33

15.2K 548 63
                                    

- Jeszcze z Tobą nie skończyłem słońce.- nie musiałam się odwracać,żeby wiedzieć,że to Oskar.

Przez całe moje ciało przeszedł dreszcz. Ogromna gula stanęła mi w gardle. Doznałam szoku, przerażenia i strachu. To nie mogło się dziać naprawdę. Co on tu robi? Jakim cudem? Chciałam już krzyczeć, ale nagle poczułam jego dłoń przy moich ustach. Zaś drugą owinął wokół mojej szyi.

- Pożałujesz wszystkiego dziwko. Spróbuj tylko pisnąć słówko, a obiecuje,że nie przeżyjesz. Masz wielkiego pecha, bo odbywa się zebranie i na tym piętrze nie ma nikogo. Nikt Cię nie uratuje słońce. Ale dla pewności pójdziemy gdzieś indziej.- pocałował mnie w głowę, to było obleśne.- Chodźmy i nie próbuj się szarpać.

Szliśmy przez korytarze, miał rację nie było nikogo. Nie chciałam płakać, nie chciałam pokazywać słabości temu dupkowi. Zeszliśmy schodami w dół, wiem gdzie idziemy. Idziemy do jednej z cel, w których trzymają porwanych. To już mój koniec. Nie ma dla mnie ratunku. Zaczęłam się szarpać ale na marne.

Wepchnął mnie do celi, upadłam na kolana. Wszedł od razu za mną i zamknął drzwi na klucz. Już na pewno nie wyjdę z tego cało. O ile w ogóle wyjdę. Wstałam i rozejrzałam się po pokoju. On miał już wszystko przygotowane. Na stole leżało mnóstwo rzeczy, które na pewno przyjemności mi nie sprawią.

- Nie wstawaj, zaraz i tak klękniesz skarbie.- zaczął do mnie podchodzić, zaś ja się cofałam do momentu gdy nie poczułam ściany za sobą.

- Pierdol się.- wysyczałam.

- Oj nie ładnie.- podszedł do mnie i szarpnął moją bluzkę. Wzdrygnęłam się, byłam taka bezbronna i zszokowana. Złapał mnie za ramiona i zaczął całować po piersiach.

Szarpałam się ile sił w sobie miałam. Puścił mnie i podszedł do stolika. Ja za ten czas podbiegłam do drzwi i zaczęłam w nie walić. Szarpnął mnie mocno za ramię i nim się spostrzegłam wbił mi strzykawkę i wcisnął jakiś płyn.

- Łatwiej byłoby mi po prostu Cię uśpić, ale chcę żebyś cierpiała dziwko.- powiedział uśmiechając się.

Czułam jak przez całe moje ciało przechodzą dziwne mrówki. Nie umiem ustać na nogach. Wszystko mnie boli. Moja głowa jest taka ciężką. Obraz jest troch rozmazany. Co się z mną dzieję? Nie umiem utrzymać równowagi. Podpieram się ściany, on gładzi mój policzek. Chcę go odepchnąć ale nie mam wystarczająco siły. Łapie mnie za rękę i ciągnie w stronę materaca. Moje nogi są zbyt ciężkie żebym tam doszła. W mojej głowię huczy, gwiżdże i piszczy.  Nawet moje policzki są ciężkie. Nigdy w życiu się tak nie czułam. Chociaż nie. Raz się tak czułam, gdy spróbowałam narkotyków. Tak. Ale to nie było takie złe jak teraz. Czuje jak mnie bierze na ręce i po chwili leże już na materacu.

- Grzeczna dziewczynka.- Powiedział gładząc ręką moją głowę.- Teraz się trochę pobawimy słońce.

Poczułam okropny ból w brzuchu, coś mnie rozrywało. Dosłownie rozrywało bo ciął mój brzuch ostrym nożem. Nie umiałam tego znieść. Wszystko bolało mnie trzy razy bardziej. Chciałabym umrzeć. Nie umiem wytrzymać. Nie mam siły nic zrobić.

- Teraz ci pokaże czyja jesteś dziwko.- powiedział podchodząc do stolika. Spojrzałam na niego kątem oka, gdy szedł w moją stronę. Na jego twarzy było zadowolenie. To chore.

Nagle poczułam jak ściąga mi niżej spodnie. Znowu zaczął ciąć, ale czymś znacznie mniejszym w okolicach mojego biodra. Nie umiałam się nawet ruszyć. Chciałam się wykręcać z bólu ale nie byłam w stanie. To było okropne. Ból jest tak wielki,że gdybym mogła to bym się zwinęła w kłębek.

- Boli co? Jak będziesz grzeczna to dziś cię oszczędzę. Jednak nie jestem pewny słońce.- powiedział cmokając mnie w czoło. Było to obrzydliwe i straszne. W dalszym ciągu leżałam jak sparaliżowana.

Kim jesteś? ✔️Where stories live. Discover now