekko mnie otumaniło. On w tym czasie wziął mnie na ręce, rzucił na łóżko i sprawnie związał.

Z mojego stanu otumanienia ocknęłam się, gdy wsunął mi ręce pod koszulkę.Krzyczałam, krzyczałam wniebogłosy, jednak na marne. Rozerwał mi koszulkę po czym zwinął ją, wepchnął do buzi, a końcami związał ją z tyłu głowy. Już nie było szans dla mnie. Wierciłam się ile mogłam ale to nic nie dało. Był dużo silniejszy i wgniatał mnie w łóżko swoim ciałem.

Nie był jakiś brzydki, ale czułam do niego obrzydzenie. Przez jego zachowanie. Czułam wstręt, zniesmaczenie i modliłam się, żeby to był sen.

- Pożałujesz wszystkiego co mi mała szmato zrobiłaś. Oh, tak dawno nie ruchałem, nie mogę się doczekać, aż się w Ciebie wbije słodziutka.- Po tych słowach chciało mi się rzygać. Próbowałam krzyczeć. - O tak, zaraz będziesz krzyczeć i jęczeć z rozkoszy. - szepnął mi do ucha, a potem zaczął za nim całować schodząc coraz niżej i całując mnie po szyi.

Nie czułam żadnej przyjemności. Byłam bezsilna, moje oczy się zaszkliły, ale nie chciałam pokazywać mu łez. Nie chciałam pokazywać słabości bo wiedziałam, że miałby lepszą zabawę.

Całował mnie po szyi, schodząc coraz niżej. Zdjął ze mnie spodenki. Chciałam żeby to się już skończyło. Przejechał ręką po mojej kobiecości. Po czym wsunął rękę w moje majtki i zaczął ją "pieścić". Pieścić w cudzysłowiu bo dla mnie to była męka, a nie pieszczoty.

- Taka ciepła. - mruczał, a mnie się robiło nie dobrze. Po chwili poczułam jak wkłada we mnie palec. Spłynęła mi łza. - A jaka ciasna, nie wytrzymam zaraz.

Gwałtownie zaczął się rozbierać. Ściągnął ze mnie majtki. Wszedł wyżej, wyjął mi bluzkę z buzi i złapał mnie mocno za włosy.

- A teraz ssij go słońce.- powiedział, a ja nie zdążyłam nic powiedzieć bo wepchnął mi swojego obrzydliwego penisa do buzi.- O tak, tego chce, rób mi tak, grzeczna dziewczynka.- nie mogłam się cofnąć, bo on mocno trzymał moje włosy. Ale wpadłam na lepszy pomysł.- Ty głupia pizdo. - rozległ się krzyk, a po chwili poczułam mocne uderzenie w twarz.- Jak mogłaś go ugryźć?! Pojebało Cię?! Pożałujesz tego.

Ścisnął mnie mocno za gardło i zaczął dusić. To było straszne i bolesne. Przestawał, gdy już prawie odpływałam. Czekał chwilę, a potem znowu to samo. To było okropne. Chciałam,żeby już na prawdę mnie udusił, ale nie dał mi tej satysfakcji i zadawał okropny ból. Wstał po coś z łóżka i znowu usiadł na mnie okrakiem.

- A teraz ładnie possiesz, żeby stanął, a jeśli tylko zrobisz coś głupiego to będę sprawiał ci taki ból. - przeszedł mnie prąd, potworny ból, nie do wytrzymania, przyłożył to na sekundę, a czułam się jakby trzymał przy mnie z dobrą godzinę. Zgaduje,że to był paralizator. - Więc bądź grzeczna. - Wepchnął mi go znowu do buzi, nie miałam już siły żeby się opierać, a ból, który mi sprawiał był zbyt duży żebym mogła ryzykować znowu i tak nie mam szans. - Tak mi rób, rób, jesteś w tym dobra, ssij go słońce.- Trzymał mnie za włosy i wkładał go coraz głębiej, miałam już dość, nie chciało mi się żyć. - Teraz chcę wreszcie posmakować Twojej cipki.

Zszedł na dół. Zaczął ocierać się o moją kobiecość penisem, Było mi niedobrze, źle. To wszystko było okropne. Po chwili poczułam go w sobie, a z jego ust wydał się głośny jęk rozkoszy. Zaś z moich głośny jęk rozpaczy. Wchodził we mnie, coraz szybciej. Z moich oczu leciały łzy, nie miałam już siły.

- Jęcz kurwa! - krzyknął, a chwile potem znowu popieścił mnie paralizatorem. Byłam wykończona, obolała, marzyłam tylko o śmierci, gdy on dalej wkładał swojego obleśnego fiuta we mnie.

Nagle drzwi do pokoju się otwarły.

- Aman... - usłyszałam męski głos, ale nawet nie byłam w stanie rozpoznać czyj to. - Co to ma kurwa być?!- słyszałam już tylko jak jakieś ciało gwałtownie uderza o ziemie, ja już nie miałam siły, po prostu odpłynęłam.






Najdłuższy rozdział ze wszystkich!
Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni!
Jak myślicie, kto uratował Amandę? 🤔
Pamiętajcie o gwiazdkach i komentarzach!💛💚

Kim jesteś? ✔️Where stories live. Discover now